Dlaczego bronić 57-letniej, zawsze młodej duchem i w sumie nawet wyglądem, legendarnej gwieździe rocka młodzieżowego zachowania?
Jak powinna nazwać płytę i jaką dać okładkę, żeby nie było co skrytykować? Może habit zakonny, ciepłe rajtki i napis "Amarantowa" albo "Dla naiwnych sympatyków mojego kiczu"? Zdjęcia nawet nie są wyzywające ani rozbierane, więc nie rozumiem krytyki. Okładka to zresztą tylko szczegół, płyta i tak się sprzeda, bo ona zawsze znajdzie zainteresowanych swoją nową muzyką - w dużej mierze dzięki temu, że ta muzyka się podoba i trafia do emocji.
B3 to fajny tytuł, odnosi się do (jak mi się zdaje p singlach) idei przewodniej albumu - wolności osobistej - i podkreśla fakt, że jest to jej trzecia solowa płyta.
Może ona nie musi się liczyć?niuto pisze:W każdym wieku można wszystko, trzeba jednak niestety liczyć się w pewnym momencie z nieprzychylnymi komentarzami. .
"Blondynka" nie była hitem, ale też na pewno nie flopem. Single były za mało wyraziste, a otoczka promocyjna - trasa z okazji XXXV-lecia to za mało, by wzbudzić duże zainteresowanie (choć i tak jakieś było). Teraz Beata bierze głośny rozwód i wszystko, włącznie z muzyką, nabrało rumieńców.