http://www.ozon.pl/tygodnikozon_2_22_1215_2006_7_1.html
W kontekście lutowego numeru „Playboya” przydałby się nam wszystkim porządny rachunek sumienia.--------------------------------------------------------------------------------
Ostatnio – jak śpiewa Bogusław Linda – szalenie delikatny jestem na kacu i byle reklama sprawia, że chce mi się płakać. Cóż dopiero gigantyczne plakaty reklamujące sesję zdjęciową Edyty Górniak dla miesięcznika „Playboy”. Patrząc na nie, już nie ronię łez, ale ryczę jak bóbr, bo wiem, że gdyby nie moja bierność, Edyta nigdy nie zdecydowałaby się na taki krok. Jak każdy Polak śledziłem przeprowadzkę naszego muzycznego kopciuszka z chatki złej macochy do pałacu księcia. I było mi przykro, kiedy po brawurowym wykonaniu polskiego hymnu podczas mundialu w Korei na artystkę spadły gromy z trybun obsadzonych przez sfrustrowanych kibiców. Nie zrobiłem jednak nic, by odeprzeć absurdalne twierdzenia, że Edyta zaśpiewała zbyt ekstrawagancko i że powinna poprowadzić w telewizji publicznej quiz „Jaki to hymn?”. Milczałem też, gdy jedna z brukowych gazet snuła insynuacje na temat rzekomego romansu naszego słowiczka z prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Wreszcie chowałem głowę w piasek, gdy fotoreporterzy wbrew woli piosenkarki próbowali fotografować ją najpierw w stanie błogosławionym, a później z dzieckiem na ręku. Myślę, że w kontekście lutowego numeru „Playboya” przydałby się nam wszystkim porządny rachunek sumienia. My tu na karuzeli, a tam za murem społecznej znieczulicy artystka walczy z tłumem paparazzich.
Przez długie miesiące Edyta broniła się sama. I to jak! Wrogowie piosenkarki wyraźnie zlekceważyli słowa przeboju „Jestem kobietą”: „Mogę lodowcem sięgać chmur, mogę Niagarą spadać w dół / Mogę jak Etna zbudzić się, więc nie złość mnie”. Wkurzyli artystkę do tego stopnia, że ta nazwała ich na swojej stronie internetowej „potworami, które nigdy nie powinny się urodzić”, „robactwem” i „#CIACH# szczurami”, a jednego z fotoreporterów dodatkowo spoliczkowała, ponieważ nie chciał jej przepuścić do głodnego synka Allanka. Rezygnując z występów na polskich scenach, Edyta wybrała miłość i rodzinę. Na pożegnanie wytoczyła jeszcze procesy redaktorom naczelnym „Super Expressu” i „Faktu” w związku z ingerowaniem tych gazet w jej życie prywatne. Okazało się jednak, że nerwy wokalistki mają swoje granice, a walka ze złodziejami intymności w dłuższej perspektywie kończy się klęską.
Decyzja o rozebraniu się dla „Playboya” na pewno nie była dla Edyty łatwa. Jeszcze w 2002 roku artystka pytana o taką ewentualność odpowiadała: „Myślę, że starsze grono mojej publiczności mogłoby to źle przyjąć. Poza tym mam za dużo kompleksów”. Dziś jest już po fakcie. Wilki show-biznesu odebrały Edycie intymność, by sprzedać ją za bezcen tysiącom mężczyzn, a przy okazji zdradziecko wypromować nowy singiel artystki „Sexuality”. W dodatku fotoreporterzy „Playboya” ciągali wokalistkę przez pół świata, na Jamajkę. Nic dziwnego, że nasz kopciuszek poczuł się zmęczony i stracił potencjał Niagary. Obecnie do jego losu najbardziej pasują słowa piosenki „To nie ja”: „Niebo wieje chłodem / Piekło kłania się ogniem do stóp / A ja... papierowa marionetka, muszę grać”.
Jak zareagować na to męczeństwo, za które wszyscy w jakimś stopniu jesteśmy odpowiedzialni? Chętnie okryłbym nagą Edytę kocem, sądzę jednak, że jest już na to za późno. Jedyne, co mogę zrobić, to fałszować w łazience: „Hej Edyto-oo, spójrz na misia-aa, on przypomni, przypomni chłopca Ci…”.
