Najstarsze forum dyskusyjne poświęcone Edycie Górniak
https://e-gorniak.com/forum/
to jedyny plus bycia adminemGabra pisze:bycie adminem ma swoje plusy - przynajmniej mogę dodawać post pod postem a nie musze edytować starego
Aby wejść do panelu trzeba być zalogowanym na stronie. Wypełnienie formularza nie jest jednoznaczne z otrzymaniem zaproszenia. Najpierw dostaniecie potwierdzenie mailem, a dopiero później wyślemy zaproszenie pocztą.
) recenzję koncertu Wilków dla MTV Unplugged. Wydarzenie niesamowite, a brać udział w takim koncercie… coś wspaniałego 
. Mocno zasłaniało to co widać za nimi (zwłaszcza jak doszła do tego gra świateł), ale że siedziało się blisko sceny więc nie było źle. Zespół wszedł na scenę i zaczął koncert od piosenki „Fajnie, że jesteś” dedykując ją fanom na widowni. Może to inny odbiór na żywo, ale Robert nie fałszował, albo rzadko mu się zdarzało . Śpiewał lekko, ale przyjemnie – miło się słuchało . Zaraz potem ostatni singiel „Na zawsze i na wieczność” i – znane bardziej fanom – „Zostać mistrzem”.
) – moje kochane „Eli lama sabachtani”, nagrodzone gromkimi brawami. No i powrót na „nowsze” śmieci – „Słońce pokonał cień”, „Atlantyda łez”, „Bohema”, „Love story”… I w międzyczasie gdzieś „Jeden raz odwiedzamy świat”, którego akurat Robert nie dał rady już wyciągnąć tak jak kiedyś….. Dalej było moje kochane „Bogowie zimni jak kamień” (czyli jak to ujął Gawliński – „piosenka, której radia nie chciały grać”… plus brawa ). No i „Folkowy” – w końcu publiczność wstała i skakała – to jedyna piosenka, na której można było robić zdjęcia (to ma być jakiś efekt reżyserki, migające flesze, jestem ciekawa co z tego wyjdzie… ). Robert się potem śmiał, że pozwolić ludziom na więcej to się dopiero wtedy dobrze bawią . . Było „Here I am”, „N’Avoie” (taka radość, energia – skakanie i śpiewanie, że aż miło ) i na zakończenie „Son of the blue sky”…. Po przedyskutowaniu z producentami zespół wyszedł i zaczął znów grać nową piosenkę. Przerwano im, bo „MTV jeszcze nie ustawiło wszystkiego” – my w krzyk że chcemy teraz Aborygena, a Robert sięga po gitarę… i zaczyna grać „Aborygena” :D. Więc sobie poskakaliśmy i wyśpiewaliśmy spontaniczną piosenkę 
. A potem były poprawki… W sumie „N’Avoie” zaczynali 4 razy (zaśpiewali 2), nową zaczynali aż 5x (z czego 3x w całości), plus powtórki z „Folkowego”, „Heart of gold”, „Eli lama sabachtani”… i baaardzo miłe uwagi Roberta odnośnie pani producent, której się ciągle coś nie podoba, i cytował wypowiedzi: „Było zajebiście, ludzie się świetnie bawili, mogło być lepiej” ;]. :D:D:D I ja chcę już płytę :D:D. ) :
Dzięki rownież za wspaniałą relację 
no ba!Marrcino pisze:Huh to Gabra mialas podwojny orgazm, nie dosc ze Wilki to jeszcze Kowalska
. Ale śpiewane i to dość głośno ;] 
Ludzi było naprawdę sporo, biorąc pod uwagę, że koncert odbył się w małej miejscowości, niedaleko mojego miasta. W większości były to osoby w przedziale 15-30. Fakt, że Robert na żywo trochę fałszuje, ale nie było tak źle. 
) mp3!
35... faktycznie kiepska sprzedaż! Nawet Andrus wyzej,a jest już w zestawieniu 36 tydzień ( obednie na dobrym 18 miejscu) 