Facebook - oficjalne konto Edyty

Rozmowy na tematy związane z Edytą.
aśka
Make it happen
Make it happen
Posty: 186
Rejestracja: 21 cze 2015, 14:57
Ulubiony album: EG
Ulubiona piosenka: Będę Śniła
Lokalizacja: Polska "B"

Re: Facebook - oficjalne konto Edyty

Post autor: aśka »

Fan25 pisze:Zreszta Gorniak nie jest artystka. Jest tylko piosenkarka, ktora spiewa lepiej od pozostalych. Jest jak osoba, ktora ma intetesujacy charakter pisma, ale nigdy nie napisze ksiazki.
Widocznie za głupia jestem, ale kompletnie tego nie rozumiem. Mógłbyś wyjaśnić?
Wg Ciebie piosenkarka nie może być artystką?
Czy jednak może?
Jak może to czym różni się piosenkarka-artystka od piosenkarki-nieartystki?

No i te porównanie do napisania książki... Ma ono podkreślić absurdalność twierdzenia, że piosenkarka może być artystką? Bo tylko to przychodzi mi na myśl w tak paradoksalnym, nie mającym ze sobą związku porównaniu charakteru pisma ze zdolnością napisania książki. A może w tym porównaniu chodzi konkretnie o piosenkarkę-Górniak? Jeśli tak, to wracamy do wcześniejszego pytania o kryterium rozróżniania piosenkarki artystki i nieartystki.

Uff więc nie ogarniam, można by mi prostej babie to jakoś bardziej klarownie wyjaśnić :?:
Awatar użytkownika
Dobi
Administrator
Administrator
Posty: 4258
Rejestracja: 23 gru 2004, 12:46
Ulubiona piosenka: Smocze wzgórze
Lokalizacja: Warszawa

Re: Facebook - oficjalne konto Edyty

Post autor: Dobi »

Polubiłem post Fana25 bo zgadzam się z jego opinią. Edyta miała kiedyś zadatki na piosenkarkę-artystkę bo wczuwała się w tworzenie swojej muzyki. Mimo, że nie pisała swoich tekstów, nie komponowała aranży zależało jej na płytach (tak przynajmniej wynikało z jej wypowiedzi). Udzielała wywiadów, jeździła po radiach, telewizjach, po sklepach muzycznych, centrach handlowych i promowała swoją muzykę. A jej głos i interpretacje piosenek tylko jej w tym pomagały bo wychodząc na scenę olśniewała publiczność.

Piosenkarka-nie artystka to ktoś taki jak Edyta Górniak 2017. Ona teraz tylko odśpiewuje piosenki, przeważnie covery, na zamkniętych galach za wysokie stawki. Kto zapłaci najwięcej tam "uświetni" wieczór swoim występem. Pojechała do Stanów i woli stać za płotami oglądać "wielki świat", woli brylować w tabloidach, ze swoimi koleżankami utrzymankami.
Muzyki już nie tworzy, czeka na gotowe. Niech ktoś przygotuje scenę, aranże, ona przyjedzie zaśpiewa, zgranie honorarium, wstawi w mediach społecznościowych post o tym jaki to ważny muzycznie wieczór i tyle. Jak kiedyś napisała jedna z użytkowniczek forum (ediva), Edyta woli być nikim w Stanach niż kimś w Polsce.
Awatar użytkownika
endeven
Że kim ja jestem?
Że kim ja jestem?
Posty: 5202
Rejestracja: 02 maja 2008, 12:58
Ulubiony album: Dotyk
Ulubiona piosenka: Glow On
Lokalizacja: Wrocław

Re: Facebook - oficjalne konto Edyty

Post autor: endeven »

