Słąwek pisze:Czytam tu Wasze opinie i staram zrozumieć, o co Wam chodzi? Słucham różnej muzyki, od klasycznej po pop, zarówno płyt, jak i uczestnicząc w koncertach. Światowych sław i mniej znanych artystów. I widzę jedną wspólną regułę. Nieśmiertelne hity grane są w niezmienionej formie przez dziesięć, dwadzieścia, czterdzieści lat, nadal zachwycają i porywają publiczność. Zarówno tę przypadkową, jak i wiernych fanów, podążających za idolem przez kolejną trasę.
Słąwek pisze:Jak napisałem, najwięksi estrady światowej śpiewają swe przeboje w jednej formie przez cała karierę i wzbudzają owacje.
Po pierwsze, witamy na forum.
Po drugie, pozwolę sobie nie zgodzić się z Tobą. Ja też słucham wielu różnych artystów, chodzę na koncerty, oglądam koncertowe DVD i widzę, że jednak nie jest tak, jak piszesz. Madonna od lat śpiewa
Vogue,
Like a virgin czy
Like a prayer, ale jednak ciągle w innych wersjach. Tak samo Kylie Minogue - jej
Can't get you out of my head czy
Slow na każdej trasie brzmią inaczej. Diwa Céline Dion też coś tam zmienia w swoim hicie z "Titanica", nie aż tak mocno jak Madonna czy Kylie, ale też słychać różnice. A na naszym polskim podwórku przede wszystkim Maryla ciągle coś przerabia. Jest w necie strona "Archiwum Marylowe", gdzie można sobie porównać, jak brzmiała
Małgośka w latach 70., jak w latach 90., jak 10 lat temu, a jak teraz.
A Edyta jest niestety niechętna do takich przeróbek. Nie chodzi o to, by co roku pojawiały się zupełnie nowe aranże wszystkich piosenek, ale by te jej letnie koncerty plenerowe były na takim poziomie jak u innych gwiazd. W porównaniu do koncertów otwartych Rodowicz, Kozidrak czy Kayah, te Edyty są i najkrótsze, i najbiedniejsze pod względem muzycznym (brak chórku, skromne instrumentarium), i mają dyskusyjną setlistę (brak największych przebojów:
Dumki,
Kolorowego wiatru,
Dotyku). I nie jest to narzekanie, tyko po prostu stwierdzenie faktów.
W przyszłym tygodniu wybieram się na otwarty koncert Ani Dąbrowskiej, nigdy jeszcze nie słyszałem jej na żywo, więc tym bardziej jestem ciekaw, jak to będzie wyglądało i brzmiało. Podejrzewam, że Dąbrowska zaśpiewa więcej piosenek niż Edyta w Wągrowcu, że wykona wszystkie swoje największe przeboje, i że będzie miała chórek (w postaci sióstr Melosik) i większy zespół niż Edyta. Ale to dopiero przekonam się w przyszły weekend, na razie tylko przypuszczam, jak będzie.
Balladowa wersja
To nie ja, która pojawiła się w Wągrowcu, pasowałaby na jesienną trasę akustyczną, ale na taki koncert plenerowy - nie. Przypadkowa publiczność zna tę piosenkę tylko w wersji oryginalnej. Słychać na jednym z filmików z Wągrowca, że kiedy Edyta poprosiła, by ludzie zaśpiewali z nią refren
To nie ja, oni śpiewali tak jak jest w oryginale, a Edyta śpiewała tak, jak śpiewa od kilkunastu lat - i dla mnie to był taki lekki zgrzyt.