"Pozostaje życzyć Edycie i słuchaczom jesiennej trasy po teatrach" napisałam w marcu 2017, tuż po gali "Kobiety Kobietom" w poznańskim Teatrze Wielkim.
Mamy taką trasę
Nareszcie!
Dotarłam do Rzeszowa przez pół Polski, PKP chciało mnie bardzo zniechęcić opóźnieniami, ale nie żałuję ani minuty z kilkunastu godzin spędzonych w podróży. Mam bilet na poznański występ Edyty 30.11., ale naprawdę chciałam być choć na dwóch koncertach akustycznych. Większość jest w tygodniu, a Wrocław 1.12. niestety mi nie pasuje. Bilet dostałam w prezencie i szalony pomysł został zrealizowany.
Filharmonia Podkarpacka prawie wypełniona, wolne pojedyncze miejsca. Piękne oświetlenie, wspaniali muzycy, repertuar, który nie był dla mnie zaskoczeniem, bo obejrzałam sporo filmików z Gdańska i Krakowa. Ilość wzruszeń nie do policzenia, niesamowita aranżacja "Dotyku", cudne "When You come back to me", czekałam na "Taflę", bo to dla mnie bardzo osobista piosenka. Łzy poleciały same. "Kasztany", "Nie opuszczaj mnie", medley z Malagenią magiczny, choć bardzo chciałabym usłyszeć tę piosenkę w całości na żywo. "Tylko ty" w wersji koncertowej to jest to! Tekst, który śpiewany patetycznie bardzo mnie drażnił, tutaj potraktowany został z lekkim przymrużeniem oka, wyszło świetnie. Aranżacja cud miód!
Setlista powtarzalna, pojawiło się tylko "Jestem kobietą" w wykonaniu... muzyków, nastąpiły zamiany instrumentów, mikrofon dostał się w ręce gitarzysty, ale może będą powtarzać numer, więc bez szczegółów.Polecam, śmiechu co nie miara, a miny Edyty bezcenne. Było też świetna improwizacja "I feel good".
Nie nagrywałam, nie robiłam zdjęć, nie chciałam się rozpraszać. Owacje na stojąco natychmiast, gdy Edyta zaczęła się żegnać, na bis śliczna wersja Ewki i koniec...
Piszę na gorąco. Nie chcę marudzić, bo wiadomo, że każdy znajdzie piosenkę, którą wolałoby się usłyszeć, można pisać o wielu dodatkowych niespodziankach, które mogłyby się pojawiać... Tylko po co? Niczego to nie zmieni, a tak naprawdę na te koncerty warto iść dla głosu Edyty. Brzmi wspaniałe w swoim repertuarze, z gitarami, klawiszami i perkusją. Widać, że to dopracowane występy i życzę wszystkim, którzy na koncerty się wybierają niesamowitych wrażeń, obudzenia wspomnień i wzruszeń. Warto chwytać takie chwile, o tym też Edyta mówiła dziś w Rzeszowie.
Jestem ciekawa, czy ktoś te wypociny doczyta do końca... Jeśli tak może kogoś przekonają do podjechania na koncert, nawet gdy ma spory kawałek, a się zastanawia. "Podjechałam" dziś ponad 400 km. Było po prostu pięknie.