A mówiąc poważnie, co za pech, że w tym samym czasie, kiedy lutowy numer „Playboya” trafił do kiosków, cały świat obiegły karykatury Mahometa. Taka kampania promocyjna: backlighty, spoty w mediach… i wszystko na nic. No dobrze, przesadzam. Nawet mój felieton świadczy o tym, że pomysł na comeback Edyty wypalił. Strach zajrzeć do „Gali” czy „Vivy!”, specjalizujących się w podobnych tematach. Prasa bulwarowa jest wieczna – nie straciła czytelników w trakcie ubiegłorocznych „narodowych rekolekcji”, przetrzyma i Mahometa.
Tylko niepoprawni idealiści wierzą, że nasze gwiazdki pop żyją z muzyki. Owszem, kilka lat temu można było odnieść sukces komercyjny tradycyjną drogą, na przykład podczepiając się pod Gorana Bregovicia, pełniącego w polskim przemyśle fonograficznym funkcję protezy dla tracących popularność artystów. Ale Bregović wyjechał, muzyka etniczna stała się passé, artystom pozostało zarabianie na prywatnych koncertach, bankietach i innych imprezach zamkniętych. Dlatego większość z nich jak powietrza potrzebuje kolorowych pism, bo dzięki nim nie popada w zapomnienie i otrzymuje kolejne propozycje. Klasykiem gatunku wydaje się tu Justyna Steczkowska, znana głównie z tego, że jest znana, bo jej piosenek przecież nikt już nie pamięta. Edyta Górniak zagrała va banque: rozbieraną sesję połączyła z wydaniem singla. Pytanie tylko, co lepiej się sprzeda: singiel czy „Playboy”.
PS Z przykrością informuję, że mój ostatni felieton („Tureckie kazanie”, „Ozon” nr 6/2006) ukazał się w wersji poważnie zniekształconej. Oryginalny tekst znajduje się na stronie internetowej tygodnika
Tygodnik OZON
- KrzysiekF
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 7480
- Rejestracja: 10 gru 2004, 16:21
- Ulubiony album: DOTYK
- Ulubiona piosenka: Szyby
- Lokalizacja: Tybet
- ANETA
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 5726
- Rejestracja: 08 gru 2004, 14:14
- Ulubiony album: Edyta Górniak
- Lokalizacja: Łomża
Re: Tygodnik OZON
Autor raczej nie przepada za Edytą ale nie pisze tez nic co nie byłoby prawdą, poza tym ze Sexuality napewno dobrze sie sprzeda.
- vanity
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 9129
- Rejestracja: 14 lut 2005, 2:21
- Lokalizacja: 666
Re: Tygodnik OZON
trochę smutne, i takie trochę opisujące całą branżę a nie tylko Edytę... polski showbusiness chyba mocno kuleje na całej długości... złote lata za nim....
a ja tak sobie myślę, skoro singiel i "taka" promocja to co może się wydarzyć przy wiosennej promocji płyty....KrzysiekF pisze:Edyta Górniak zagrała va banque: rozbieraną sesję połączyła z wydaniem singla. Pytanie tylko, co lepiej się sprzeda: singiel czy „Playboy”.
-
- Impossible
- Posty: 1858
- Rejestracja: 08 gru 2004, 15:35
- Ulubiony album: LIVE'99
- Ulubiona piosenka: CHYBA WSZYSTKIE
- Lokalizacja: ZASIEDMIOGÓROGRÓD
Re: Tygodnik OZON
sadze ze przy wiosennej promocji plyty Edyta bedzie naga latała po polskich miastach i walczyla w obronie norek zabijanych na futra ;P
- Estratos
- Że kim ja jestem?
- Posty: 5339
- Rejestracja: 20 maja 2008, 2:42
- Lokalizacja: zza swiatow
Re: Tygodnik OZON
Edyta jest nie pierwsza i nie ostatnia gwiazda, ktora rozebrala sie dla "Playboya". Wielkie mi halo robia!
Ultra-konserwatywny "Ozon" nie ma co robic juz to sie za Edyte bierze? Wlasciwie to kiedy zlikwiduja ten tygodnik?
