Katarzynaa pisze:Najpierw zacznę od tego, że wpis Edyty uważam za bardzo szczery i prawdziwy - choć wielu z tych superfanów, którzy nie krytykują Edyty bezpodstawnie pewnie mnie wyśmieje (liczę na dużo buziek
) Przechodzą dalej, odnoszę nieodparte wrażenie, że nie widzicie w Edycie człowieka, istoty ludzkiej, żyjącej, zwał jak zwał, tylko maszynkę do wydawania płyt i koncertowania. Czy tak ciężko wam zrozumieć, że być może ona ma inny pomysł na siebie i swoje życie? Być może ten pomysł nie jest udany, być może nawet fatalny - ale do cholery to jej życie, jej kariera i jej talent - nie wasz. Dlatego o ile w 100% pojmuję nieodparty żal, czy przykrość związany z brakiem nowej twórczości, o tyle nie rozumiem permanentnych pretensji i roszczeń o niespełnione obietnice. I tutaj, przejdźmy do obietnic. Najlepszym przykładem na to, że problem nie tkwi po stronie Edyty - przynajmniej w tym przypadku - jest Donatan. Edyta nagrała piosenkę, prawdopodobnie nagrała też teledysk, a utwór nie okazał się bo Pan Donatan raczył się na razie wstrzymać z ukazaniem tego dzieła światu i co gorsza nawet nie raczy wyjaśnić tej sprawy. I tutaj Edyta ma rację, że wszystko odbija się na.... artyście. To ona musi się od ponad pół roku tłumaczyć dlaczego nie ma piosenki i teledysku. Dalej, część z was twierdziła, że MY nie jest jakimś wybitnym dziełem i bardziej była to radość z tego, że jest nowa płyta Edyty, niż z tego, że są na niej super utwory (mi osobiście bardzo przypadły do gustu). Z drugiej jednak strony jest wielkie oburzenie kiedy Edyta mówi, że chce współpracować tylko z najlepszymi i wydawać porządne rzeczy. Jak wam dogodzić jak jest płyta krytyka, jak jej nie ma też. Co ta kobieta ma zrobić, aby dogodzić przerośniętym oczekiwania swoich cudownych fanów? Kolejny przykład Maja. Co do Mai to nie tylko Edyta nie wypowiada się o niej pochlebnie. Maja współpracowała też z Doda i współpraca ta także okazała się poczuciem artysty, że jego manager wypromował się na jego plecach. I co by nie mówić o Dodzie to ona jest pracowita, zawzięta i ambitna. Tak więc jestem w stanie uwierzyć, że problem przynajmniej w części był po stronie Mai, a nie Edyty. Kolejna rzecz, niby gdzieś leżące w szafkach czy sejfach teksty, utwory, teledyski itp. Uwierzcie mi procesy o prawa autorskie i możliwość skorzystania z utworu potrafią się ciągnąć latami i przy tym bardzo drogo kosztować. Znaleźć dobrego prawnika też nie jest łatwo, na rynku jest mnóstwo pseudo-prawników, którzy poza wystawieniem faktury na kolosalna kwotę w rzeczywistości nie potrafią nic. Dlatego jestem w stanie uwierzyć, że brak próby uzyskania prawa przez Edytę do niektórych rzeczy jest wynikiem racjonalnie podjętej decyzji i ma niewiele wspólnego z olaniem przez nią tematu. Jedyne, co w moim subiektywnym odczuciu, jest faktycznie nie fair z jej strony to brak odpowiedzi na pytania dotyczące konkursów, zdjęć, zaległych koncertów itp. Tutaj przyznaję w 100% rację. I jeszcze jedna rzecz, z którą Edyta ma rację, a która chyba wielu zabolała... nie musicie być jej fanami, nikt nie każe wam czekać, prosić się, słuchać kłamstw, ciągłych narzekań "cierpiętnicy". Nikt wam nie karze uczestniczyć w tym chorym i mało zabawnym cyrku, który daje spektakl od wielu lat i zdaje się mieć coraz tragiczniejszą fabułę. Pozdrawiam i życzę dystansu, dystansu i jeszcze raz dystansu.
Ps. Mam nadzieję, że mi wybaczycie, ale musiałam to z siebie wyrzucić. Po prostu nie ogarniam tego permanentnego negatywnego nastawienia. Jak mi coś sprawia tyle zawodu i to przez tyle czasu to to zwyczajnie porzucam. Po co zatruwać sobie życie?
