Recenzja w Interii wredna jak rzadko kiedy (cenię ich). Mógł wspomnieć, że nie tylko brała odrzuty, ale też sama je generowała i rezygnowała nawet z wielkich hitów.
Nie dobieram zbyt wiele wagi do muzyki Minogue. Dziewczyna ma troszkę dobrych, wyrafinowanych nagrań rozrzuconych po różnych albumach, ale generalnie to, co nagrywa do radia (nie znam albumów w całości, nie bić) - czy to lepiej, czy to gorzej - dosyć płaski pop/dance. W takiej czy innej aranżacji pod dany album. To sympatyczny pop, do tego czasami z pazurkiem ambicji - i nagrywa już od dawna, więc jest lubiana. Wokalnie nie bywa odkrywcza, wie co robi i nie przesadza z niczym.
Nie zaskoczyła mnie niczym negatywnie tą płytą w zestawieniu z dwiema poprzednimi plus kolędówką, a pozytywnie? Moje odczucia po pierwszym singlu - poszła w bezpieczne brzmienia, mniej kombinowania, więcej wpadania w ucho. Po drugim singlu - też OK, ale już czuć, że to drugi singiel, nie mam ochoty powałkować dłużej tej piosenki.
Sentyment? Oczywiście, czemu nie, ma już swoje lata i klasę, nie każdą inną piosenkarkę byłoby stać na taką płytę i wypaść w tym wygodnie. Kto szuka nowinek brzmieniowych, alternatywy, musi chyba zmienić już kanał - tej pani nie zależy chwilowo na takich sprawach, tylko na czystym popiku, co w tym złego. Taka muzyka też jest potrzebna ludziom. Jest nudna, bo Kylie ostatnio lubi przynudzić i to nie jest jakaś niebywałość w jej karierze. Tym razem dla mnie za dużo w tym słodyczy, za mało przypraw, ale jeśli ktoś ma ochotę na słodką płytę pop, to chyba właśnie to. Wsiadła na tego byczka rodeo, nie przeskakuje na nim przeszkód. Podoba mi się jeszcze
Sincerely Yours (wyczuwam singiel - z tym tytułem pasuje do
Especially For You w dyskografii xD),
Every Little Part Of Me (nawet buja!), od biedy też
Live A Little,
Radio On,
One Last Kiss,
Golden.
Inkrustacje country trochę chwilami mi tu zgrzytają, np. w
Raining Glitter, ale chyba o to chodziło, to może ten powiew świeżości xD Przy drugim słuchaniu ta piosenka wchodzi mi znośniej,pasuje też bardzo na kolejny singiel. Mogła wyciągnąć ze stylu country więcej głębi, lecz nie musiała. O ile zresztą w przypadku Britney na przykład mrzonki o country mają jakieś naturalne uzasadnienie, to nie wiem, jak ten styl ma się do Australii... Tam też byli kowboje? Umie jednak dopasować się głosem, miejscami przypomina mi to nawet np. Le Ann Rimes sprzed lat. W mniej kraszonym country
Love przypomina Gwen - dla mnie to atut, że potrafi robić z głosem rózne klimaty. Można traktować Golden jako trybut a nie regularną płytę - i tyle.
Dałbym Golden w skali do 10 ocenę 5+. Nie 1.
Ps. Posłuchałem płyty, zanim się wypowiedziałem.