W tym artykule na Pudelku, o którym wspomniał Piter, są błędy.
Artykuł ma tytuł: "Kora miała swój azyl na Roztoczu. Tak wygląda jej dom (ZDJĘCIA)", a tymczasem część zdjęć przedstawia wnętrza jej
warszawskiego domu, który Kora pokazała w 2009 w programie "MTV Cribs".
Polecam dwa ostatnie odcinki "Uwaga - Kulisy sławy" z Korą:
Kora w "Uwadze" - kwiecień 2018
Kora w "Uwadze" - wrzesień 2016
Oglądałem trzy miesiące temu oba te reportaże. Z tego nowszego wynikało, że już jest lepiej z jej zdrowiem. Poza tym niedawno ukazały się dwie nowe wersje
Krakowskiego spleenu - jedna Glacy, druga Jimka. I jeszcze w marcu menadżerka Kory powiedziała: "Stan zdrowia Kory jest bardzo dobry już od pewnego czasu. Jesteśmy również po pracy studyjnej" i dodała, że w planach są koncerty. Dlatego wczoraj byłem naprawdę w wielkim szoku...
Muzyka Maanamu jest ze mną od dzieciństwa. W połowie lat 90., kiedy triumfy święciła Edyta, Justyna czy Varius Manx, również Maanam miał bardzo dobry czas - albumy "Róża" i "Łóżko" sprzedały się świetnie, a teledyski do tych płyt często leciały w telewizji. Dlatego cieszę się, że jestem z tego pokolenia, które jeszcze pamięta Korę jako artystkę odnoszącą faktyczne sukcesy komercyjne. Mam niestety wrażenie, że dla współczesnych nastolatków Kora była przede wszystkim (a może nawet tylko) jurorką z "Must be the music" i bohaterką afery z Ramonką.
Szkoda, że dwie ostatnie płyty Maanamu, czyli "Hotel Nirwana" i "Znaki szczególne" były komercyjną klapą (Wikipedia podaje, że oba albumy sprzedały się w nakładzie jedynie 10 tys. sztuk). W tej chwili na empik.com w Top100 jest już 15 płyt Maanamu i Kory, ale jednak tych dwóch wspomnianych cały czas brak.
Zauważyłem też, że kolekcjonerski box "Simple story" kosztuje teraz na empik.com 218,99 zł. Pamiętam, że kupiłem to wydanie w 2006 za nieco ponad 100 zł, a później widziałem je w sprzedaży za nawet mniej niż 100 zł. Tak więc wygląda na to, że teraz, po śmierci Kory, Empik specjalnie wywindował cenę tego boxu do horrendalnego poziomu. Nieładnie...
Bardzo podobało mi się to, że aż tylu polskich artystów oddało hołd Korze - czy to na Facebooku, czy na Instagramie, czy na koncertach. W sobotę na Audioriver Festival zabrzmiało
Kocham Cię, kochanie moje. Wizualizacja z Korą jako Czarną Madonną z klipu Organka pojawiła się wczoraj na Męskim Graniu we Wrocławiu i dzisiaj na urodzinach Łodzi. Kayah w sobotę na koncercie w Olsztynie zadedykowała Korze
Prócz Ciebie, nic.
Pięknie o Korze napisał na Facebooku Michał Witkowski (oczywiście zauważyłem, że on trochę pokręcił fakty, bo piosenka
Głęboko w sercu jest z czerwca 2006, a płyta Kory z 5th Element wyszła ponad 2 lata później, ale to tylko szczegół, tutaj ważne jest ogólne przesłanie tego tekstu).
Kora była absolutnie Prawdziwą Artystką. W 100% oryginalną, nikogo nie podrabiała. Kiedyś śpiewała o Ewie Demarczyk:
Czarna Madonna, Czarny Anioł, Za każdym razem ten sam dreszcz, Jedna jedyna w swym rodzaju, Niedościgniona złodziejka serc, ale dokładnie to samo można by powiedzieć o niej samej...
Myślę też, że Kora dość późno została gwiazdą, zwłaszcza w porównaniu do tego, jak w branży muzycznej jest teraz. Kariera Maanamu wystrzeliła w 1980, kiedy Kora miała już 29 lat. Ona najpierw wyszła za mąż, urodziła dwóch synów, cały czas się rozwijała, uczestniczyła w życiu artystycznym Krakowa i nie tylko Krakowa, i dopiero po tym wszystkim zaczęła robić karierę z Maanamem. I bardzo dobrze - dzięki temu już od pierwszej płyty była dojrzałą artystką.
Kora była też ikoną środowiska LGBT. Tak sobie teraz myślę, z jak wieloma "kolegami" rozmawiałem o niej i o jej utworach...
Podobno piosenka
Derwisz, mimo że wydano ją dopiero w 1991, powstała już pod koniec lat 70., ale ze względu na wydźwięk tekstu nie można było jej wtedy wydać. Tak przynajmniej podaje portal Queer.pl, nie wiem, czy to prawda.
Lipstick on the glass zawsze był dla mnie utworem o miłości lesbijskiej. Swoją drogą, to chyba właśnie moja ulubiona piosenka Maanamu.
Wczoraj zwróciłem uwagę na kawałek
Nowy przewodnik - cały czas zastanawiam się nad interpretacją tego tekstu, czy chodzi tu o to, że ciężko żyło się w czasach stanu wojennego?
I polecam autobiografię "Kora, Kora. A planety szaleją". Czyta się ją jednym tchem.