Jak pracujesz w elektrowni i nagle gaśnie światło to dzwonią ludzie bo chcą wiedzieć, czy długo potrwa ta awaria itd. Mają roszczenia, chcą wyjaśnień. Norma...
Każdy zawód ma jakieś swoje plusy i minusy a ten który uprawia E.G. sprawia, że jest ona osobą publiczną i czy jej się to podoba czy nie musi liczyć się z ocenianiem jej przez inne osoby, nawet te jej nieprzychylne, czy bardziej wymagających fanów. Sama wystawiła się na ten świecznik więc niech tak nie płacze bo wazelinkę to zlizuje chętnie.
Wiesz....sam artysta, choćby nie wiem jak zdolny, choćby nie wiem jak wielkim talentem obdarzony nie jest Bogiem. To fani czynią z niego Boga.To fani kupują płyty, to fani chodzą na koncerty, to oni sprawiają, że otwierają się przed artystą sceny, budują sławę, pieją z zachwytu itd.
Fani i ekipa, która lansuje artystę. E.G. na ekipę się wypięła a fanów totalnie nie szanuje dlatego jej kariera wygląda jak wygląda...
To nie ludzie ją krzywdzą. Ona sama najskuteczniej to robi...
Według mnie raczej nie obrywa jej się za to, że nie ma nowego albumu. Ona zbiera żniwa niedotrzymanych obietnic dawanych przez lata, mydlenia oczu, robienia z siebie wiecznej ofiary,kłamstwa itp, itd....
Myślę, że więcej by zyskała gdyby właśnie tak po ludzku ( odnośnie twojego zarzutu, że nie widzimy w niej zwykłego człowieka) napisała:
Słuchajcie, co miałam do zrobienia w muzyce to już zrobiłam. Nie czekajcie na nic nowego bo najzwyczajniej w świecie mi się nic już nie chce tworzyć. To ciężka praca a ja umiłowałam sobie błogie lenistwo - taki mój wieczny urlop na czas nieokreślony. Co innego mnie już cieszy, co innego wypełnia dni. Jeśli muzyka to już wyłącznie ta, która mnie otacza i ta dla której się chwilowo budzę bo z czegoś trzeba żyć ale czynna kariera, albumy, koncerty to już nie dla mnie. Chcę poświęcić się synowi i podziwianiu światowych gwiazd, zwłaszcza teraz kiedy jestem tak blisko nich. To teraz całe moje życie, to mój świat. Bądźcie w nim ze mną jeśli chcecie choćby przez pamięć dawnych wspaniałych lat. Bez roszczeń, bez pretensji, bez oczekiwań. Oto nowa ja - Edyta Górniak - muzyczna urlopowiczka, wokalistka w stanie spoczynku
A co do kwestii bycia matką, to tak to przedstawia jakby ona jedna w tej branży nią była i to jest żałosne bo są artystki które mają więcej niż jedno dziecko a zupełnie nie odbija się to na ich karierach a nawet niespecjalnie się tym faktem podpierają by usprawiedliwić swoje chwilowe przestoje.
A dwa kontynenty? Co zesłał ją ktoś za karę do tej Ameryki?
Życie to nie je bajka. Jak się chce żyć światowo a tylko w starej niedobrej Polsce coś może zarobić to lata... I myślę, że wcale nie lata bo chce, nie dla fanów. Lata bo musi bo tylko tu ma jakieś oferty pracy. Tam może też coś łyknie ale główne źródło dochodów raczej idzie z Polski. Gdyby W LA coś znaczyła i mogła tam godnie zarabiać ani pół polskiego fana by jej tu nie zobaczyło, no chyba że by się za pierogami ruskimi bardzo mocno stęskniła
Więc podsumujmy:
E.G. osoba publiczna oburza się, że ktoś śmie ją opiniować?
E.G. wokalistka oburza się, że ktoś śmie zapytać o jej muzykę, o jej pracę?
Wniosek:
Powinna zatrudnić się w fabryce wazeliny. Wtedy byłaby spełnionym i najszczęśliwszym człowiekiem bo jedyne co akceptuje to pochlebstwa. Nie wnikam w kwestię wiary bo to akurat powinno być jej sprawą osobistą ale jedno jest pewne, niezaprzeczalnie wierzy w SWOJĄ boskość. Boskość bez skazy i daną jej na wieki.Amen