Re: Inni o Edycie
: 30 gru 2019, 13:13
Alicja Majewska w pięknych słowach o Edycie i o tym jak nokautuje ona inne wokalistki w tym kraju
(od 1:44) https://youtu.be/vv3-0UIvY7w
(od 1:44) https://youtu.be/vv3-0UIvY7w
Najstarsze forum dyskusyjne poświęcone Edycie Górniak
https://e-gorniak.com/forum/
Ciekawy jestem o który występ chodziło Pani Alicjiwracamtuznów pisze:Alicja Majewska w pięknych słowach o Edycie i o tym jak nokautuje ona inne wokalistki w tym kraju
(od 1:44) https://youtu.be/vv3-0UIvY7w
Co powie pani o Edycie Górniak?
Przyszła do mnie, gdy miała 14 lat. Mieszkałam wtedy jeszcze w Opolu. To, co potem się wydarzyło w jej życiu, to w małej mierze moja zasługa, to przede wszystkim efekt jej pracy. Edyta jest niepowtarzalna i wybitnie utalentowana, co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
Wiedziała to pani od samego początku, czy jej talent objawił się dopiero po jakimś czasie?
Pierwszy raz usłyszałam Edytę, gdy śpiewała jakiś taneczny utwór – takie ówczesne disco polo. Trudno zachwycić się takim repertuarem. Natomiast gdy przyszła do mnie do szkoły i wykonała jakąś inną piosenkę, to od razu wiedziałam, że to jest objawienie. Zależało mi głównie na tym, żeby jej nie uziemić w Opolu. To specyficzne, małe miasto z kompleksami. Chciałam ją jak najszybciej wypuścić w świat. Przypadkiem nadarzyła się ku temu okazja. Do Michała Bajora przyjechał Janusz Stokłosa, a że mama Bajora mnie lubiła, to powiedziała Stokłosie, że koniecznie musi posłuchać moich uczniów. No i tak się stało. Stokłosa przyszedł do mnie do domu, Edyta i parę innych osób mu coś zaśpiewało. On wtedy szukał ludzi do "Metra" i chciał zaangażować w ten projekt Edytę. Szczerze przyznam, średnio go wtedy znałam i nie wiedziałam, co z tego wyjdzie. Nie chciałam pakować Edyty w coś niepewnego. W tym samym czasie zgłosił się do mnie Zbyszek Górny, który prowadził w Poznaniu orkiestrę, która grała na festiwalach w Sopocie i Opolu. Wymyślił też program dla debiutantów w lokalnej telewizji. Gdy brakowało mu uczestników, kontaktował się ze mną i zawsze przyjeżdżałam z kimś na nagrania. Pewnego razu zabrałam Edytę. Zbyszek zachwycił się jej głosem i ponieważ był kierownikiem muzycznym opolskiego festiwalu, zaprosił ją do konkursu Debiutów. No więc z jednej strony propozycja od Stokłosy, z drugiej szansa na występ na festiwalu, a z trzeciej – szkoła, w której Edyta miała sporo problemów. Co tu zrobić? Doradziłam jej, żeby uporała się ze szkolnymi obowiązkami, a potem wystąpiła w Debiutach, bo to coś pewnego i prestiżowego. Stokłosę oszukiwałam, że Edyta ma poprawki w szkole i musi być na miejscu. Ważne było dla mnie to, żeby dotrwała do Opola. Na drugi dzień po festiwalu spakowała torbę i pojechała do Warszawy. I całe szczęście, bo w Opolu za wiele by nie zdziałała.
Ona była w Warszawie, a ja w Opolu, więc przez jakiś czas nie. Ale później, między innymi dzięki Edycie, Wiktor Kubiak, czyli producent "Metra", zaprosił mnie do współpracy i sprowadził do stolicy. To było dla mnie wybawienie, bo myślałam, że już umrę w tym Opolu. Nie dało się tam żyć.
Jest pani zadowolona z tego, w jakim miejscu jest obecnie kariera Edyty?
