Newsweek

Opublikowano 10 marca 2002

1

Newsweek (10/03/2002)

Światowe życia Kopciuszka

Edyta Górniak nową płytą „Perła” robi drugie podejście do światowej kariery. Całe życie pracowała na taką szansę.

Przy nagrywaniu płyty pracowała z najlepszymi. Repertuar pomagał jej dobrać Chris Briggs – wcześniej pracował m.in. przy albumach Robbiego Williamsa i Geri Halliwell. Menadżerem mającym wprowadzić Edytę w świat jest Jim Beach, który od lat prowadzi interesy grupy Queen i Chrisa Rea.
– Dano mi nieograniczony budżet, pracowałam w najlepszych studiach na świecie i z najlepszymi producentami – twierdzi piosenkarka. – Chcę udowodnić, że słusznie zainwestowano we mnie tak duże pieniądze.
Pieniądze są duże i Górniak musi wylądować na światowych listach przebojów. Jeżeli się uda, będzie to największy sukces polskiego wykonawcy – jeśli nie, nieprędko ktoś wpompuje pieniądze w promocję artystki.
– Chciałam zamieć styl i bałam się, że nie uda mi się znaleźć odpowiedniego materiału, bo wszyscy autorzy pamiętali mnie z ballad i proponowali mi podobne utwory – mówi Edyta.
Nad większością nagrań umieszczonych w albumie „Perła” czuwali angielscy producenci, pracujący z zespołami Spice Girls czy Boyzone. Efekt? Górniak śpiewa piosenki dynamiczne, oparte na silnej sekcji rytmicznej, świetne do dyskoteki.
–  Z takim repertuarem jej sukces w krajach niemieckojęzycznych w Skandynawii czy Hiszpanii wydaje się przesądzony – twierdzi Chris Briggs.

Górniak pojawia się tam od czterech lat.

Zaczęło się od przeboju „One & One” z wydanej w 1997 roku płyty „Edyta Górniak”. Singiel przewinął się przez listy najczęściej odtwarzanych utworów w stacjach radiowych Francji, Szwajcarii, Niemiec, Hiszpanii i Belgii. W Norwegii Górniak zdobyła złotą płytę. Jako pierwsza polska artystka pojawiała się liście European Radio Top 50 pisma „Music & Media”.

Historia Edyty nie doczekała się jeszcze literackiego opisu, choć dużo w niej powieściowych elementów – marzeń, sukcesów i zmagań z karierą. Nikomu nieznana 17-letnia dziewczyna z małego miasteczka Ziębice na Dolnym Śląsku wystąpiła w 1989 roku w programie „Śpiewać każdy może” – i w tym samym roku na koncercie debiutów w Opolu. Spotkanie z kompozytorem Januszem Stokłosą zakończyło się przeprowadzą do Warszawy i angażem do zespołu musicalu „Metro”. Edyta Górniak stała się jego gwiazdą – zaśpiewała w przeszło 700 przedstawieniach. Nic więc dziwnego, że to właśnie jej Telewizja Polska zaproponowała w 1994 roku po raz pierwszy naszego kraju w konkursie Eurowizji. Występ w Dublinie okazał się nadzwyczaj udany, piosenkarka zajęła drugie miejsce.
W maju 1995 roku ukazał się jej debiutancki album „Dotyk”. Płyta sprzedała się w nakładzie 470 tyś. sztuk. Ówczesny menedżer, Wiktor Kubiak, sprowadził Edytę do Londynu. Dotarł do uznanego producenta Christophera Neila, który współpracował wcześniej z Cher i Celine Dion. Pod jego kierownictwem Polka nagrała pierwszą płytę anglojęzyczną. 7 listopada 1997 roku album zatytułowany po prostu „Edyta Górniak” miał światową premier w Japonii, trzy dni później w Polsce. Głos artystki spodobał się samemu Jose Carrerasowi, który wybrał ją do wspólnego nagrania piosenki „Hope For Us”, wspierającej zbiórkę pieniędzy dla dzieci chorych na białaczkę.
Górniak nagrała też przewodnie piosenki dla polskich wersji disneyowskich filmów „Pocahontas” i „Mulan”, a z Mietkiem Szcześniakiem „Dumkę na dwa serca”, promującą film „Ogniem i mieczem”.
W trakcie jedenastodniowej trasy po Polsce w roku 1999 zestawiła piosenki na swoją pierwszą płytę koncertową „Live’99”. – To była dla mnie ważna rocznica: 10 lat w show-biznesie, które jakoś przeżyłam i nie zwariowałam – mówi artystka.

Nie zwariowała ale przez te wszystkie lata media często informowały o kaprysach gwiazdy. Zmieniała ludzi wokół siebie, żonglowała menadżerami. Stała się ulubienicą prasy kolorowej – jej twarz zdobiła blisko 100 okładek wysokonakładowych czasopism. Ta popularność przyda się bardzo Edycie w kampanii promującej album „Perła”.
– Uważam, że będzie to wydarzenie muzyczne dużej rangi – zapewnia Piotr Kabaj, szef Pomaton EMI. To, że piosenka „Jak najdalej”, pilotująca album, na razie nie zrobiła szczególnej kariery na radiowych listach przebojów, nie zniechęca ani piosenkarki, ani producentów. Liczą na megapromocję, pomysł i oczywiście samą Edytę. Bo koniec końców, nie pieniądze i specjaliści od marketingu sprzedadzą płytę, tylko głos i twarz.

Newsweek, nr 11



Komentarze




One Response to Newsweek (10/03/2002)

Dodaj komentarz

W górę ↑