Minęło właśnie 5 lat od premiery klipu do
On the run.
Według mnie, to najlepszy teledysk w całej wideografii Edyty. To nie jest klip tuzinkowy (tak jak poprzedni – do
Teraz-tu, gdzie po prostu zadbana czterdziestka wije się na plaży z przystojnym mięśniakiem), tylko naprawdę oryginalny. Ma swój klimat, pozwala na różne interpretacje, w dodatku Edyta wygląda w nim bardzo atrakcyjnie - dziko, seksownie, nie infantylnie.
Po dwóch dniach od premiery ten klip miał 100 tys. wyświetleń na YouTube. Po 8 miesiącach było 500 tys. A teraz, po 5 latach, na liczniku są zaledwie 792 tys. odtworzeń. Czyli na samym początku była eksplozja wyświetleń, potem gwałtowny spadek i teraz to już chyba prawie nikt do tego klipu nie wraca, nawet fani. Teledysk do
Consequences ma wynik ponad 2 razy wyższy od
On the run, jeszcze lepszy wynik ma audio
Nie zapomnij, a klip do
Teraz-tu ma 6 razy więcej (!) wyświetleń niż klip do OTR.
A przecież teledysk do
On the run nie dość, że jest bardzo dobry, to jeszcze był nieźle promowany - emitowała go VIVA Polska, a nawet jakiś międzynarodowy kanał muzyczny „4” World Music Channel. Może ta kiepska oglądalność klipu wynika po prostu z tego, że piosenka się nie spodobała... Robert Kozyra powiedział kiedyś o
On the run: "To słaba piosenka z niedorobionym refrenem. Za dwa miesiące nikt nie będzie o niej pamiętał". To nie jest słaba piosenka, ale refren faktycznie jest niedorobiony (nie lubię, kiedy refren polega na powtarzaniu w koło Macieju tylko paru słów), no i okazało się, że Kozyra miał rację z tym, że ten singiel nie będzie przebojem. Jako piosenkę oceniłbym
On the run na 4 z minusem. Bardzo dobra produkcja muzyczna, hipnotyzująca melodia, piękny głos Edyty, tekst średni - wzniosły, niebanalny, ale jednocześnie utrzymany w stylu facebookowych quasi-mądrości Edyty ("Anioły kierują mnie do mojego nieba, gdy demony przejmują kontrolę"
), no i ten nieszczęsny niedopracowany refren.
Zastanawiam się, czy ta piosenka była/jest dla Edyty ważna. W wywiadzie dla Plejady powiedziała, że klip do
On the run to "jedna z najważniejszych produkcji w jej życiu", po dłuższym czasie od premiery piosenki wypuściła jej wersję demo, wersję a cappella i zachęcała, by oglądać materiał "making of" z planu klipu. Z drugiej strony - w ciągu roku od radiowej premiery zaśpiewała tę piosenkę zaledwie raz - na koncercie Lata Zet i Dwójki w Zielonej Górze. Do dzisiaj wykonała
On the run mniej niż 10 razy...
To bardzo smutne, że teraz, po 5 latach od wydania tak dobrego teledysku, kariera muzyczna Edyty wygląda tak, jak wygląda...
Muszę wspomnieć o jeszcze jednym.
5 lat temu, tuż po premierze klipu, niektórzy trochę odlecieli:
Phealer33 pisze:Za kilka wieków wspomni się Edytę Górniak. Nieśmiertelnika. Boginię kreatywności i Wszechwładzy nad Sercami Słuchaczy. Po Jej Śmierci, będą podążać za Nią rzesze młodych ludzi. Księżyc na Niebie, na cały świat roznosi tę wieść. A ja Mu wierzę. Gwiazdy mu towarzyszą w tej Wielkiej Chwili...
Ludzie! Ta Noc woła z przejęciem: "To nowy Początek dla Edyty Górniak! Odrodziła się i Nigdy nie umrze!"
caterina78 pisze:ARCYDZIELO
Jestesmy swiadakami narodzin Arcydziela. Po pierwszym obejrzeniu wszystko we mnie drzalo i czulam, ze wlasnie w tych kilku minutach obcowalam z PIEKNEM w czystej postaci. Myslalam, jak to dobrze, ze zyje w tej wlasnie epoce, gdy tworzy Nasz Aniol.