Edyta Górniak forum dyskusyjne

Przecież w Eurowizji by przepadła z tą piosenką, bo jest wtórna i niczym się nie wyróżnia (w sensie piosenk, nie Edyta) xd
Plus nie jest ani przebojowa, ani wyjątkową balladą...

Na pewno to nie jest piosenka tworzona z myślą o jakimkolwiek konkursie. I dobrze xd
Edycie ESC opłaciłoby się tylko w wypadku dobrego wyniku (jakieś Top 3, a najlepiej zwycięstwo), a skoro nie umie wylansować żadnej piosenki u siebie to niby z jakiego powodu udałoby się to jej na Eurowizji xd

A tak nawiasem mówiąc która "nasza" piosenka z Eurowizji była przebojem po 1997 roku? Ostatnim przebojem było "Ale jestem" Anny Marii Jopek, która tym singlem dopłynęła do 1 miejsca na LP3. Gdyby się uprzeć to jeszcze "My Słowianie" Donatana i Cleo, ale to był hit zanim ktokolwiek pomyślał, aby top wysłać na Eurowizję. I tyle. Cool me down mogło być przebojem, który reprezentowałby nas na konkursie, ale publiczność zdecydowała by wysłać Szpaka, który publiczność na konkursie podbił, ale przeboju w ojczyźnie nie wykreował. Swoją drogą nie znam żadnego hitu Szpaka.

1.Także uważam, że to dopracowany w postprodukcji live, czyli nie dopatrzymy się tu rozjazdu wokalu z ruchem ust, ale ciężko ocenić jakby to zabrzmiało śpiewane bez poprawek i czyszczenia wokalu.
2. Mnie również intryguje długość tego utworu i od razu przyszło mi do głowy, że być może to z myślą o Eurowizji. Zobaczymy, dla mnie potencjał jest.
3. Ciekawi mnie wasze zdanie odnośnie Edyty angielskiego. Mam wrażenie, że ostatnio postanowiła brzmieć bardziej amerykańsko i zaczęła "dziwnie" wymawiać niektóre wyrazy zamieniając S na SZ - tłiszted (twisted), riealajszd (realised) dersz (there's).
Bardzo mnie to irytuje, bo zawsze uważałem, że angielski ma na świetnym poziomie, a teraz coraz częściej coś zaczyna mnie w nim irytować. Z drugiej strony, może to być winą króliczych jedynek, które sobie parę lat temu dokleiła. Po polsku też czasami mam wrażenie sepleni.

jkris pisze: Bardzo mnie to irytuje, bo zawsze uważałem, że angielski ma na świetnym poziomie, a teraz coraz częściej coś zaczyna mnie w nim irytować

Tak jak o głos, reputację, karierę, tak i o angielski trzeba żyjąc w Polsce nieustannie dbać. Ale leniwa królewna na pewno wie lepiej.

Za tym, że to live przemawiają także słowa Edyty z wywiadu w "PnŚ". Powiedziała, że bała się że nie zdąży się nauczyć nowego utworu (nie zdąży się przygotować do występu), a na szczęście zdążyła.
Poza tym chyba byłaby się ośmieszenia przed trenrami i uczestnikami, którzy jednak śpiewali na żywo.
Nawet goście specjalni (byli trenerzy TVoP) też przecież co tydzień spiewaają live swoje utwory.
No ale mogę się mylić.

Ludziska... przy Królu, My Way i Lime też pojawiały się głosy, że na Eurowizję bo wszystkie poniżej trzech minut. Co jest z fanami, że usilnie pchają diwę na ten konkurs, gdzie ewidentnie miałaby duże szanse, ale zamknąć stawkę? It's too late..., zwłaszcza z tak generyczną balladą, choćby najlepiej zaśpiewaną.

To nie może być playback. Edyta w dwóch miejscach nie wyrobiła z oddechem na czas. W studio by to nie przeszło.

A co za różnica czy playback czy nie, skoro mamy pięknie zaśpiewa ny nowy utwór? Dajcie spokój... Jeśli chcecie się czepiać to skupcie się na samym utworze a nie czy na żywo czy nie....

Na spotify po pierwszych dwóch dniach 8358 odsłuchań. Jak na wynik premierowego otwarcia singlowego tracka to miażdżąca katastrofa. Jeszcze tak źle to nie było.

Na youtubie baaaaaardzo pozytywne komentarze, aż miło się czyta.

endeven pisze:Na spotify po pierwszych dwóch dniach 8358 odsłuchań. Jak na wynik premierowego otwarcia singlowego tracka to miażdżąca katastrofa. Jeszcze tak źle to nie było.

Na Youtubie też słabo z ilością odsłon. Ale to akurat nie kwestia jakości piosenki, lecz wizerunkowej katastrofy, na którą sobie Edyta w ostatnich tygodniach zapracowała.

Co do samego utworu, to uważam, że to jedna z najlepszych piosenek Edyty ostatnich lat. Podoba mi się mroczny, trochę filmowy klimat utworu. Kompozycja pozwala się również Edycie wyżyć wokalnie.

wyzyć wokalnie?!

Chyba wycisnąć dźwieki z zacisniętego gardła - masakra z tym jej wysiłkiem zero lekkości!

Nowy singiel w porządku, ciężko jest ale może taki był zamysł, żeby pokazać i ból. Takie odzwierciedlenie uczuć zranionej osoby. Jestem na tak, jedyny minus to długość tego utworu. Ale z każdym przesłuchaniem zyskuje z pewnością. Obejrzałem kilka razy występ Edi z The Voice i nie sądzę żeby to był playback!

A mi się podoba ten singiel. Zarówno jak Lime. Co chcecie ważne aby śpiewała co jej w duszy gra. Mogłaby zmienić tylko swój charakterek i swoje ambicje a śpiewać nawet Disco z San Francisko. Bo głos to ona ma i póki nie nadchodzą Starcze lata niech śpiewa jak najwiecej. Swoją drogą nie trzeba mi nowej płyty. Niech wydaje nawet 3 single rocznie w końcu na przełomie 3 lat mamy 9 singli i album hehe. Połowa artystów nagrywa raz na 3 lub 4 lata jeden album i jest dobrze.

Dokładnie,niech Edi wydaje po prostu single często. Przecież płyty i tak by nie promowała wiec nie wiem po co ona w ogóle,a pewnie byłoby pełno zapchaj dziur w niej. Trzy ,cztery single rocznie - jestem na TAK. Szkoda tylko że radia ich nie grają,ale w tym kraju bez układów lub przekupienia kogoś chyba nie jest już możliwe być promowanym przez stacje radiowe. Ktoś powinien stworzyć takie radio które byłoby ponad tym.