Ultra-konserwatywny "Ozon" nie ma co robic juz to sie za Edyte bierze? Wlasciwie to kiedy zlikwiduja ten tygodnik?
- vanity
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 9129
- Rejestracja: 14 lut 2005, 2:21
- Lokalizacja: 666
Re: Tygodnik OZON
dopiero co się znowu pozbierał a ty chcesz likwidacji?Michal pisze:Ultra-konserwatywny "Ozon" nie ma co robic juz to sie za Edyte bierze? Wlasciwie to kiedy zlikwiduja ten tygodnik?
-
- Make it happen
- Posty: 114
- Rejestracja: 17 lut 2006, 0:23
- Ulubiony album: Dotyk
- Ulubiona piosenka: Dotyk
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Re: Tygodnik OZON
Witam wszystkich Forumowiczow.
Nazywam sie Dariusz. Czesto sledze Wasze wypowiedzi i jak wylapie znow jakas "perelke" w wypowiedziach, wypowiem sie.
Poki co pozdrawiam wszystkich serdecznie - tych co sa fanami Edyty i tych co na tej stronie wciaz marudza, narzekaja, stekaja i dramatyzuja. Moze lepiej byscie zaczeli grac w teatrze z ta Wasza ekspresja?
Pozdrawiam, Darius(z)
Nazywam sie Dariusz. Czesto sledze Wasze wypowiedzi i jak wylapie znow jakas "perelke" w wypowiedziach, wypowiem sie.
Poki co pozdrawiam wszystkich serdecznie - tych co sa fanami Edyty i tych co na tej stronie wciaz marudza, narzekaja, stekaja i dramatyzuja. Moze lepiej byscie zaczeli grac w teatrze z ta Wasza ekspresja?
Pozdrawiam, Darius(z)
- Virtual Tom
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 7740
- Rejestracja: 08 gru 2004, 8:38
- Ulubiony album: Edyta Górniak
- Ulubiona piosenka: Anything
- Lokalizacja: Oberschlesien
Re: Tygodnik OZON
Podoba mi sie artykuł, chociaz "Ozonu" nie trawię ale cóż zrobić od pewnego czasu jestem marudną, drażliwą i czepialską świnią ostatnio na tropie Yeti
Ostatnio zmieniony 18 lut 2006, 23:01 przez Virtual Tom, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 7360
- Rejestracja: 08 gru 2004, 15:15
- Ulubiony album: EG
- Ulubiona piosenka: -
- Lokalizacja: Tu-i-Tam
Re: Tygodnik OZON
Nie podoba mi się ten felieton, drętwy jest, do tego strasznie powierzchowny, a niektóre fragmenty naciągane do granic możliwości. Amatorszczyzna po prostu.
- vanity
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 9129
- Rejestracja: 14 lut 2005, 2:21
- Lokalizacja: 666
Re: Tygodnik OZON
Również witamDarius pisze:Witam wszystkich Forumowiczow.
Nazywam sie Dariusz. Czesto sledze Wasze wypowiedzi i jak wylapie znow jakas "perelke" w wypowiedziach, wypowiem sie.
Poki co pozdrawiam wszystkich serdecznie - tych co sa fanami Edyty i tych co na tej stronie wciaz marudza, narzekaja, stekaja i dramatyzuja. Moze lepiej byscie zaczeli grac w teatrze z ta Wasza ekspresja?
Pozdrawiam, Darius(z)
no cóż, gdyby się tak wszystkim zachwycać od A do Z to byłoby strasznie nudno, a tak to rzucę czasem cos marudnego i rozmowa się rozkręca
-
- Make it happen
- Posty: 114
- Rejestracja: 17 lut 2006, 0:23
- Ulubiony album: Dotyk
- Ulubiona piosenka: Dotyk
- Lokalizacja: Katowice
- Kontakt:
Re: Tygodnik OZON
HAhaha, dzieki za przywitanie.Również witam
no cóż, gdyby się tak wszystkim zachwycać od A do Z to byłoby strasznie nudno, a tak to rzucę czasem cos marudnego i rozmowa się rozkręca
Rozumiem, ze taka przekora. Ale pewnie masz racje, nie mozna tylko slodzic, bo to nie rozwija.