IgaAga pisze:Uważam, że Ray ma rację po co odgrzewać ciągle tą Eurowizję przecież ona nie skorzystała z tej szansy i nie rozwinęła kariery. Sięganie po niby sukces przez 23 lata to przesada. Był młodziutka śliczna i utalentowana każdy liczył na coś więcej. Jeszcze jedno nie miała takiej konkurencji jak dzisiaj jest, mam na myśli kraj.
Nie skorzystała z tej szansy? :lol3:
To wydarzenie wykorzystała w pełni. Nie wiem jak można odbić się bardziej na trampolinie eurowizyjnego sukcesu? Pozamiatała wszystkie nagrody w kraju, kolejne piosenki były jednymi z największych hitów lat 90tych, a debiutancki album jednym z największych sukcesów fonografii. Do tego międzynarodowy kontrakt i płyta wydana w 23 krajach świata. i że niby nie rozwinęła kariery????
Początki to był amerykański sen.

nie było konkurencji? Bartosiewicz, Nosowska, Kayah, Kowalska, Steczkowska, Lipnicka, Chylińska etc.. Wszystkie te panie miały wtedy najlepsze lata w swojej karierze. Konkurencja była ogromna, mocne osobowości i wyrazistość. A co mamy teraz? Margaret, Grzeszczak, Sarsa? Jaki to rynek muzyczny? Nędza nie rynek.

ps.
niuto pisze:Ray, mam wrażenie, że od dłuższego czasu czytam w twoim wydaniu ten sam wpis, różniący się pierwszym i ostatnim zdaniem.
w punkt. dodam, że w tej powtarzalności jest wręcz cos agresywnego, ale może tylko ja to tak odbieram.

@ray, prowokacja sprzyja lepszej dyskusji. no i jest ciekawiej. ja nie widzę żadnego konfliktu. nie ma sie co tak usztywniać, naprawdę.
aśka
Make it happen
Make it happen
Posty: 186
Rejestracja: 21 cze 2015, 14:57
Ulubiony album: EG
Ulubiona piosenka: Będę Śniła
Lokalizacja: Polska "B"

Re: Facebook - oficjalne konto Edyty

Post autor: aśka »

Dobi, wg Twoich kryteriów to faktycznie Edyta artystką nie jest. Piszesz, że kiedyś miała jakieś tam zadatki... No więc ja uważam, że myśląc w ten sposób, to ona tą artystką nigdy nie była, nie jest i nie będzie.
Awatar użytkownika
spot_me
Linger
Linger
Posty: 963
Rejestracja: 29 wrz 2014, 10:08
Ulubiony album: EG
Ulubiona piosenka: Gone
Lokalizacja: Polska

Re: Facebook - oficjalne konto Edyty

Post autor: spot_me »

aśka pisze:ona tą artystką nigdy nie była, nie jest i nie będzie.
Gdyby zapytac o zdanie polskie srodowisko muzyczne, zapewne wiekszosc by nazwala Gorniak 'utalentowowana odtworczynia', 'wyjatkowo pieknym glosem', a przewazajaca czesc po prostu 'celebrytka'. Znikoma liczba osob okreslilaby ja mianem 'artystki'. Ktos zapewne napisze, ze to z zazdrosci. Jasne.
aśka
Make it happen
Make it happen
Posty: 186
Rejestracja: 21 cze 2015, 14:57
Ulubiony album: EG
Ulubiona piosenka: Będę Śniła
Lokalizacja: Polska "B"

Re: Facebook - oficjalne konto Edyty

Post autor: aśka »

spot_me pisze:
aśka pisze:ona tą artystką nigdy nie była, nie jest i nie będzie.
Gdyby zapytac o zdanie polskie srodowisko muzyczne, zapewne wiekszosc by nazwala Gorniak 'utalentowowana odtworczynia', 'wyjatkowo pieknym glosem', a przewazajaca czesc po prostu 'celebrytka'. Znikoma liczba osob okreslilaby ja mianem 'artystki'. Ktos zapewne napisze, ze to z zazdrosci. Jasne.
I ja takiego czegoś nie rozumiem. Czemu niby "utalentowana odtwórczyni" nie może być artystką? Albo "celebrytka"? Cały problem w tym, że dla was słowo artysta jest jakoś nacechowane pozytywnie. Ja uważam, że artysta = ktoś kto tworzy sztukę. Tylko tyle i aż tyle.
Artystą jest więc każdy, kto ową sztuką się zajmuje.
MacLean
Impossible
Impossible
Posty: 1809
Rejestracja: 25 kwie 2009, 0:21
Lokalizacja: Warszawa

