Byłam na koncercie -wrażenia naprawdę cudowne
Sam obiekt robi mega wrażenie, jest zachwycajacy. Edyta ewidentnie jest w świetnej formie wokalnej. Koncert otworzyła piosenką "jestem kobietą". W poprzednim poście widziałam, ze nie została wymieniona (oczywiście wersja z syrenami, którą mimo że lubię juz mi się osluchala). Pierwsza część koncertu obfitowala w małe niespodzianki, którymi dla mnie były utwory "to nie tak jak myślisz" i "say something" - do tej pory nie słyszałam wcześniej na żywo. "say something" mnie naprawdę powaliło
) jedynym mankamentem w tej pierwszej części była dla mnie niezwykle dretwa publiczność.... To mój 7 koncert Edyty, ale osobiście mi było trochę niezręcznie, bo Edyta naprawdę szalała z głosem, było widać ze daje z siebie 100% a publiczność moiwac delikatnie była mało żywiołowa
odległość sceny od publiczności tez się pewnie do tego przyczyniła. Wszystko zmieniło się w drugiej części koncertu, po której Edyta przebrała się w różowa sukienkę z koncertu w Krakowie i zaśpiewała "your high". Zaprosiła widzów pod samą scenę (mimo nienajszczesliwszych reakcji ochroniarzy) i klimat zmienił się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
było wspólne śpiewanie i bardzo dobra wymiana energii. Kasztany są z pewnością utworem, którym Edyta czaruje publiczność... "Dziwny jest ten świat " na bis tylko umocnił moje przekonanie ze wokal Edyty w Polsce nie ma sobie równych.. Jak zaczęła śpiewać to zapomniałam o tym, że koncert rozpoczął się z 25minutowym poślizgiem, o tym jak nieraz gada głupoty, irytuje swoim zachowaniem i lenistwem. Jak śpiewa człowiek przenosi się po prostu w inny świat. Cieszy mnie również to, że w końcu widać ze Edyta czuje się bardzo dobrze na koncertach i nie są to już wyłącznie koncerty dla klasy biznes. Podsumowując, koncert dla mnie jak najbardziej na plus - Edyta bardzo dobrze wyglądała we wszystkich trzech stylizacjach, repertuarowo tez bardzo ok (choć osobiście liczyłam na grateful i szyby), wokalnie super. Koncert trwał jakieś 70 minut- ale co było dużym plusem było to 70 minut czystego śpiewania, bez zbędnego gadania. Wszytskie utwory były zaspiewane w całości ( oczywiście za wyjątkiem medleyu impossible/jak najdalej) + kilka fragmentów z publicznością. Myślę, że wydanie 100 zł na ten koncert było naprawdę udana inwestycja