Re: Książka godna polecenia
: 04 gru 2013, 18:46
NATU$ -
mam dwa pytania, ile jest wszystkich części tego cuda?
i czy grubaśne te książki?
mam dwa pytania, ile jest wszystkich części tego cuda?
i czy grubaśne te książki?
Najstarsze forum dyskusyjne poświęcone Edycie Górniak
https://e-gorniak.com/forum/
Części jest 8, jeśli chodzi o grubość to tak między 400-500 stron.dorota pisze:mam dwa pytania, ile jest wszystkich części tego cuda?
i czy grubaśne te książki?
-- Dodano: 30 gru 2013, o 18:37 --Będzie czwarta część Millenium
Jak informują liczne media powstaje właśnie kolejna część słynnego Millenium Stiega Larssona, byłaby to fantastyczna wiadomość dla fanów serii, gdyby nie fakt, że autor umarł prawie 10 lat temu. Jak więc to w ogóle będzie możliwe?
Wydawnictwo Norstedts, z którym związany był Larsson, na swojej stronie umieściło informację, która zelektryzowała fanów Millenium na całym świecie. Ma powstać czwarta część serii! Ale niestety, nie jest to część, którą odnaleziono na twardym dysku komputera, tylko część, którą ma napisać ktoś zupełnie inny, a mianowicie szwedzki pisarz David Lagercrantz.
To będzie książka oparta na świecie znanym z trylogii Stiega Larssona, ale nowy autor będzie mógł stworzyć coś własnego - twierdzi Susanna Romanus z wydawnictwa Norstedts. A sam nowy autor podkreśla Jestem w trakcie pracy nad powieścią, to zadanie jest świetną zabawą". Musimy przyznać, że wejście w skórę Larssona będzie bardzo trudnym zadaniem, a nowy autor musi się liczyć z ogromną falą krytyki i ciągłego porównywania.
Pomysł ten nie przypadł do gustu wieloletniej partnerce Stiega Larssona, Evie Gabrielsson, która tak skomentowała cały ten pomysł: To tak jakby pozwolić pisarzowi pracującemu na zlecenie gwiazd dopisać kolejne przygody Pippi Langstrump Astrid Lindgren.
Jaka jest Wasza opinia, czy chodzi o to, aby ucieszyć czytelników, czy raczej o zarobienie pieniądze? No i w końcu, czy ktoś słyszał o czwartej części trylogii?!
źródło: materiały prasowe
http://lubimyczytac.pl/aktualnosci/3326 ... -millenium
jeśli tak to polecam Szelmostwa, chociaż nie wiem, czy nie jest to książka bardziej dla kobietwitcher pisze:Właśnie zastanawiałem się, czy nie zainteresować się czymś od Llosy.
jeśli książka Karpowicza jest tak interesująca, jak opis męk i katuszy, przez jakie przechodzisz czytając to 'wybitne dzieło' to mnie zaintrygowałeświtcher pisze:Teraz katuję (i jest to dobre słowo) "Balladyny i romanse" Karpowicza. Strasznie się miotam z tą książką (mam wrażenie, że zupełnie jak jej autor). Czuję, że jest coś warta, ale strasznie ciężko przychodzi mi odkrywanie jej wyjątkowości, którą wszyscy wokół mi wmawiają. Ale nie poddaję się.
DS pisze:Jakie WINO masz w kieliszku? #Chris #Losh
Rozpoznawanie i degustowanie win.... ŻYCIA.
Z pozoru niewinna, pouczająca lektura, małe kompendium wiedzy dla początkujących, rządnych degustacji win, a w konsekwencji wszystkiego wokół - świata, ludzi, potraw itd.
Naszła mnie piękna refleksja o naszym życiu, którą oprę na winie i całej jego otoczce, od ziarna do wyśmienitego trunku.
Jest wiele odmian winogron, kombinacji genetycznych powstających naturalnie lub za sprawą człowieka. Jedne lubią gorące, suche powietrze, kamieniste podłoże, inne wilgoć, umiarkowaną strefę klimatyczną i żyzną glebę.
Jest wiele czynników (rok produkcji, region, okres leżakowania, warunki przechowywania, choroba korkowa itd.), które sprawiają, że w końcowym efekcie z danego rodzaju owocu stworzymy trunek (lub nie), który poruszy nasze zmysły i nas uduchowi swoimi walorami zapachowymi, wizualnymi, smakowymi.
