Prof. dr hab. Andrzej Elżanowski, kierownik Zakładu Zoologii Kręgowców, Uniwersytet Wrocławski pisze:Litości dla karpia
Zbliża się masakra z okazji radosnych świąt Bożego Narodzenia - miliony karpi przejdą przez wielodniową udrękę transportu i sprzedaży kończącą się zabijaniem domowymi sposobami.
A przecież karpie cierpią! Należa one do ryb kościstych (Teleostei), które powstały w późnym triasie, ponad 200 mln lat temu, i miały prawie tyle samo czasu na ewolucję w wodach, co ssaki na lądach. Pod wzgldem rozwoju mózgu i złożoności świadomych zachowań, niektóre ryby dorównują ssakom. Ryby mają takie same jak u ssaków zakończenia bólowe i odczuwają ból. Ryby odczuwają też strach, który wytwarzany jest przez odpowiednik ssaczego ciałą migdałowatego i hamowany przez środki uspokajające. Tak jak u ssaków mózg ryb wytwarza pozytywne doznania przy udziale dopaminy, naturalnej substancji podobnej w działaniu do amfetaminy - ryby łatwo uczą się wykonywać rózne zadania aby dostać dawke tego narkotyku. Ryby pamietają dobre lub złe doświadczenia przez kilka lat. Wszystko to pokazuje, że życie ryby ma wartość dla niej samej, a nie tylko dla tycch, którzy je jedzą.
Sprzedaż żywych ryb jest znęcaniem się nad zwierzętami i najwyższy czas oczyścić z ego atmosferę świąt Bożego Narodzenia. Wszystkie ryby na spedaż moga i powinny być szybko usmiercane zaraz po odłowie. Zyskałaby na tym nie tylko rosnąca rzesza tych, których gehenna karpi zatruwa nastrój świąt, lecz równiez sami hodowcy i sprzedawcy, którzy unikną strat spowodowanych transportem i przetrzymywaniem zywych ryb, a także narastajacej złej prasy i problemów z PR. Stracą na tym tylko Ci, którzy lubią zabijać i przyuczać do tego dzieci, ale na tym zyskaliby cyba wszyscy inni
Ja karpi nie jem od dawna, za wyjątkiem ubieglych świąt, zabijało się u nas ryby - co było dla mnie od dziecka wstrząsającym przezyciem
Odkąd moja pamięć sięga nigdy na naszym stole wigilijnym nie było karpia (nie licząc Wigilii u babci). Może dlatego, że nikt za nim nie przepada, a robienie takowej potrawy wigilijnej dla samej tradycji (różnie rozumianej) nie miałoby sensu.
Wiem co dzieje się w rybnych z karpiami, stojąc w kolejce przez 10 minut co najmniej stoi się przy basenie z nimi. Po takim widoku odechciewa się karpiowych 'smakołyków'.
Dokładnie. Myslałem, ze to ja jestem jakims wyjątkiem bo nie jadam w Wigilię karpia, a teraz od coraz większej liczby ludzi słysze, że oni jadają tylko filety.
P.S. Mamy tu gdzieś wątek świąteczny. Może by go tak odświeżyć?
nigdy nie jadłam karpia, nie wiem dlaczego, nie mam jakiegoś niemiłego przeżycia typu ość w gardle..... karpia w dzieciństwie (komuna i połowa 90-tych) widywałam w wannie, na egzekucję wychodziłam z kuchni, nie mogłam patrzeć. teraz już egzekucji nie ma, od tego są sprzedawcy, rodzice kupują jednego i smażą. ah i nie stosuję substytutów, moge wogóle ryby na wigilię nie jeść, bez różnicy mi to....
Jak niektórzy zapewne wiedzą, dziś ma miejsce debata w sejmie (3 czytanie) nowej ustawy budżetowej. Najlepszy pomysł rządu? Już odpowiadam. Zabrać 100 milionów z funduszu stypendialnego i przeznaczyć je na kancelarię premiera. Oto tanie państwo Pis-u.
Tusk i PO już stanęło w obronie studentów, zobaczymy co z tego wyjdzie…