Re: Facebook - oficjalne konto Edyty

Post autor: MacLean »

Trochę ta dyskusja smutna, bo do wielu nie dociera, że tworzyć można również interpretację, nie tylko tekst czy muzykę. Wg powyższych definicji artystą jest tekściarz czy kompozytor, ale nie jest nim wykonawca. Wychodzi na to, że obojętne kto zaśpiewa, byle nie mylił tekstu i podążał za muzyką. Absurd. Wystarczy posłuchać konkursów wokalnych czy przejrzeć jutubowe naśladownictwo, by zwrócić honor dobrym wykonawcom.
Oczywiste, że nasz debiut na Eurowizji wpłynął nie tylko na historię Edyty. Zmienił nawet historię samego konkursu:
https://en.wikipedia.org/wiki/To_nie_ja! pisze:This was Poland's debut at the contest, and consequently the first time that the Polish language had been used in a contest entry. The song achieved second place in the Eurovision final - at the time the highest ever placing attained by a debut song (even in the very first Contest, Switzerland won with their second song of the night).
Prześcignęliśmy wówczas wszystkich współdebiutantów i ogólnie zrobiliśmy wyśmienite pierwsze wrażenie, które okazało się niedotrzymaną obietnicą w następnych latach. W międzyczasie sama Eurowizja się zepsuła i odnoszę wrażenie, że to obarcza wspomnienie występu Edyty.
fifi
Sit down
Sit down
Posty: 87
Rejestracja: 21 lut 2017, 7:34
Lokalizacja: Polska

Re: Facebook - oficjalne konto Edyty

Post autor: fifi »

A ja myślę, że do Edyty to najbardziej pasowało by powiedzenie często słyszane w szkole na temat ucznia: Zdolny ale leniwy....
Kiedyś zachwyciła, napompowano balonik z wielkimi nadziejami, okrzyknięto największym objawieniem, exportowa diva...
To łona, tak to łona sprawi, że o Polsce usłyszy cały muzyczny świat!
Rozczarowanie? Tak!
I wcale nie dlatego, że jej się nie udało. Nie każdemu jest pisany muzyczny Olimp ale czy łona może stanąć twarzą w twarz ze swoimi fanami i powiedzieć: Dałam z siebie wszystko, nadal daję i póki sił i miłości do tego co robię i co wyście we mnie tak ukochali nie ustanę!

U kresu kariery dałaby podsumowanie:
Może moja łódź nie dobiła do portu pt. "Międzynarodowa sława" ale czuję się spełniona bo robiłam to co kochałam mimo ze wiatry nie zawsze sprzyjały. Robiłam to co kochałam najlepiej i najgorliwiej jak potrafiłam. Swoją pracą spłacałam niejako dług, za talent, za waszą miłość, uwielbienie, za waszą energię,którą chłonęłam i która mnie napędzała do pracy a Bóg mi światkiem, że bywało czasami cholernie ciężko... Zwątpienie, topniejąca wiara czy to ma jakiś sens itp itd.
Gdzieś tam w głowie i sercu w tych chwilach zwątpienia kołatało się: Walcz! Nie poddawaj się! Sztuka wymaga poświęceń więc zaciśnij zęby i do roboty!
No i nie byłam w tej walce sama. Wasza obecność, wasze wsparcie to chyba największa motywacja bo zawieść siebie to tylko wewnętrzny żal ale zawieść was to już grzech niewybaczalny a z takiego grzechu to i sam Papież by mnie nie rozgrzeszył...
Może czujecie się zawiedzeni? Może mięliście wobec mnie większe oczekiwania?
Też miałam ale niestety, życie to nie je bajka i jak widać talent i ciężka praca to nie wszystko. By osiągnąć upragniony szczyt potrzeba jeszcze trochę szczęścia i chyba tego mi zabrakło :(

