W tym roku szykuje się koncert w Warszawie
muszę pójść, bo byłem bardzo rozżalony, kiedy drugi raz zachorowała, że nie byłem na żadnym wcześniej... Teraz mnie nie ominie, mam nadzieję
Edit: I poszedłem. Koncert był świetny, Anastacia w pełnej formie, zaśpiewała wszystkie swoje ważniejsze hity, żartowała, nawet wspinała się na rusztowanie sceniczne. Ale to był 2015r. i na pewno już o tym pisałem w temacie koncertowym...
Albumu
Ressurection niestety nadal nie odsłuchałem, tymczasem wczoraj, w Empiku, zgodnie zresztą z moim zamiarem, acz niespodziewanie, trafiłem na nowsze jej wydawnictwo - album
Evolution. Szkoda, że nie słuchałem poprzednika, bo wiedziałbym może lepiej, na czym polega ta tytułowa ewolucja. Recenzje albumu czytałem umiarkowane, ale raczej życzliwe. Nie zawiódł mnie, ale też nie porwał. Nie wiem, po co Anastacii w dorobku taka spieszna, leciutko bezbarwna płyta. Początek jest niezły i muszę wyróżnić mocne punkty:dynamicznego
Boxera, balladę
My Everything, pod koniec jeszcze broni się
Boomerang. W połowie płyty jest jednak sporo wypełniaczy, a teksty utworów w większości traktują o tym samym, zaś niezbyt odkrywczo, ogólnikowo. Muzyka - urok poprzedniej i jeszcze poprzedniej dekady z odrobinką nowości. Wciąż bazuje na swojej historii walki z chorobą. Cieszę się, że jest i nagrywa dla fanów! Ale brakuje mi tej energii kreatywności co przy jej drugiej i trzeciej płycie. Muszę sprawdzić
Ressurection, by ocenić, czy tendencja spadkowa jest chwilowa