Najlepiej tę płytę opisuje sama Kasia w wywiadzie dla Onet.pl:
Zazwyczaj, kiedy słuchałam kolęd innych wykonawców, przeszkadzało mi to, że są takie skomplikowane. Zawsze dużo było w nich udziwnień i plastiku. Mnie natomiast podobały się kolędy zaśpiewane w sposób prosty, wykonane czystym głosem, nie przekombinowane. I postanowiłam, że moja płyta właśnie będzie taka. Zawsze bardzo mi się podobały świąteczne piosenki zza oceanu – spokojne, lekko jazzujące, ale „ubogie” aranżacyjnie. Polskie kolędy zdominowane są przez rzewne melodie o łagodnym nastroju, chwytające za serce. Jak inaczej zaśpiewać „Jezus malusieńki” czy „Lulajże Jezuniu”, skoro są to kołysanki? Aranżacje na płycie są więc oszczędne. Całość została zagrana na żywych instrumentach bez użycia brzmień komputerowych. Jest kontrabas, fortepian, gitara, perkusja oraz piękne solówki na flugehornie, trąbce czy saksofonie. Klimat lekko jazzujący, ale wprowadzający słuchacza w piękny nastrój świąt. To tak jakbyśmy przyszli do słuchaczy na Wigilię, usiedli przy stole i zagrali kolędy utrzymane w łagodnym klimacie.