miko pisze:Czy Ray sie wypowie jak odebral koncert?
Wypowie się, wypowie.
Ale bardzo szczegółowej analizy nie będzie, bo Addar, Piter i Dobi napisali już wystarczająco dużo. Ja tylko troszeczkę dopowiem.
fookmetoo pisze:Jaka setlista?
Perfect heart
I don't know what's on your mind
Dotyk
Szyby
Tylko Ty
If I give myself (up) to you /
Malagenia /
How do you know
Kasztany
Tafla
I feel good
When you come back to me
Nie opuszczaj mnie
Kolorowy wiatr
Wicked game
Nie proszę o więcej
bis:
To nie ja
Czyli było wszystko co do tej pory oprócz
Nie zapomnij. Wygląda na to, że ta piosenka już na dobre wypadła z setlisty.
Jeśli chodzi o stronę czysto muzyczną, to naprawdę było super - Edyta w świetnej formie wokalnej, w setliście mnóstwo perełek, rewelacyjne aranże, wszystko wysmakowane i dopracowane.
Dlatego wszystkich tych, którzy jeszcze się wahają, czy kupować bilety, czy sobie odpuścić, zachęcam: "Kupujcie!". Mimo że bilety - delikatnie mówiąc - nie są najtańsze, to naprawdę warto wybrać się na chociaż jeden taki koncert, zwłaszcza jeśli ktoś jeszcze nigdy nie widział na żywo Edyty na scenie. Patrzyłem na reakcje ludzi i niektórzy aż z niedowierzaniem kręcili głowami, jak to możliwe, że ona TAK śpiewa.
Zespół też stanął na wysokości zadania, aranżacje są piękne, co oczywiście nie znaczy, że ze smyczkami i z saksofonem nie mogłyby być jeszcze piękniejsze.
Dla mnie najmocniejsze punkty wieczoru to:
Dotyk,
Nie opuszczaj mnie,
Kolorowy wiatr i
To nie ja.
Zgadzam się z Dobim, że było za dużo gadania. Samego śpiewania było mniej więcej 75 minut - Edyta wykonała 15 piosenek, załóżmy, że każda z nich w wersji koncertowej to średnio 5 minut, czyli w sumie wychodzi 75 minut.
Konferansjerka Edyty miała swój urok, Diwa potrafi kokietować publiczność jak nikt, ale jednak było tego za dużo - spokojnie przez 2 godziny i 10 minut można by zaśpiewać 20 piosenek w całości, a i tak jeszcze zostałoby sporo czasu na pogawędki z publicznością. Edyta chyba aż 3 razy pytała ze sceny: "Czy jesteście szczęśliwi?". Było też tradycyjne: "Jak się czujecie?". Na szczęście nie mówiła zbyt dużo o Allanie i o swoim nowym chłopaku, chociaż przyznała, że obaj są na widowni. Notabene na poprzednim koncercie w Łodzi ("Love2Love") też był Allan. O Wieczorku w ogóle nic nie powiedziała. Odniosła się natomiast do plotek, które dzień wcześniej napisał dla "Faktu" B@r:
Fakt pisze:Gdy ostatnio przed koncertem zobaczyła, że w szklance z jej wodą, którą pije podczas występu, jest plastikowa słomka, wpadła w szał. Organizator musiał stanąć na wysokości zadania i dostarczyć jej bambusowy zestaw słomek.
Edyta, pijąc na scenie wodę, głośno skomentowała, że jej słomka jest bambusowa, i dodała: "Podobno była jakaś straszna awantura".
Dużo mówiła o swoich muzykach, bardzo ich chwaliła - i to mi się podobało. Fragment
Jestem kobietą w wykonaniu gitarzysty wypadł fajnie. Drugi gitarzysta dał jej w prezencie liska z origami.
Była też powtórka z koncertu dla HBO - pytanie Edyty do publiczności, kto jest pierwszy raz na jej koncercie, i później komentarz mniej więcej taki: "To ja już 26 lat śpiewam i dopiero teraz jesteście pierwszy raz na moim koncercie? Czemu nie przyszliście wcześniej?". Aż by się chciało odpowiedzieć: "Bo przez te wszystkie lata Twoich koncertów prawie że nie było".
Dziewczynka, o której wspomniał Piter, dała Edycie w prezencie rysunek, i Diwa odbierając go, powiedziała: "Nie mogę się schylić, bo mam za krótką kieckę".