Oczywiście, że nie jestem zadowolona, bo ona ma przede wszystkim słaby repertuar. Miała wszystko, żeby zrobić międzynarodową karierę, ale jej się to nie udało. Trafiła na zły czas. Zagraniczne rynki były wtedy mocno chronione, konkurencja była duża, a nasz show-biznes wyglądał jak karykatura tego światowego. Szkoda. Ale niedawno trafiłam na nagranie z jej koncertu w Białymstoku i świetnie zaśpiewała. To jest prawdziwa artystka! Można mówić, że opowiada brednie w wywiadach i że często płacze, ale ona jest artystą. Nie sposób się tym z nie zgodzić. Edyta robi ogromne wrażenie i wywołuje u ludzi, nawet u mnie, niepowtarzalne emocje.
Później w "Jak oni śpiewają?" Zapendowska i Edyta sprawiały wrażenie, jakby miały dobre relacje. Edyta zadedykowała jej wtedy swoje (pamiętne i fenomenalne) wykonanie Stop, kiedy indziej zaśpiewała jej Sto lat na kolanach...Edyta Górniak pisze:Zapendowska Elżbieta. Bardzo ważna osoba w moim życiu. Jako pierwsza próbowała mnie przekonać, że mam predyspozycje, by śpiewać zawodowo. Oczywiście długo jej nie wierzyłam. Wspaniała osobowość. Spotkanie jej było punktem zwrotnym w moim życiu. Spowodowała mój debiut w programie Zbyszka Górnego, przesłuchania do "Metra" i wyjazd do Warszawy. Przekonała moich rodziców, by pozwolili mi zrealizować dziecięce marzenia. Pierwsza wiedziała, jak bardzo pragnęłam poprzez muzykę być bliżej ludzi. Kiedy tylko zdobyłam zaufanie producenta "Metra", ściągnęłam ją do Warszawy. Zawsze życzę jej jak najlepiej.
W kwietniu Zapendowska powiedziała jeszcze w wywiadzie dla "Super Expressu", że Edyta nie powinna wykonywać tanecznego repertuaru - niestety, tego wywiadu już nie ma w necie, został po nim tylko taki mały ślad na naszym forum.Elżbieta Zapendowska pisze:To, że Edyta potrafi śpiewać, nie ulega żadnej wątpliwości. Ale reszta to jest kwestia, z kim ona się teraz zadaje czy zadawała. To jest pewien problem, jakich menedżerów ona zatrudnia, których kompozytorów i tekściarzy. Udawanie Whitney Houston nie przyniesie już większych rezultatów. Już dawno nie miałyśmy ze sobą kontaktu. Ale jakby Edyta do mnie zadzwoniła, to powiedziałabym, co sądzę.
W następnym miesiącu Edyta miała wywiad w Radiu Złote Przeboje i kiedy padło pytanie, czego się nauczyła od Zapendowskiej, odpowiedziała:Elżbieta Zapendowska pisze:Uważam, że konflikt matki z córką jest dramatyczną sprawą. Znam rodzinę tej piosenkarki i wiem, że kochali ją z całego serca i robili wszystko, żeby była szczęśliwa. Pomagali jej, jak mogli. (...) U niej kwestia repertuaru jest największym problemem. Ponadto Edyta niepotrzebnie się rozdrabnia na udział w jakichś telewizyjnych widowiskach, udzielanie wywiadów. Powinna tylko śpiewać i błyszczeć na scenie, bo ma naprawdę wyjątkowy talent.
W sierpniu Zapendowska powiedziała w wywiadzie dla RMF FM:Edyta Górniak pisze:Niewiele się nauczyłam, prawdę mówiąc. To nie jest osoba, która potrafi przekazywać wiedzę. Jeśli ją ma, no to ma ją w takim zakresie: "To jest fajne, to jest niefajne, czysto, nieczysto", natomiast jak zrobić, żeby dobrze śpiewać, tego już nie powie. A uważam, że nauczyciel powinien. Natomiast w tym sensie jestem jej wdzięczna, że wyrwała mnie z tamtego domu, przekonała w jakiś sposób moich rodziców, żeby pozwolili mi gdzieś tam odfrunąć, że i tak nigdy nie będę ani ogrodnikiem, ani pszczelarzem.
