ja, jeszcze będąc na studiach, bardzo dużo chodziłam, w zasadzie nie korzystałam z komunikacji miejskiej + długaśne spacery, niestety odkąd zaczęłam pracę i przestawiłam się na samochód, spacery szlag trafiłvanity pisze: Ah i jeszcze coś powiem, bardzo jestem ciekawa Waszego zdania..... Często spotykam się ze zdziwieniem, z tym moim spacerowaniem. Odnoszę wrażenie, że niektórzy - w sumie to jest ich sporo (na przykład sąsiedzi oferujący podwózkę) patrzą na mnie jak na ufo,bo nie mam ochoty jechać z nimi i wolę się przejść. Też tak macie?
ludzie są wygodniccy - dla niektórych spacer z własnej, nieprzymuszonej woli to coś niebywałego, ale jakoś nigdy się tym nie przejmowałam