No to jeszcze moje 3 grosze.
Sobotni wystep, hmm. Image nie podobal mi sie - ta zlota spodniczka troche kiczowata, makijaz a la blada twarz. Fryzjerka powinna poleciec moim zdaniem.
Co do wykonu - w skrocie. Teraz tu - w pierwszej czesci piosenki Edyta meczyla sie, ciezko jej spiewac nizsze tony. W drugiej czesci kawalka pocisnela i bylo lepiej.
Plus dla zespolu muzykow, Edyta nie zerwij z nimi czasem kontaktu.
Linger - podobal mi sie. Wokalnie bylo niezle. Do tej piosenki bede wracac najczesciej z tego weekendu Edyty. W NEM - pokazala pazur, to mi sie podobalo, jedyny minus to to, ze byl to cover.
Ale taka wlasnie Edyte chce sie sluchac.
Jesli chodzi o 2 pierwsze kawalki, to niestety ludzie nie znali ich raczej za bardzo. Ale to wynika z tego, ze Edyta preferuje covery na wystepach. Ciekawe co kierowalo nia przy wyborze tych 3 kawalkow.
Po reakcji publicznosci widac, ze ludzie wciaz lubia sluchac, jak ona spiewa. Gorzej z mowieniem. Te wstawki typu "jak sie macie, kochani", "moi kochani" oraz "moi drodzy" staja sie juz oklepane i powinna je wymienic na cos swiezszego. Nie wspominajac koncowej przemowy.
Suma sumarum, pozostaje nam miec nadzieje, ze Edyta wraca na scene jako artystka.
Ogolnie wystep pachnial malizna - bardzo krotki i Edyta powinna sie bardziej postarac.
Moja ocena 4-.