Jestem rozwalony...
Koncert zaczął się tylko z lekkim opóźnieniem, trwał ponad 2 godziny. Edyta wystąpiła w dwóch sukienkach - białej lateksowej i czarnej błyszczącej. Wyglądała obłędnie.
Mam nadzieję, że niczego nie pominę w setliście:
Perfect Heart - piękne, zmysłowe wykonanie
I Don't Know What's On Your Mind - odkryłem tę piosenkę na nowo
Dotyk - świetna aranżacja, Edyta mnie swoim głosem dotknęła wszędzie
Szyby - tak jak lubię najbardziej, czyli spokojny początek i walnięcie na koniec, choć odrobinę zachowawcze
Tylko Ty - brawa dla tego, kto napisał ten aranż, Edyta-kokietka w swoim żywiole
If I Give Myself (Up) To You & Malagenia & How Do You Know - najsłabszy moment koncertu, co wcale nie oznacza, że zły
Kasztany - publiczność pięknie zaśpiewała z Edytą
Nie Opuszczaj Mnie - najmocniejszy punkt wieczoru, widownia nie wiedziała co się dzieje, nikt nie był w stanie zareagować, zaklaskać - wszystkich to poruszyło
When You Come Back To Me
I Feel Good
Kolorowy Wiatr
Wicked Game - elektryzująca końcówka, cierpienie w głosie Edyty i na jej twarzy...
Nie Proszę o Więcej - poprzedzone piękną przemową Edyty (i bardzo dobrze odebraną przez widzów) o dzieciach
To Nie Ja - za to Edytę pokochała Polska i kocha nadal - w Toruniu to widać jak na dłoni
Pewnie coś pomieszałem, ale to z emocji.
Edyta miała świetny kontakt z widownią, często żartowała, pokazała duży dystans do siebie (co po zakończeniu koncertu widzowie bardzo chwalili), zapraszała fanów na scenę (było parę bardzo zabawnych sytuacji), kombinowała ze zmianami muzyków (bardzo fajnie zaśpiewane
Jestem Kobietą przez gitarzystę). Dostała sporo kwiatów, upominków, nawet różowego jednorożca.
Po koncercie grupa fanów poszła na tyły hali koncertowej i po 20-30 minutach wyszła do nas stylistka Edyty, zwana "krawcową" i powiedziała, że Edyta do nas nie wyjdzie, jest w złym stanie, poza tym nie dojechał na czas catering i jest bardzo głodna. Ale żebyśmy nie wyszli z pustymi rękami zaproponowała, że przyniesie nam zdjęcia Edyty z jej dedykacją i podpisem (zebrała nasze imiona, więc każdy dostał swój "indywidualny" autograf). Prosiła, byśmy nie czekali, bo Edyta naprawdę nie ma sił...
A i tak poczekaliśmy i po kolejnych 30 minutach tylnym wyjściem wychodziła Edyta, przeprosiła, że nie spędzi z nami więcej czasu, ale spieszy się do syna. Zaproponowała zdjęcie grupowe (jej ekipa robiła nam je na trzy telefony), po czym wsiadła do busa i odjechała.
Ważną rzeczą jest też to, że poznałem fajnych ludzi. Pozdrawiam
@Bartek i
@Tomek