Na przykładzie tej strony można by uczyć studentów (np. marketingu medialnego), jak nie powinna wyglądać oficjalna strona internetowa artysty.
W zasadzie na każdej oficjalnej witrynie internetowej, jeśli chodzi o polskich wykonawców, jest coś do poprawienia. Nie ma strony idealnej - ale są takie, które są naprawdę bardzo, bardzo dobre. U Maryli Rodowicz jest bardzo rozbudowany dział "Muzyka", gdzie można za darmo przesłuchać
w całości wszystkich jej albumów, są nawet piosenki niedostępne na Spotify. U Justyny Steczkowskiej jest mnóstwo materiałów wideo i masa zdjęć (z każdego koncertu, z teledysków, z sesji zdjęciowych).
Na stronie internetowej powinny być przede wszystkim informacje o nadchodzących koncertach (z linkami do stron, na których można kupić bilety na te koncerty), a poza tym: wykaz minionych koncertów, aktualności, kompletna dyskografia, teksty piosenek, rozbudowana galeria zdjęć, materiały wideo, biografia, sklepik, linki do profili wykonawcy na Facebooku, Instagramie, YouTube, Spotify, Deezer, Tidal, iTunes i linki do list przebojów, na których można głosować na piosenki danego wykonawcy. Oczywiście wszystko po polsku (ale z możliwością przejścia na wersję po angielsku). Dla "profesjonalistki z ponad 25-letnim stażem" nie powinien to być problem.
W przypadku Edyty przydałaby się jeszcze dodatkowa zakładka - "Inni o Edycie" - można by wykorzystać wypowiedzi z artykułu dla "Gali" z czasów współpracy Edyty z Mają zwaną baranem:
http://e-gorniak.com/prasa/gala-30-08-2010/. Nie wiem, czy w ogóle jeszcze da się ocieplić wizerunek
, ale zawsze można spróbować.
Ale na szczęście dla nas, a na nieszczęście dla Edyty, działa nasz serwis internetowy, gdzie są zarchiwizowane nie tylko informacje o jej koncertach, dziesiątki występów telewizyjnych, ale również mnóstwo wywiadów. Swoją drogą, przydałoby się zaktualizować biografię Edyty i usunąć ostatni akapit, bo w kontekście tego, co teraz wyczynia Górniak, brzmi on strasznie sztucznie.