Później, kiedy do
When you come back to me usiadła na krześle, też szybciutko założyła nogę na nogę, by przypadkiem nikt nie zobaczył jej majtek...
W sumie tylko raz się przebierała (po medleyu) - i obie sukienki miała krótkie. Myślę, że lepiej by było, gdyby miała też jakąś długą "diwowską" suknię.
Jak już zauważył Addar, Edyta powiedziała podczas koncertu, że ma w Łodzi lekarza, u którego leczyła się na zapalenie płuc. W zeszłym roku podczas występu na gali "Mocni w biznesie" wyznała, że ma w Łodzi okulistę. I również w zeszłym roku relacjonowała na Instagramie swoją operację kolana, którą także miała w Łodzi. Czyli ona ma co najmniej trzech lekarzy w Łodzi.
Oczywiście nie da się stwierdzić, zważyć, ile w tych wszystkich wypowiedziach Edyty było spontaniczności, a ile sztuczności. Chociaż ja osobiście mam wrażenie, że jednak trochę więcej było sztuczności...
Pewnie gdybym poświęcał karierze Edyty mniej uwagi, gdybym nie znał wcześniej setlisty, gdybym nie chodził na koncerty innych gwiazd i tym samym nie miał porównania, i gdybym był 10-15 lat młodszy, to byłbym tym koncertem megazachwycony. A tak jestem tylko usatysfakcjonowany. Ale to i tak bardzo dużo, bo mnie nie jest łatwo zadowolić.
Starałem się nie oglądać wcześniej filmików, w całości obejrzałem tylko
Dotyk. I dobrze zrobiłem.
Zgadzam się, że ci, którzy niespecjalnie interesują się Edytą, pewnie odebrali i ją, i cały koncert jeszcze lepiej.
Siedziałem blisko sceny - na parterze, w drugim rzędzie. Po koncercie zostałem jeszcze trochę, łudziłem się, że może zdarzy się cud i Edyta jednak wyjdzie do publiczności. W sumie zostało ok. 30 osób. Wyszedł Wieczorek, przez chwilę badawczo przyglądał się tym, którzy zostali, ale później ktoś inny wyszedł i powiedział, że to był ósmy koncert Edyty z rzędu i ona jest zmęczona. OK, tylko że po pierwszym też nie wyszła...
addar pisze:Smutam że moja odezwa o spotaknie fanciów przeszła bez echa.
Może Cię, Addar, zaskoczę, ale ja bym się z Tobą spotkał, gdybyś chciał. Tak samo z Piterem. Tylko nie wiem, czy Wy byście chcieli, bo ja w prawdziwym życiu jestem dokładnie taki sam jak tutaj na forum.
W każdym razie ja jestem otwarty na spotkanie.
We wtorek wyszedłem z Teatru dopiero ok. 22.45, więc o tej porze i tak ciężko byłoby znaleźć fajną knajpkę otwartą co najmniej do północy - co innego, gdyby koncert był w weekend.
miko pisze:Teraz na zywo juz niedlugo na plycie LIVE
Po pierwsze, to ma nie być płyta live, tylko
studyjna płyta akustyczna.
Po drugie, Edyta tyle się na tym koncercie nachwaliła swoich muzyków, a jednak nic nie powiedziała w stylu: "Tak nam dobrze razem, że już niebawem wchodzimy do studia i nagrywamy płytę". Dlatego po raz kolejny prosiłbym o więcej dystansu wobec zapowiedzi Edyty w "Fakcie" na temat jej planów wydawniczych.
Mam jeszcze 2 pytania do tych, którzy też byli na koncercie.
Jak było z frekwencją na balkonie? Parter był wypełniony prawie w całości.
I Edyta powiedziała w pewnym momencie, że po tym, jak chorowała na zapalenie płuc, spędziła kilka dni w pewnej pięknej miejscowości pod Łodzią, w której jest mikroklimat, ale teraz nie pamięta nazwy. Ktoś z publiczności jej podpowiedział, ale ja nie usłyszałem. O jaką miejscowość chodziło?
Nic nie nagrywałem, nie robiłem zdjęć, bo wiedziałem, że i tak zrobią to inni. I proszę:
I don't know what's on your mind
Szyby
If I give myself (up) to you / Malagenia / How do you know
Kasztany
Tafla
When you come back to me
Nie opuszczaj mnie
Kolorowy wiatr
I feel good