Takie mogłoby być podsumowanie artystycznej kariery Edyty gdyby była pracowita, umiała żyć z ludźmi, szanować ich i ich cenne rady, gdyby swoje nadęte ego spakowała na samo dno kufra z napisem: "Nie przeszkadzać" Gdyby naprawdę kochała muzykę, gdyby muzyka była treścią jej życia a nie celem do sławy i wygodnego życia na tronie w Panteonie celebrytów.
Gdyby nie było zakłamanych niespełnionych obietnic, gdyby nawet małe sukcesy cieszyły ją i stawały się kolejnym schodkiem do zdobywania większych. Jak mawia stare przysłowie pszczół: By się najeść, jedz małą łyżeczką a nie chochlą ( jej to by najlepiej pasowało by jeszcze ktoś za nią tą chochlą machał bo przecie bogini nie wypada się przemęczać ;) ).
Gdyby.....
Gdyby po prostu mówiąc wprost zapier....ła na ten sukces!


Niewątpliwie artystką jest, tylko tych przejawów artyzmu tak mało jak wody na pustyni i czy to jeszcze jest artyzm który karmi jej artystyczną duszę, czy jedynie ciało a raczej dwa ciała bo w jej przypadku nie można zapominać o nadętym ego 8)
W sumie z nią to ciągła walka z myślami: Jest? Nie jest artystką?... właśnie przez ten minimalizm jaki nam w tym temacie serwuje...
Czy faktycznie jest artystką, czy spryciulą, która przez lata nauczyła się jak wykorzystać swój talent by tak omamić w tych rzadkich występach publikę by na nowo uwierzyli, że łona się jeszcze nie skończyła, że dalej żyje muzyką i tą muzyką chce się dzielić. Oto jest pytanie! :-D

Dla mnie obecnie jest celebrytką i to przez wielkie "C" a artyzm to praca dorywcza jak to wielkie "C" trzeba nieco zasilić bo nawet celebryta musi być z czymś kojarzony :P więc to trochę słabo jak na kogoś kogo tytułuje się w mediach największą polską diwą muzyki.
ray
Edytomaniak: ja tu nocuję!
Edytomaniak: ja tu nocuję!
Posty: 3400
Rejestracja: 01 sty 2015, 23:58
Ulubiony album: Dotyk
Ulubiona piosenka: Litania
Lokalizacja: Łódź

Re: Facebook - oficjalne konto Edyty

Post autor: ray »

aśka pisze:piosenkarka nie może być artystką?
Czy jednak może?
Piosenkarka może być artystką. Tylko że Edyta nie jest już piosenkarką. :)
Ostatnią płytę wydała ponad 5 lat temu, ostatni teledysk wydała prawie 3 lata temu, ostatnią piosenkę wydała ponad rok temu, przez ostatni rok zagrała tylko 3 koncerty dla fanów (jeden w Mielcu i dwa w Poznaniu), w tej chwili nie ma ogłoszonego ani jednego nadchodzącego koncertu, nie nagrywa płyty, nawet nie wiadomo, w jakim kierunku muzycznym chciałaby teraz podążyć, pytania w licznych wywiadach są tak ustawiane, by o muzyce nie było nic... Kiedy Edyta wydała swój ostatni singiel ponad rok temu, nie odwiedziła ani jednej rozgłośni radiowej i ani jednego programu telewizyjnego, by podpromować tę piosenkę (co prawda w dniu preselekcji przyszła do "Pytania na śniadanie", ale i tak mówiła wtedy o przeprowadzce do Krakowa, o Allanie i o Eurowizji, a o samym utworze nic nie chciała powiedzieć).
Teraz Edyta piosenkarką już tylko bywa - i to coraz rzadziej.
endeven pisze:Nie skorzystała z tej szansy? :lol3:
To wydarzenie wykorzystała w pełni. Nie wiem jak można odbić się bardziej na trampolinie eurowizyjnego sukcesu? Pozamiatała wszystkie nagrody w kraju, kolejne piosenki były jednymi z największych hitów lat 90tych, a debiutancki album jednym z największych sukcesów fonografii. Do tego międzynarodowy kontrakt i płyta wydana w 23 krajach świata. i że niby nie rozwinęła kariery????
Początki to był amerykański sen.

