Miłego czytania.
didek31 pisze:Zastawiam się pod wpływem jakich środków ludzie piszą takie natchnione posty. Bo na pewno nie pod wpływem ducha świętego.
Ja z kolei zastanawiam się pod wpływem jakich środków ludzie piszą tak "obiektywne" posty jak twój i wiele innych. Pod wpływem żalu, goryczy, własnych niepowodzeń, niemocy wobec życia codziennego. Łatwiej dowalić Edycie, niż spojrzeć prawdzie w oczy i pogodzić się z tym, że samemu odpowiada się za szczęście lub jego brak we własnym życiu.
didek31 pisze:Cóż Edyta jest tylko odtwórcą i uważam, że to ona dopasowuje swoje emocje do tych piosenek.
W jednym z wywiadów Edyta powiedziała, że odrzuciła wiele pięknych tekstów i kompozycji, ponieważ nie potrafiła odnaleźć w sobie emocji, które potrzebne były do zinterpretowania owej piosenki.
didek31 pisze:kwestia sporna, moim zadaniem takie określenie pasuje do C. Niemena lub E.Bartosiewicz.
Bartosiewicz... teksty i muzyka na poziomie. Ale czy zawarła emocje w utworach? Jest marna wokalnie, żeby przekazać emocje głosem trzeba ten głos mieć i nad nim panować.
didek31 pisze:Bardzo dobrze to widać na nagraniu "spotkanie EG i fanów po jubileuszu". Właśnie tam była sama. wszyscy zachwyceni, głaskali ją po główce, mówili jaka jest wspaniała. Czy choć jedna osoba powiedziała "Edi , kiedy płyta? ile można czekać".
Tak, wszyscy pojechali na Jubileusz zrobić obławę na Edytę, zamiast śpiewać Jej "sto lat" powinniśmy palić opony i kategorycznie domagać się nowej płyty...
Padły takie pytania, na szczęście nikt nie pomyślał, by rzucać nimi w momencie wejścia Edyty do garderoby.
Dobrze wiesz, co miała na myśli Caterina. Edyta mimo, że ma sztab, to jest sama. Ci ludzie widzą w Edycie tylko pieniądze, niestety nie człowieka, któremu nie koniecznie zależy na łatwych pieniądzach.
didek31 pisze:Przesyłamy je mylny przekaz. Ekscytujemy się ochłapami, odrzutami, byle czym.
Tak... bo najlepszą motywacją do obdarzania fanów nowymi kompozycjami są ich gorcze wypluwane w nadmiarze.
didek31 pisze:Wytykanie błędów i krytyka złych posunięć idola robi mu mniejsza krzywdę niż ślepe uwielbienie.
Znów ten sam błąd. Wiecie lepiej, co pomaga Edycie. Mierzycie Ją własną miarą. I tak to kręci się od lat... Jakie mamy tego skutki? Zrozumcie w końcu, że krytyka działa na Edytę wyjątkowo deprymująco. Można kogoś skrytykować, nie urażając go przy tym.
didek31 pisze:tego chyba prawie nikt nie potrafi, może tylko nadwrażliwiec lub osoba , która kontaktuje się z osobami nie z tego świata
Wrażliwość a tym bardziej nadwrażliwość to zalety - nie wady. Bez nich Artyści byliby nikim, zwykłymi ludźmi.
didek31 pisze:by napedzic machine w Niej tkwiaca-autorka cytowanego posta na pewno tego nie robi, tylko Ją rozleniwia.
Znów wiesz lepiej od samej Edyty, co ją motywuje, a, co nie.
Edyta potrzebuje czuć, że ktoś w nią wierzy, że czeka na nią, na jej pracę. Oczekuje lojalności, za którą wynagradza.
autech pisze:didek31 10/10 ( tylko czemu o Edycie .B. w czasie przeszłym???)
Wszystkich chyba zatkało
Wiesz co... stawiasz na forum pomnik Kayah, Kukulskiej i Bartosiewicz. Takie z nich wielkie Artystki, że nie odczuwasz potrzeby pochwalenia ich na ich własnych forach czy nawet zrugania. One są ludziom obojętne, chcą tylko ich muzyki (mam na myśli Bartosiewicz, ta pierwsza to dno totalne). Edytę albo się kocha albo nienawidzi. I to jest najlepszy dowód Jej wielkości - nikogo nie pozostawia obojętnym wobec siebie.