Jest wiele rodzai win, na różne okazje. Czerwone, białe, musujące, wytrawne, półwytrawne, słodkie, ciężkie, średnie, lekkie...
Pytanie. Skąd wiedzieć jakie wybrać przy takim wachlarzu wyboru, gdzie łatwo się pogubić i popełnić 'błąd'?
Odpowiedź. Uczyć się, pogłębiać swoją wiedzę w tym zakresie, radzić się odpowiednich ludzi (kelnerów, sommelierów - samozwańczych, czy też profesjonalnych) i samemu smakować - dobrych, złych, każdych, by poznać własny gust, odkryć preferencje swojego podniebienia.
Tak też jest z człowiekiem, jego rozwojem od ziarenka (embrionu), po dzieciństwo, wiek dojrzewania i całe życie, aż po śmierć. Poznajemy siebie, nasze wrodzone cechy osobowości, swoje mocne/słabe strony. Zmieniamy się nieustannie. Czasem samoczynnie lub pod wpływem kogoś, jakichś wydarzeń. Innym razem świadomie lub nawet o tym nie wiedząc, nie dostrzegając.
Nie zawsze jednak na dobre. Wtedy powinien włączyć Nam się ALARM i spokojnie powinniśmy przyjrzeć się samym sobą, naszym bliskim, rodzinie, przyjaciołom, znajomym, ich wpływie na Nas oraz otoczeniu w jakim przebywamy, żyjemy. Zanim będzie za późno... każdy moment jest dobry, by zmienić wszystko.
Do rzeczy.
Wszystko zaczyna się od aktu seksualnego, miłosnego, przypadkowego lub gwałtu. Moment i sposób poczęcia naznacza przyszłego człowieka i go w specyficzny sposób szufladkuje, stygmatyzuje. Czy jest chciany, oczekiwany, czy jest miłą, bądź nie niespodzianką, a może obciążeniem, wpadką lub co najgorsze, zrodzony z aktu przemocy.
Człowiek rodząc się jest bezbronny, zależny, nie ma wyboru, trafia w ręce rodziców kochających bardzo, mniej lub w ogóle nie. Czasem zostaje oddany do domu dziecka, a czasem ląduje w śmietniku. Jest ziarnem, które trafia na nie zawsze żyzną glebę i warunki otoczenia, w których może w optymalny dla siebie sposób się rozwijać.
Lata mijają, przeżywamy swoje dzieciństwo, sielankowe lub traumatyczne. Często, gęsto wypośrodkowane, umiarkowanie dobre i umiarkowanie złe. Dorastamy, uczymy się, swoim tempem, poznajemy siebie, swoją odmianę i wiemy co Nam służy, jakie warunki i ludzie w naszym otoczeniu pozwalają Nam na szczere i odważne bycia SOBĄ, w tym dobrym znaczeniu, a co Nam nie sprzyja i powoli zabija.
W przeciwieństwie do winogrona, jesteśmy świadomym owocem, mającym wpływ na Nasz rozwój (od pewnego momentu, zależnie od przebytej drogi, bagażu doświadczeń). Czasem jest to już wiek 10 lat wzwyż, czasem 18-stka, a czasem grubo po 30-stce, kiedy uświadamiamy sobie: CHOLERA, to moje ŻYCIE, to ja sam mam siłę SPRAWCZĄ, nikt inny.
Doskonale znamy siebie. Szczypta odwagi, mądrości, asertywności, odpowiedzialności za siebie oraz swoich najbliższych i przejmujemy kontrolę nad uprawą naszej wewnętrznej winnicy, by to co mieści się najpiękniejszego w owocach, wydobyć na zewnątrz, a po odpowiedniej obróbce i pomyśle na siebie, swojej drogi, kariery zawodowej, próbować spełnić siebie i swoje najskrytsze marzenia, o ile starczy czasu i energii.
Tego Wszystkim życzę, patrzmy wewnątrz siebie, słuchajmy swoich czułek, intuicji, podążajmy własną drogą, a gdy jej jeszcze nie odkryliśmy, podążajmy za swoimi autorytetami, oby tylko nie ślepo.
Miłego, słonecznego WTORKU.