nie było konkurencji? Bartosiewicz, Nosowska, Kayah, Kowalska, Steczkowska, Lipnicka, Chylińska etc.. Wszystkie te panie miały wtedy najlepsze lata w swojej karierze. Konkurencja była ogromna, mocne osobowości i wyrazistość. A co mamy teraz? Margaret, Grzeszczak, Sarsa? Jaki to rynek muzyczny? Nędza nie rynek.
Naprawdę nie wiesz, jak można bardziej odbić się na trampolinie eurowizyjnego sukcesu? Podpowiem: Abba, Céline Dion. ;-) Oczywiście drugie miejsce na Eurowizji było sukcesem Edyty, nikt tego nie neguje. Ale też powinniśmy wziąć tutaj pod uwagę dodatkowe okoliczności - to był pierwszy występ Polski na Eurowizji, wielu się pewnie wydawało, że Eurowizja to superfestiwal, gdzie rywalizują ze sobą najlepsze piosenki i najlepsi wykonawcy z całej Europy. Do tego dochodzi efekt świeżości - nowa twarz na polskiej scenie muzycznej, młodziutka, ładniutka, pięknie śpiewająca Edyta Górniak, po udanym występie na międzynarodowym festiwalu, pod opieką Kubiaka, jeszcze niezmanierowana, jeszcze nieskłócona z połową świata, musiała być uwielbiana przez masy.
Edyta, mimo że miała ku temu warunki, nie zrobiła kariery międzynarodowej i już nie zrobi.
Co z tego, że album "Invisible" faktycznie został wydany w 23 krajach świata? Ta płyta przeszła kompletnie bez echa. Prawie wszystkie utwory z tego albumu są od lipca 2014 dostępne na Spotify i... może lepiej spuśćmy zasłonę milczenia nad tym, ile te piosenki mają odsłuchań po prawie 3 latach.
Napisałeś: "Początki to był amerykański sen". Tak - ale tylko początki - do momentu rozstania z Kubiakiem.
I jeszcze jedna kwestia - nie ma co pisać, że kiedyś nasz rynek muzyczny był cacy, a teraz to jest jedna wielka bida z nędzą. Dąbrowska, Chylińska, Koteluk, Brodka, Peszek - one wszystkie odnoszą sukcesy, nie jest tak, że teraz mamy tylko panie pokroju Margaret, Sarsy czy Grzeszczak.
endeven pisze:dodam, że w tej powtarzalności jest wręcz cos agresywnego, ale może tylko ja to tak odbieram.

@ray, prowokacja sprzyja lepszej dyskusji. no i jest ciekawiej. ja nie widzę żadnego konfliktu. nie ma sie co tak usztywniać, naprawdę.
Żadnego konfliktu nie ma, bo po prostu ja nie stosuję żadnych argumentów ad personam. :) Niestety, nie mogę napisać tego samego o drugiej stronie.
A czy moje posty są agresywne... Są wyraziste. Edyta bardzo ładnie śpiewa, ale jest też zwykłym śmiertelnikiem - nie uważam, że trzeba się z nią obchodzić delikatnie jak ze zgniłym jajkiem.

Wracając wreszcie do tematu wątku, czyli do Facebooka Edyty...
Możliwe, że pod koniec roku Edyta zamieści podobny post - tym razem z okazji dwudziestej rocznicy pierwszego występu u boku Carrerasa. Jeżeli do tego czasu ona znowu będzie tylko reklamowała kosmetyki, wrzucała fotki z celebrytami i pisała o Jezusie i Allanie, to znowu będziecie jej bronić - że, jak na Edytę, to jest to dobry wpis? OK. W każdym razie ja mam większy apetyt.
Piter
VIF czyli Very Important Fan
VIF czyli Very Important Fan
Posty: 7359
Rejestracja: 08 gru 2004, 15:15
Ulubiony album: EG
Ulubiona piosenka: -
Lokalizacja: Tu-i-Tam

Re: Facebook - oficjalne konto Edyty

Post autor: Piter »

