Strona 2 z 2

Re: NTO

: 25 mar 2006, 14:07
autor: Titter
marrcino pisze:
Titter pisze:Kobieta z mezczyzna nigdy sie nie dogadaja
Dogadają sie tylko musza tego chciec :P ;)
jakąś aluzję wyczuwam :D

Przeczytalam ten wywiad. Nic nowego.

Re: NTO

: 25 mar 2006, 14:12
autor: Marrcino
Titter pisze:Przeczytalam ten wywiad. Nic nowego.
No własnie ja nadal podtrzymuje ze nic nowego nie wnosi do sprawy.Wiemy wszystko co wiedzielismy. :)

Re: NTO

: 25 mar 2006, 14:18
autor: Titter
marrcino pisze:
Titter pisze:Przeczytalam ten wywiad. Nic nowego.
No własnie ja nadal podtrzymuje ze nic nowego nie wnosi do sprawy.Wiemy wszystko co wiedzielismy. :)
Czyli mamy takie samo zdanie :D nic nowego wywiad do sprawy nie wnosi. Ciekawe czy cos innego jutro Darek powie...

Re: NTO

: 25 mar 2006, 14:19
autor: Estratos
wywiad ukazal sie przed Uwaga, wiec nie mogl Dariusz zdradzac tego, co bedzie w programie.

Re: NTO

: 25 mar 2006, 14:20
autor: Marek
Obrazek
ktoś może ma "środek" gazety ? ;)

Re: NTO

: 25 mar 2006, 14:24
autor: Estratos
w srodku jest skrot tego co Edyta powiedziala w Uwadze i zdjecie z wywiadu.

Re: NTO

: 25 mar 2006, 14:25
autor: Marek
dzięki za info :)

Re: NTO

: 27 mar 2006, 0:36
autor: Estratos
Obrazek
On mnie zgwałcił

Wyznanie. Edyta Górniak przed kamerami TVN opowiedziała, co 18 lat temu zrobił jej Marek K., człowiek, który teraz wrócił, żeby ją szantażować.

To był na pewno najtrudniejszy wywiad w jej życiu. Po tym, jak kilka dni temu wyszło na jaw, że dwaj opolanie zażądali od niej 170 tys. zł za kompromitujące ją filmy i zdjęcia, Edyta Górniak zdecydowała się opowiedzieć historię sprzed lat. Tylko raz. Żeby uciąć plotki i spekulacje.

Kim jest Marek K., jaką krzywdę jej wyrządził?
Kiedy go poznała, miała 15 lat. Przez dwa kolejne nie dawał jej spokoju.
- Na początku wszystko zapowiadało się bardzo niewinnie - opowiada. - On zaprzyjaźnił się z moimi rodzicami, zdobył ich zaufanie, moje również. Był w wieku mojego ojczyma, więc traktowałam go jak wujka, przyjaciela rodziny.
Marek K. zbierał informacje na jej temat, z każdym dniem wiedział o niej coraz więcej. Znał jej słabości, relacje z rodziną. I powoli, stopniowo osaczał. Taśmy, którymi teraz chciał ją szantażować, są dowodem na to, że wykorzystwał ją seksualnie.
- Gdy powiedziałam mu, że nie chcę już tego robić, zbuntował się - mówi Edyta Górniak. - Nie krzyczał, tylko zaczynał coraz bardziej opanowywać moje życie.
Śledził ją nawet na szkolnych wycieczkach. Nie dawał o sobie zapomnieć.
Doszło do gwałtu - to wyznanie i dziś, po latach, przychodzi jej najtrudniej. Wtedy nie miała komu o tym powiedzieć, nie wiedziała, jak, czuła się złapana w pułapkę. Była przekonana, że ani nauczyciele, ani rodzice - przyjaciele Marka K., jej nie uwierzą.
- Targnęłam się życie - wyznaje.
Po próbie samobójczej powiedziała rodzicom prawdę.
- Że ten człowiek mnie dotyka, że każe siebie dotykać, że mnie prześladuje, ma obsesję - mówi. - Miałam niezbyt dobre wzorce w młodości, żyłam w przekonaniu, że tata mnie nie kocha, bo od nas odszedł. Ojczym na pewno mnie nie kocha, wiele razy mi to pokazał. Chociażby brakiem reakcji na to, że zostałam zgwałcona.

Kilka tygodni temu matka zadzwoniła i padło nazwisko Marka K. Po 18 latach znów się odezwał. Za intymne nagrania zażądał haraczu. Został przyłapany na gorącym uczynku podczas odbierania łupu.
- Jeśli trafi do więzienia, będę miała poczucie sprawiedliwości - przyznaje Edyta Górniak.
Policja - jak przypuszcza - znajdzie w jego mieszkaniu dowody na to, że nie była jedyną nieletnią, którą tak potraktował.
Ona dzisiaj u boku męża, Dariusza Krupy mogła się zdobyć na rozrachunek z przeszłością: - Jestem silniejsza, dlatego, że mam tak nieprawdopodobną miłość.


[ Dodano: 2006-03-29, 01:18 ]
Śledztwo. Tysiące płyt CD znalazła policja u Marka K., który chciał wyłudzić okup od Edyty Górniak.

Wczoraj łódzki sąd aresztował na trzy miesiące dwóch Opolan - 48-letniego Andrzeja G. i 53-letniego Marka K., którzy szantażowali piosenkarkę Edytę Górniak.

Łódzki sąd uznał wczoraj, że istnieje zagrożenie utrudniania przez Opolan śledztwa. Obaj nie przyznają się bowiem do winy, a ich zeznania się różnią.
Szantażyści zostali zatrzymani w niedzielę w łódzkim hotelu "Ibis” i jeszcze tego samego dnia opolska policja na prośbę kolegów z Łodzi przeprowadziła rewizje w mieszkaniach obu mężczyzn. Prowadzący sprawę łódzcy funkcjonariusze chcieli, aby opolska policja zabezpieczyła wszelkie nośniki informacji, na których mogłyby znajdować się zdjęcia lub filmy.
W mieszkaniu 48-letniego Andrzeja G. policjanci zarekwirowali tylko komputer. Dużo więcej znaleźli u 53-letniego Marka K. Do policyjnego depozytu trafiło około 3,5 tysiąca płyt, kaset wideo i dyskietek komputerowych oraz sam komputer. Wszystko zostało przekazane do Łodzi.