Po pierwsze, cieszę się, że tym razem nie było żadnego podgrzewania atmosfery, pompowania balonu, tylko po prostu - bez zapowiedzi - pojawiła się nowa piosenka. Bo to znaczy, że Edyta, jeśli chce, to potrafi pewne rzeczy utrzymać w tajemnicy.
I dzięki temu nikt tutaj nie napisał, że ten kawałek do bajki to będzie drugi
Kolorowy wiatr.
Sama piosenka to nic specjalnego, równie dobrze mogłaby ją zaśpiewać Margaret. No, ale cóż... można posłuchać, nawet wpada w ucho to "mamamamam".
Ciekawe, jaki faktycznie był udział Edyty w pracy nad tekstem i później w produkcji utworu. Podejrzewam, że tak naprawdę to Patryk Kumór napisał słowa, a Edyta dokonała może tylko lekkich kosmetycznych zmian.
Plus za to, że Diva nagrała piosenkę razem ze swoją podopieczną z "The Voice Kids". Minus za to, że utwór jest bardzo, bardzo krótki - 2 minuty 20 sekund to wręcz jakby pół piosenki.
Generalnie dużo hałasu o nic, bo przecież wiadomo, że ten kawałek nie przetrwa próby czasu.
Najlepszy z tego wszystkiego jest tytuł artykułu na Jastrząb Post: "To dopiero był secret project! Edyta Górniak została gwiazdą amerykańskiego kinowego hitu!".
Można by pomyśleć, że Edyta w ściśle skrywanej tajemnicy zagrała główną rolę w hollywoodzkim filmie, może nawet u boku Meryl Streep.