IgaAga pisze:Uważam, że Ray ma rację po co odgrzewać ciągle tą Eurowizję przecież ona nie skorzystała z tej szansy i nie rozwinęła kariery. Sięganie po niby sukces przez 23 lata to przesada.
Odczytuję to jako tęsknotę za ówczesnym prawdziwym sukcesem. Dziś jest tylko kreowanie rzeczywistości. Jam session i biuro w LA. Wspomnienia Baby Jane.
Awatar użytkownika
endeven
Że kim ja jestem?
Że kim ja jestem?
Posty: 5202
Rejestracja: 02 maja 2008, 12:58
Ulubiony album: Dotyk
Ulubiona piosenka: Glow On
Lokalizacja: Wrocław

Re: Facebook - oficjalne konto Edyty

Post autor: endeven »

ray pisze:Naprawdę nie wiesz, jak można bardziej odbić się na trampolinie eurowizyjnego sukcesu? Podpowiem: Abba, Céline Dion.
Naprawdę uważasz, że ktoś z Polski ma takie same szanse na międzynarodowy komercyjny sukces co artysta skandynawski czy kanadyjski? Bardzo błędne przykłady podałeś, całkowicie niwecząc argumentację.
ray pisze:Edyta, mimo że miała ku temu warunki, nie zrobiła kariery międzynarodowej i już nie zrobi.
oczywiste dla wszystkich.
Może tylko Edyta jeszcze tego nie wie.
ray pisze:Co z tego, że album "Invisible" faktycznie został wydany w 23 krajach świata? Ta płyta przeszła kompletnie bez echa.
Bezpośrednim efektem Eurowizji był kontrakt z EMI International i album "Edyta Górniak" z 1997 roku, który był zauważony na rynkach zagranicznych. "Invisible" z 2003 roku to zupełnie inna para kaloszy. Wiązanie tego z Eurowizją jest nieracjonalne.
ray pisze:A czy moje posty są agresywne... Są wyraziste.
Powtarzalność nie czyni treści wyrazistą.
Awatar użytkownika
Flux
VIF czyli Very Important Fan
VIF czyli Very Important Fan
Posty: 5549
Rejestracja: 26 kwie 2009, 11:03
Lokalizacja: Polska

Re: Facebook - oficjalne konto Edyty

Post autor: Flux »

Edycie zostały już tylko takie wspominki i gale nagród dla koni. Sama zdegradowała się do takiego poziomu. Link do pudelka to nie błąd, tylko wyraz tego, kim dziś jest. Wyraża on doskonale jej dążenia. Najważniejsze, żeby pisali, nieważne zaś w jakim kontekście. Istotne, żeby jej nazwisko wciąż się przewijało, wtedy ma wartość rynkową. Na zainteresowanie mediów zajmujących się muzyką nie może liczyć z jednego prostego powodu: to nie jest jej codzienne zajęcie tylko praca dorywcza bardziej. Zresztą muzyka to od lat dla niej temat tabu, występy zaś - przykra konieczność. Trzeba przypominać, czym się zasłynęło te 23 lata temu. Od czasu do czasu pyknie jakiś występ i jakoś się to kula. Nie ma w tym jednak pasji, a raczej desperacja i nieuchronność przemijania.

Nawet diwa nie zaklnie czasu, przy tej częstotliwości śpiewu jej głos coraz częściej zawodzi a tak się akurat składa, że to ostatnia rzecz, która jej broni. No, można do tego doliczyć umiejętność interpretacji, choć i tutaj zrobiła się powtarzalna i mało oryginalna. Czasami jej talent rozbłyśnie i wciąż potrafi zachwycić, np. biorąc na warsztat Życzenia z całego serca Skaldów. Tam była magia, coś nieuchwytnego. Później przyszło śpiewać własny repertuar i wyszło na to, że nasza klacz wyścigowa to kobyła, która ledwo daje radę ten wóz ciągnąć.

Myślę, że najodpowiedniejsza względem Edyty jest definicja Alicji Majewskiej, że artystą się bywa, że to krótki, ulotny moment na scenie. Poza sceną postawa Edyty jest jak najdalsza od miana artyzmu, Górniak w ogóle nie para się sztuką, a jego ewentualnym następstwem, czyli sławą. Muzyka to tylko droga do celu, nie zaś cel sam w sobie. Gdyby kochała muzykę tak, jak usilnie twierdzi, byłoby to dostrzegalne. Nie przejawia się to ani w koncertach, ani albumach studyjnych czy wywiadach, które zawsze krążą wokół prywaty niczym sęp nad padliną. Jednego dnia Górniak ogłasza, że uzbierała materiał na dwa krążki i jest współautorem kompozycji, następnego już podaje do wiadomości, że duet producencki nie dostarczył materiału a ona nie ma praw autorskich, a wszelkie obietnice opierała o czyjeś zapewnienia. Beczka śmiechu.

