Oczywiście nie mogło zabraknąć szpileczki w stronę Dody: "Po prostu myślę, że on może nie chciał z nią pracować".
Edyta i Doda... Teoretycznie obie gardzą tabloidami - Edyta w pamiętnym liście do dziennikarzy użyła określenia: "pie*dolone szczury", a Doda w książeczce dołączonej do płyty "Diamond bitch" napisała:
Doda pisze:I mały apel: Ludzie! 4 lata temu jak "Fuckt" dopiero powstawał, zaprosili mnie do swojej redakcji. Byłam świadkiem, jak śmierdziele prześcigają się w wymyślaniu historii z d*py o polskiej aktorce, żartując sobie w najlepsze. Nie wierzcie we wszystko, co czytacie. Robią z Was naiwne marionetki łykające każdy zmyślony news!!! Pewnie wielu z Was nawet do głowy by nie przyszło, że założycielem internetowego Pudla jest "Fuckt", kiedy więc będziecie z wypiekami na twarzy klikać w klawiaturę, zastanówcie się, dlaczego Pudel nigdy się do tego nie przyznał i pewnie nigdy nie przyzna... Być może dlatego, że nareszcie być jakkolwiek związanym z tym brukowcem to totalny syf, obłuda i żenada.
Mimo że dla Edyty dziennikarze "Faktu" czy "Super Expressu" to "pie*dolone szczury", a dla Dody - "śmierdziele", to obie panie od lat bardzo chętnie udzielają wywiadów tym tabloidom - i przynajmniej raz w roku jedna musi powiedzieć coś mniej lub bardziej złośliwego o drugiej, a druga oczywiście musi się odgryźć.
Edyta powiedziała w wywiadzie dla "Faktu", że w odróżnieniu od Maryli Rodowicz, Beaty Kozidrak i Edyty Bartosiewicz nie wymaga, by jej muzycy pracowali
wyłącznie z nią. Mhmmm... Dziwne, gdyby było inaczej, skoro Edyta przez lata dawała tyle koncertów, co kot napłakał. Zresztą o czym tu w ogóle mówić, skoro ona cały czas nie ma swojego
stałego zespołu?
Kierownik muzyczny trasy akustycznej, Paweł Tomaszewski ma bardzo mocno wypełniony kalendarz - polecam zajrzeć na jego profil na Facebooku - oprócz koncertów z Edytą on ma teraz w listopadzie jeszcze sporo występów w Niemczech z jakąś Kingą Głyk.
19 października B@r napisał na naszym forum, że rozmawiał z Edytą na temat jej niewydanych utworów, i dodał: "Szczegóły w przyszłym tygodniu". I co? I nic.
W zamian za to na stronie "Faktu" pojawiły się artykuły: "Edyta Górniak czeka na pierścionek zaręczynowy", "Edyta Górniak żąda bambusowych słomek!" oraz "Edyta Górniak: Straciłam ciążę".