addar pisze: ↑20 kwie 2022, 2:39
Słuchałem sobie ostatnio trochę Edyty i naszło mnie na zrobienie takiej kategoryzacji/historiografii głosu Edyty. Wykoncypowałem sobie ze podzieliłbym rozwój wokalny Edyty na 6 okresów.
I okres - "młodzieńczy" ('89-94)
Charakteryzował się najmniejszą kontrolą. Tutaj Edyta odnajdywała siebie. Kształtowało się w jakiej technice Edyta będzie śpiewać i jaka jest dla niej komfortowa skala. Mamy tutaj najwyższe dźwięki w jej życiu- zapewne pozostałość dziecięcego głosu. W wykonach często brakuje precyzji. Edyta szarżuje i czasami jej nie wychodzi jakby sobie tego życzyła. Bywa tutaj amatorska. jednakże Instruowana potrafi zaśpiewać niezapomniane perełki.
II - okres - "Szczyt brzmieniowy" ('95-'00)
Charakteryzował się moim zdaniem najlepszym brzmieniem/barwą Edyty. Jej głos brzmiał krystalicznie przy jednoczesnym zachowaniu kontroli, precyzji i mocy. Edyta pod wpływem produkcji "zachodniej" przestała szarżować bezwiednie w utworach. W wystąpieniach na żywo zdarzały się improwizacje ale były one serwowane na koniec utwory z z większą rozwagą i świadomością. Wtedy Edyta miała głos najbardziej "divowy" i spektakularny, porównywalny do Celi, Wiesi i Marysi. Szkoda że ten czas został słabo wykorzystany i zamiast powstania przynajmniej 4 studyjnych płyt mamy jedną - "Edyta Górniak" ("Dotyk" uważam za zwieńczenie poprzedniego okresu , a live 99 za swoisty jubileusz a nie nowy materiał). Na prawdę zaprzepaszczone lata. Wystąpień w telewizji tez mało. Bardzo chciałbym posłuchać coverów Edyty zaśpiewanych głosem z tamtych lat. Z relacji wiemy że producenci celowo nie pozwolili Edycie dać całej siebie na debiucie światowym, sugerując jej aby pokazało na co ja stać dopiero w 2 longplayu, który nie doszedł do skutku- Perła jest swoistym "restartem kariery światowej".
III okres - "przejściowy", dopasowywania się do trendów ('01-'04)
Edyta próbuje zaistnieć ponownie, odrzucając styl div wokalnych z lat '90 na rzecz nowoczesnego brzmienia. Nadal ma świetną barwę ale zaczyna dopasowywać głos do syntetycznych brzmień wczesnych lat 2000. Próby brzmienia nowocześnie przynoszą mieszane efekty. Edyta wciąż potrafi ryknąć, jednak jej głos przestaje być krystaliczny nabierając chropowatości i ciemnej barwy. Nie wiem czy jest to kwestia dojrzewania głosu czy zamierzone próby zmiany techniki- pewnie po trochę tego i tego.
Edyta potrafi zaśpiewać wszystko, jednakże ten okres uwydatnił fakt, że utwory wymagające szybkich, krótkich i rytmicznych dźwięków nie są jej forte. Edyta wciąż na żywo wybiera utwory wolniejsze, wymagające trzymania długich dźwięków, pozwalających na swobodę melodyjną. Kawałki szybkie były często albo z taśmy albo ich wykonanie dalekie od jakości wersji studyjnej. Edyta to wokalistka emocjonalna i tylko utwory pozwalające na ich pokazanie uwydatniają jej ponadprzeciętny talent
IV okres : "szczyt wokalno- techniczny" ('05 - '09)
W mojej ocenie najlepszy okres dla głosu Edyty i dla mnie osobiście kwintesencja "edytowego stylu'. Podzieliłbym go dalej na dwa podokresy: wczesny (05-06 i późny (07-09). Zgrały się tutaj wszystkie elementy: Technika, moc, skala, zdolności interpretatorskie, pewność siebie, barwa, emocje. Z tego okresu pochodzą moje ulubione i najbardziej spektakularne technicznie wykonania Edyty. Jej głos dojrzał ale zachował jeszcze dawną elastyczność, mobilność i jakość. Edyta śpiewając nie myślała "czy może". Miała pewną kontrole nad swoim aparatem strunowym. W 2009 zaczyna się to zmieniać co pewnie miało związek z rozpadem małżeństwa i tym samym inspiracji, chęci i sił życiowych.
V okres : drugi okres przejściowy, kryzys tożsamości wokalnej ('10 - '15)
Głos Edyty dojrzał, jednakże z powodu wieku ? problemów prywatnych ? stracił dawną elastyczność stając się cięższym . Edyta w swoich popisowych górach nie brzmi już tak lekko. Często zdążają się jej wystąpienia na żywo gdzie traci kontrole nad głosem i w obawie przed skuchą i fałszem zaczyna śpiewać zachowawczo, bardzo kalkulując każdy dźwięk. Pomimo że jest tu kilka genialnych wyjątków, Edyta na żywo często brzmi jakby była nieobecna, zaczyna mi brakować emocjonalnego przekazu. Pojawiają się często wykonania, które określałem jako "poprawne" "dobre" " ok jak na 40 letnią wokalistkę" " i tak jest lepsza od reszty". Edyta w tym czasie znacznie ograniczyła używaną skalę głosu . Ewidentnie poszukiwała komfortu i na nowo określała co jeszcze potrafi a czego już nie.
VI okres "dojrzałość -samoakceptacja" ('16- dziś)
Edyta doszła do konsensusu z samą sobą. Słychać ze wie że nie ma już 20, 30 lat i nie brzmi tak rewelacyjnie w całej swojej skali. Świadoma jest także jednak co jej pozostało - Świetny rejestr głowowy, moc i wysokie dźwięki w mixie. Ociężałość głosu w niektórych rejestrach dalej postępuje. Długie "high notsy" brzmią mało świeżo i pozbawione są dawnej energetyczności. Edyta stara się nadrabiać interpretacją oraz posiłkuję się swoim przepięknym falsetttem by nadać głosowi lekkości. Diva zmienia swój styl śpiewania. Bardziej niż kiedykolwiek stawia na kontrasty. Często swoje interpretacje opiera na przemiennym śpiewaniu swym dojrzałym trochę ociężałym głosem piersiowym i łagodzącym go lekkim falsecie. Coraz częściej sięga po covery, które towarzyszyły jej od początku kariery. Jestem zadowolony że wciąż zdarzają się genialne wykonania, świadom jednak jestem, że z roku na rok będzie postępowała powolna degradacja jej głosu - nie wiem czy Edyta miała już menopauze czy jest w jej trakcie ale każda zmiana hormonalna- szczególnie brak produkcji estrogenu odbija się na głosie. Edyta ma słuch i sama słyszy ze nie brzmi już jak kiedyś. Stąd pewnie coraz częstsze posiłkowanie się nowoczesną technologią. Część wystąpień Edyty , podobnie jak te w The Voice lub "twoja twarz brzmi znajomo", mimo śpiwania " live" przepuszczana jest przez programy "upiększające" które niwelują drobne niedoskonałości i powodują że głos brzmi bardziej "profesjonalnie" i bez skaz. Takie czasy.
Ok se popisałem
\