Trasa się zakończyła. Obyło się chyba bez wpadek. Okazało się, ze głos Edyty, o który tak wszyscy drżeliśmy, właśnie tego potrzebuje - stałej eksploatacji
. Po drastycznym spadku formy wokalnej 2016-17 nie ma śladu. A może to właśnie koncerty na Edytę tak działają - takie prawdziwe, bez fajerwerków, piór w du*ie, kamer i telewizji. Opinie, nie tylko te z forum, ale z instagrama i innych źródeł w znakomitej większości pozytywne. Ludzie piszą (zwłaszcza ci, którzy nie śledzą na bieżąco
), ze są zachwyceni. I mimo kilku mankamentów, myśle, ze ta trasa to dla Edyty jeden z największych sukcesów artystycznych w przeciągu ostatnich kilku lat. I chociaż nie towarzyszył temu wielki szum medialny, nie pisały o tym tabloidy i inne media, uważam, ze przez dostatnie 2 miesiące, Edyta zrobiła więcej artystycznie, niż wszystkimi swoimi sezonami w the Voice czy innymi #CIACH#, bo robiła to, co potrafi najlepiej - śpiewała dla ludzi. Myśle, ze to dla niej samej tez byl niezwykły czas, mimo zawirowań w życiu prywatnym (publicznym
). Pozostaje dodać - niech to trwa jak najdłużej!