Wcale nie uważam, żeby artysta musiał sam komponować czy pisać teksty. Nie każdy wokalista to człowiek-orkiestra, nie tylko Edyta nie potrafi pisać muzyki i tekstów, bądź zwyczajnie woli zlecić to komuś, kto zna się na tym lepiej (tak, wbrew buńczucznym słowom diwy, nawet w zapyziałej Polsce są osoby, które znają się na muzyce lepiej od niej, przynajmniej od tej strony typowo twórczej czy technicznej). Jednak to artysta jest podmiotem odpowiedzialnym za kierunek, w którym chce zmierzać i powinien tak dobierać współpracowników, żeby osiągnąć pewien efekt. Jak wiemy, dla Edyty bycie sobie sterem i okrętem zakończyło się na totalnej mieliźnie, nie przeszkadza jej to jednak winić innych za swoje porażki. Kto by pomyślał, że tekst Jacka Cygana o "perle na dnie" okaże się proroczy i tak dosłowny. Tak jak ktoś ostatnio napisał na forum, statek który stoi w porcie, nie spełnia swojej funkcji.

Do zadań Edyty należy przekazanie treści piosenki, wzbudzenie w słuchaczu odpowiednich emocji. Na tym powinna poprzestać, bo tylko w tym jest naprawdę dobra, a bywa nawet wręcz genialna. Szkoda tylko, że na interpretacji się kończy, bo samej wykonawczyni, jej przekonań czy fragmentu świata tam nie ma. To tylko 3 minuty występu, za którym nie kryje się nic głębszego. Dlatego ta cała wymieniona konkurencja z lat '90 ubiegłego wieku mimo może mniejszego talentu wokalnego jest bardziej godna uwagi, bo oni czynnie (choć też nie w pełni samodzielnie) tworzą swój repertuar i starają się coś przekazać, a tego przecenić nie można.

Chociaż w ogóle twierdzenie, że to jej konkurencja, jest nie do końca trafione, bo EG należy rozpatrywać w innej kategorii, jako pop diwie nikt jej wtedy nie mógł zagrozić. Nawet Steczkowska, która ma podobny status gwiazdorski (mimo ogromnych różnic charakterów i podejścia do zawodu, to wciąż najbliższy jej "odpowiednik") i wyjątkowy głos, nie miała takich możliwości, żeby pracować na zachodzie z tzw. "dużymi" nazwiskami. Edyta dała się zauważyć w Europie, ale spektakularnego sukcesu nie osiągnęła, o takim może mówić Basia Trzetrzelewska. Dotyk w samej Polsce sprzedał się w kilkukrotnie większym nakładzie niż Edyta Górniak na świecie. Sama Eurowizja dała jej tę szansę, nie bez znaczenia było finansowanie i opieka artystyczna Kubiaka. To jednak było wieki temu i ileż można do tego wracać i podtrzymywać dogasający blask tamtych dni?

Dziś Steczkowską stać na nagranie konceptualnego albumu pod pseudonimem i puszczenie go w obieg do internetu całkowicie za darmo, kilka tras koncertowych rocznie, pełnoprawny wspólny koncert z Carrerasem, współpracę z niezależnymi młodymi twórcami, DVD z Union Chapel wydane własnym nakładem i wiele innych działań. Górniak stać natomiast na wakacje w Tybecie, życie w LA, wieczne podgrzewanie mitów, odgrzewanie kotletów, opowieści o Allanie i szkalowanie innych w wywiadach. Woli być jedną z milionów w Stanach niż jedną na milion w Polsce. Dlaczego nie chce się dzielić tym, co ma najlepszego do zaoferowania? Chyba tylko ona wie i Bóg, któremu zaufała.

