Bajeczna sala, słyszalny śpiew ptaków podczas oczekiwania na koncert super dodatek
Pojawiła się piękna Edi
Perfect Heart - fajne klimatyczne wprowadzenie, brak mi jednak zawsze końcówki z oryginału.
I Don't Know What's On Your Mind - mega się cieszyłem, Edi wypadła cudnie w takim bardziej dynamicznym wydaniu.
Kasztany - WYBITNE, mam wrażenie, że Edyta na nowo pokochała ten utwór, trzymała mnie za serce do ostatniego dźwięku.
If I Give Myself Up to You/Malagenia - niezwykle urokliwie
Nie Opuszczaj Mnie - marzyłem by to usłyszeć na żywo, Edyto dziękuje, to było piękne
Szyby - niezmiennie piękne, brak mi tylko zmiany która była na L2L gdzie pocisnęła "Że będę mogła znów naprawdę czegoś dotknąć".
Dotyk - nie do opisania aranżacja i wykon, totalny odjazd
When You Come Back to Me - PEREŁKA, początek i pierwszy refren zaśpiewany piano nieziemski
How Do You Know - genialnie było usłyszeć Edi w czymś takim, gdzie leci z tekstem i nie ma długich przerw jak w balladach
Nie Proszę o Więcej - uwielbiam jak Edi zmienia końcówkę podczas bisu, piękny mocny wokal.
Nie Zapomnij - niestety rozczarowanie, jeden z moich ulubionych utworów. Edi według mnie odśpiewała ten utwór, może już go nie czuje, zgubiła go, albo chce przekazać inaczej tę piosenkę, a do mnie to nie trafia. Zero porównania z WULKANEM scenicznym jakim była podczas występu na Manufakturze, albo w Kołobrzegu
Tafla - PEREŁKA, magiczny moment, Edi swoim falsetem przenikała serca
Tylko Ty - boskie, nawet ten efekt z drugiego mikrofonu choć dziwny, nie przeszkadzał, a dodał uroku
Wicked Game - WULKAN!!! cudowne przejścia w rejestrach
Kolorowy Wiatr - cudowne wykonanie, a końcówka najpiękniejsza jaką kiedykolwiek słyszałem "tylko ŚWIAAAAAT"
I Feel Good - krótka improwizacja wypadła baaardzo smacznie
To Nie Ja - bardzo podoba mi się zmiana, Edi nie bierze oddechu przed Ewą "To nie ja była Ewą" jednak wykonanie z Sopotu jest mi bliższe, Edyta zaśpiewała wtedy całym sercem jak przed laty. Mimo wszystko jest to piosenka która NIGDY mi się nie znudzi, muszę ją po prostu co jakiś czas odsłuchać, szkoda tylko, że nie trzasnęła glissu "MARZENIEM", słychać było, że spokojnie mogła.
Przepięknym momentem było gdy Edyta zaprosiła na scenę osobę, która miała urodziny. Magdalena gdy wchodziła na scenę, albo wbiegała, wyglądała jakby dostała anielskich skrzydeł, tyle szczęścia dostarczyła jej Edyta, która również była prze szczęśliwa widząc jaką jej radość sprawiła.
Edi oczywiście sobie pożartowała. Stałam kiedyś w kolejce, ktoś powiedział
patrz to chyba Górniakowa, nie co ty ona jest ładniejsza.
.
Wokal Edi był pewny, cudowny, silny, głęboki, piękny i tak smaczny, że to iż nie trzaskała nim na prawo i lewo nie przeszkadzało, pewnie nie chce przesilić głosu, skoro śpiewa kilka dni pod rząd.
Podsumowanie - Edyta to cud natury