Ja też nie rozumiem, na jakiej podstawie Edyta została tutaj nazwana przyjaciółką zwierząt. Żeby była jasność: nie uważam też, że ona jest wrogiem zwierząt.
Edyta na przestrzeni całej swojej kariery niewiele zrobiła, by nagłośnić jakieś akcje na rzecz psów, koni czy innych żyjątek. Ostatnio zaapelowała o wsparcie Fundacji Horacy, co oczywiście jest godne pochwały, ale ta jedna rzecz to jeszcze za mało, by określać ją jako przyjaciółkę zwierząt.
Na przykład niedawno było głośno o akcji Joanny Krupy "Chcę Wam dać psa". Skoro według tabloidów, Dżoana jest najlepszą przyjaciółką Edyty, to Diva mogła udostępnić jakieś informacje na temat tej akcji na swoim Facebooku lub Instagramie, ale jednak tego nie zrobiła. I od wielu, wielu lat nie wzięła udziału w żadnym koncercie charytatywnym na rzecz zwierząt. Już nie mówię, że sama miałaby zagrać cały taki koncert, tylko chociaż wystąpić na nim u boku innych artystów i zaśpiewać ze 2-3 piosenki.
A sam artykuł Pudelka to najzwyklejszy news z d*py.
Właśnie na stronie "Super Expressu" pojawił się artykuł, że Edyta jednak nie będzie robiła prawa jazdy. A tyle było newsów na ten temat...
Dokładnie tak samo z kwestią adopcji - wszystkie portale plotkarskie pisały ostatnio, że Górniak nie wyklucza, że adoptuje dziecko, a wiadomo, że to tylko takie czcze pisanie, bo żadnej adopcji nie będzie.
I dokładnie tak samo z autobiografią. Według tabloidów, książka Edyty miała być w sklepach jeszcze przed Bożym Narodzeniem, a tymczasem za tydzień Wielkanoc, a książki dalej nie ma.