Zeszłoroczny występ w preselekcjach to natomiast najbardziej spektakularny zamach na własną legendę. Na scenie zamiast profesjonalistki bogatej w doświadczenia ujrzałem trusię, która przed występem modli się, tylko nie wiadomo o co dokładnie. Żeby podołać czy żeby te trzy minuty już minęły i mieć to za sobą? Piosenka, która zawiera przecież jasny wydźwięk, podziękowanie za otrzymane łaski (jeśli już się trzymać terminologii chrześcijańskiej) rozbrzmiała w niemal żałobnym tonie. Na scenie rozegrał się dramat wokalistki, która marzy o sukcesie, a nie okazał się on na wyciągnięcie ręki, jak się spodziewała. Jakby tego było mało, pokonały ją żółtodzioby. Oj, to trochę za dużo jak na ego artystki, która zniżyła się do poziomu nieopierzonych, zrównując się z nimi w szeregu. W słowniku pokorę znów zastąpiła pycha jako pojęcie równoznaczne a piosenka poszła szybko w zapomnienie.

Epizod wymazany z pamięci? Ja będę go pamiętał równie dobrze jak historyczny występ z 1994 r, którego był zaprzeczeniem. Wciąż nie mogę się nadziwić, że fani sami nakłonili ją do tej próby samobójczej, zamiast zalecić spełnienie na innym polu niż Eurowizja, która też nie jest tym czym przed laty. I tak doszliśmy do obecnego stanu. Pustostanu. Totalnej matni bez perspektyw na wyrwanie. Przede wszystkim trzeba chcieć i dać coś od siebie, doceniając ludzi, którzy jej pomagają i dobrze życzą. Na jubileuszu XX-lecia tak pięknie dziękowała autorom piosenek, którzy użyczyli jej swojego talentu. Szkoda, że ten szacunek sprowadzał się do tych kilku słów. Miłych, aczkolwiek bez znaczenia.
Awatar użytkownika
endeven
Że kim ja jestem?
Że kim ja jestem?
Posty: 5202
Rejestracja: 02 maja 2008, 12:58
Ulubiony album: Dotyk
Ulubiona piosenka: Glow On
Lokalizacja: Wrocław

Re: Facebook - oficjalne konto Edyty

Post autor: endeven »

Flux pisze:Edycie zostały już tylko takie wspominki i gale nagród dla koni. Sama zdegradowała się do takiego poziomu. Link do pudelka to nie błąd, tylko wyraz tego, kim dziś jest.
Mocne, ale słuszne.
Niestety konsekwentnie dostrzega tylko taki poziom. Kolejny przystanek - Donatan.
Awatar użytkownika
Flux
VIF czyli Very Important Fan
VIF czyli Very Important Fan
Posty: 5549
Rejestracja: 26 kwie 2009, 11:03
Lokalizacja: Polska

Re: Facebook - oficjalne konto Edyty

Post autor: Flux »

endeven pisze:Kolejny przystanek - Donatan.
Pewnie się łudzę, ale mam odrobinę nadziei, że jeśli już zdecydowała się na ten przystanek, to może jednak wyjdzie z niego coś miłego dla ucha, choć raczej niewiele na to wskazuje. W każdym razie, ocenię gdy usłyszę.
IgaAga
The story so far
The story so far
Posty: 514
Rejestracja: 26 cze 2015, 20:49
Ulubiony album: Edyta górniak
Ulubiona piosenka: one#one
Lokalizacja: koszalin

Re: Facebook - oficjalne konto Edyty

Post autor: IgaAga »

Flux pisze:To jednak było wieki temu i ileż można do tego wracać i podtrzymywać dogasający blask tamtych dni?
Też tak uważam, pięknie to Flux wszystko ująłeś w punkt.

Dodano po 7 minutach 9 sekundach:
A wszystko to z braku pokory, lenistwa i chęci zainwestowania kasy w rozwój i muzykę. Muzyka i reklamy jest jej sposobem na wygodne życie. Maksymalny zysk przy minimalnym nakładzie pracy i kosztów to dewiza Edyty ostatnio.
ODPOWIEDZ