Zgadzam się.
Ale jeżeli Edyta czuła się osłabiona, powinna darować sobie latanie dookoła świata, tylko leżeć, regenerować się i dbać o siebie. Po części jest sobie sama winna.
Współczuję wszystkim, którzy wydali swoje oszczędności na hotele i bilety, żeby jakoś dotrzeć do Warszawy... Większość z nich nigdy nie odzyska już swoich pieniędzy.
Czy tylko ja jestem już znudzony tym, że Edyta wiecznie ma jakieś problemy?
Nic nigdy nie może dojść do skutku. Zawsze pojawiają się kpmplikacje "niezależne od niej". Nie znam drugiej artystki na świecie nad którą ciążyłoby takie fatum, jak nad Edytą.
Rok temu koncert w Warszawie był bez końca odkładany, bo "scena love2love jest duża i nie wszędzie się zmieści, więc management niezwłocznie szuka takiego miejsca, więc jeśli tylko się znajdzie to od razu zostanie ustalony termin i będzie podane do informacji publicznej".
W efekcie 8 miesięcy trwało znalezienie Torwaru i ustalenie daty koncertu.
Trochę wspomnień
W 2012 miała być trasa MY, w czasie premiery płyty Edyta mówiła, że ma już spotkania z muzykami i jeśli chcemy aby trasa była dobrze wyprodukowana, musimy trochę poczekać. Ostatecznie w czerwcu pojawiła się informacja, że "trasy nie będzie, bo zbliżają się Mistrzostwa Euro 2012 dlatego producent trasy z artystką podjęli decyzję o niekonkurowaniu z tak ważnym wydarzeniem sportowym i przesunięciu trasy". Trasa rozpoczęła się po 3 latach.W obu tych przypadkach, zapewne nie chodziło ani o "zbyt dużą scenę", ani o "ustąpienie pierwszeństwa mistrzostwom Euro", ale jak mówi pewne porzekadło, jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o...
Totalnie mnie ta wiadomość o odwołaniu koncertu przybiła...
Opłaciłem hotel i samolot. Nie będę się żalił, ale dla mnie 700 zł w plecy to bardzo dużo...
Życzę Edycie zdrowia.
Jak nie Mistrzostwa Euro w piłce nożnej, to Światowe Dni Młodzieży czy śmierć Whitney Houston. No zawsze coś stoi na przeszkodzie! Jestem ciekaw, kto wciąż sabotuje karierę diwy... Hmm?
