Tele Tydzień no image

Opublikowano 10 stycznia 2000

0

Tele Tydzień (10/01/2000)

Owoce pracowitości i pokory

Edyta Górniak jest jedną z najwspanialszych polskich piosenkarek ostatniej dekady. Imponuje możliwościami głosowymi i oryginalną urodą. Trwają starania, by podbiła liczące się rynki zagraniczne. Na rozmowę z Edytą Górniak umawiam się w jednym z eleganckich warszawskich hoteli. Jest ujmująca i otwarta, choć nie zawsze była ulubienicą dziennikarzy.

Są dwa preteksty dla naszej rozmowy. Jednym jest 10-leci Twojej pracy artystycznej, drugim wydanie nowego albumu. Jest to płyta nagrana na żywo i chyba najbardziej osobista.

Mam nadzieję, że wszyscy, którzy obserwowali moją 10-letnią pracę artystyczną, zauważyli, że każda z moich trzech płyt jest bardzo osobista. Zarówno melodie jak i ich teksty nie są przypadkowe. Natomiast moja ostatnia płyta różni się od poprzednich tym, że jest koncertowa, czyli tym razem istotnym elementem tego albumu jest obecność publiczności i atmosfera, jaka panuje podczas moich koncertów. Ponadto w trakcie realizowania albumów w studiach nagraniowych można dopracować wiele szczegółów i świadomie ominąć błędy, a podczas rejestracji płyt koncertowych często zdarzają się rzeczy nie przewidziane i wcześniej nie planowane. To powoduje, że przekaz jest bardziej rzeczywisty, a przez to bardziej osobisty.

Płytę tą nagrałaś w trakcie swojej trasy koncertowej w Polsce. Czy częściej będziesz się u nas pokazywać?

Ponieważ kwietniowa trasa zebrała dobre recenzje i cieszyła się dobrą opinią tak wśród publiczności, jak i dziennikarzy, niewykluczone, że zagram jeszcze kilka koncertów dla polskiej publiczności. Mam nadzieję, że będę miała szansę odwiedzić miasta, w których dawno lub nigdy nie byłam.

Podobno chciałaś jeszcze na święta nagrać płytę z kolędami…

Rzeczywiście miałam takie plany, ale z barku czasu musiałam przesunąć całą produkcję. Tak więc mam nadzieję, że album z kolędami ukaże się w 2000 roku.

Planujesz nagranie kolejnej płyty anglojęzycznej, która ma zostać wydana również w Polsce. W jej edycji na nasz rynek znajdzie się kilka piosenek po polsku.

Mam nadzieję, że pierwszy singiel ukaże się w Europie już na wiosnę, natomiast wciąż czekam na dobre teksty w języku polskim.

Miewałaś przygody z filmem. Dwa razy wykonałaś piosenki do kreskówek Disneya. Śpiewałaś też piosenkę, która zrobiła furorę, czyli „Dumkę na dwa serca” w duecie z Mietkiem Szcześniakiem. Czy zamierzasz łączyć swą karierę z filmem?

Tak, ale najchętniej tak, jak do tej pory, czyli jako wokalistka śpiewająca pięknie napisane piosenki promujące słynne filmy.

Ale gwiazdy piosenki występują w filmach. Czy gdybyś dostała satysfakcjonującą propozycję, zgodziłabyś się na udział w filmie?

Myślę, że gdyby zarówno scenariusz, jak i rola były ciekawe, to skusiłabym się. Do tej pory jednak wszystkie scenariusze, które mi przedstawiono, zawierały sceny erotyczne. I to najczęściej wpływało na moją odmowną decyzję.

Mówisz, że nie lubisz swojego ciała, a wiele osób uważa Cię wręcz za ideał kobiecości.

Nie, nie jestem (śmiech). Myślę, że jest to kwestia upodobań. Jak każda kobieta i ja chowam w sobie różne kompleksy.

Dlaczego nie zobaczyliśmy Cię podczas Festiwalu w Sopocie? Na ten temat chodziły różne plotki.

Po raz kolejny stałam się ofiarą kłamstwa, tym razem Pana dyrektora Trzcińskiego, który podczas konferencji prasowej na zeszłorocznym Festiwalu Sopockim, w obecności dziennikarzy z całej Polski powiedział, że zażądałam kwoty równej honorarium Whitney Houston. Oczywiście, jest to nieprawda. Ofiarą postępowania pana Trzcińskiego padło do tej pory wielu artystów, ale żaden z nich nie odważył się powiedzieć o tym publicznie. Ja postanowiłam być pierwsza. Mam jednak nadzieję na spotkanie z sopocką publicznością w tym roku.

Wszystko to wyglądał na spory skandal…

No cóż, przykro mi. Mogę jedynie po raz kolejny przeprosić wszystkich, którzy zostali wprowadzeni w błąd i kupowali bilety z myślą o tym, że zobaczą mój koncert. Niestety, pan Trzciński pozwolił sprzedawać bilety na mój recital, zanim jeszcze doszło do rozmów. Szkoda tylko, że zawsze w pewnym stopniu obciąża to wizerunek artysty.

Wróćmy do codzienności… Właśnie, jak wygląda Twój dzień?

Bardzo różnie. Mam nieregularny tryb pracy, a więc nieregularny tryb życia. W zależności od tego, czy realizuję płytę, koncertuję, udzielam wywiadów, mam sesję zdjęciową czy realizuję teledysk, mój dzień wygląda inaczej. Nie zmienia się jedynie liczba godzin pracy – od 15 do 20 na dobę. Bardzo rzadko zdarzają mi się pojedyncze wolne godziny, a wolny weekend udaje mi się wykroić jedynie co drugi miesiąc. Od czasu, kiedy moja płyta ukazała się w 24 krajach świata, mój czas proporcjonalnie się skurczył.

Gwiazda jest w ciągłym blasku fleszy. Każdy Twój krok jest właściwie śledzony. Jak sobie radzisz z tym, że Twoje życie prywatne jest własnością publiczną?

Właściwie już się przyzwyczaiłam. Ta strona sukcesu czy popularności jest nieuchronna. Musiałam nauczyć się z tym żyć, choć początkowo było to bardzo trudne, bo dorastałam przecież w obecności kamer, fleszy i tysięcy spojrzeń. Każdy mój gest czy słowo natychmiast były komentowane. Momentami czułam się osaczona i chwilami miałam wrażenie, że to się nigdy nie skończy. Z czasem jednak nauczyłam się rozumieć ciekawość i oczekiwania publiczności oraz mediów, a swoją starannością, pokorą i pracowitością udało mi się pozyskać ich szacunek, a niekiedy nawet miłość. Od kilku lat mam niezmienne wrażenie bardzo silnej i wzajemnej emocjonalnej więzi z moją publicznością. I ogromnie się z tego cieszę.

A jakie masz jeszcze inne radości i nadzieje?

Moje „najmłodsze dziecko”, czyli płyta koncertowa. Poświęciłam jej bardzo dużo uwagi, również ze względu na to, że jestem współproducentem tego albumu. Płyta została zamówiona przez siedem innych krajów, co jest dla mnie ogromnym komplementem. Być może moich fanów za granicą ciekawi, jak śpiewam w swoim ojczystym języku. Mam nadzieję, że płyta „Live’99” będzie pokochana, dobrze odebrana i wzbudzi pozytywne emocje, a wśród tych, którzy byli na koncercie, wywoła miłe wspomnienia. To są moja najbliższe nadzieje.

Życzę, żeby się spełniły.

Rozmawiał Jarek Brożek

Tagi:



Komentarze




Dodaj komentarz

W górę ↑