A we wrześniu powiedziała w programie "Się kręci":Elżbieta Zapendowska pisze:Edyta Górniak odtrąciła wszystkich życzliwych sobie ludzi i poszła w kierunku wazeliniarstwa. Ci, co jej wazelinują, są w kręgu jej znajomych. Ona się chyba boi ludzi szczerych, dlatego repertuarowo jest na manowcach. Słabe jest to, co robi. A przecież jest wybitnie utalentowana. Szkoda mi jej talentu. Pierwsza płyta, która była zlepkiem różnych utworów, okazała się być najlepszą w jej karierze. Bardzo mi miło, że ta płyta była mnie poświęcona, ale przykro, że potem nastąpiła zniżka formy. Edyta nie powinna śpiewać muzyki tanecznej, bo jest zbyt wrażliwa. Powinna śpiewać ambitne teksty. Do tego ma czuja.
I jeszcze w tym samym miesiącu, na pytanie, co sądzi o nowej piosence Edyty, On the run, odpowiedziała krótko: "Jest okropna".Elżbieta Zapendowska pisze:Edyta predyspozycje psychiczne do tego, żeby być gwiazdą, miała od samego początku. Ona była jedyna w swoim rodzaju. A ja, jak taka stara, wredna, taka naprawdę belfrzyca, dawałam jej takie ochłapy czasami, mówiłam - może pojedziesz gdzieś... Ona miała coś takiego, cholera jedna, że mnie wzruszała. Musiałam strasznie panować nad sobą, żeby nie dać poznać, że coś się ze mną dzieje. Przyjmowałam wówczas, jak ja to mówię, ryj Bustera Keatona, i tak obojętnie patrzyłam, a tu mnie skręcało...
Kilka dni później we "Wprost" ukazał się wywiad z Zapendowską. Cytuję fragment o Edycie:Edyta Górniak pisze:Ela Zapendowska jest krytykiem, ale wyłącznie osób śpiewających w programach rozrywkowych. Jednak choć mówi o sobie, że jest nauczycielem, nie jest nim, ponieważ nauczać nie potrafi. Umie jedynie często celnie krytykować czyjś potencjał. Nie jest więc dla mnie autorytetem, którego opinię biorę pod uwagę.
Pojawił się tam też wspólny fragment o Edycie i Dodzie:Wprost pisze:Kiedyś uczyła pani gwiazdy. A one dzisiaj, np. Edyta Górniak, mówią publicznie, że pani była złą nauczycielką, niczego ich nie nauczyła.
Pan Gadomski, znany krytyk muzyczny z "Angory", zadzwonił do mnie i mówi: „Jak mogła, podła!". A to mnie tylko rozśmieszyło…
Pani ją skrytykowała za ostatnią płytę.
Bo to jest strasznie słabe.
A czemu jej kariera tak dołuje? To tylko brak repertuaru?
Mnie się wydaje, że tak. Wszyscy mówią, że warunki miała wspaniałe, potrafiła śpiewać i ruszać się, tylko nie bardzo miała o czym śpiewać. Jacek Cygan napisał w większości jej pierwszą płytę i ona była jednak „o czymś". I to był szczyt jej kariery. A na to, co było potem, nie miałam wpływu. Już jak była dzieciakiem, nie umiała znosić krytyki. Więc po mojej opinii o jej ostatniej płycie wiedziałam, że ona mnie „dopadnie" i będzie się starała mi dopiec. Ale nie dopiekło. Jak jej nie nauczyłam, to nie.
Długo ją pani uczyła?
Dwa, trzy lata, była dzieciakiem, miała 14 lat.
Miała szansę na światową karierę?
Uważam, że tak.
Ma ją jeszcze? Choćby krajową?
Mnie się wydaje, że przez to, co się stało tu, w mózgu, to chyba będzie trudne.
W tym samym miesiącu ukazał się również wywiad Gadomskiego z Zapendowską w "Angorze" i tam pojawił się taki fragment:Elżbieta Zapendowska pisze:Doda miała dosyć małą skalę głosu, ale potwornie silny głos. Ona śpiewa rockowo, prosto. A Edyta jest od niuansów, umie pięknie zbudować napięcie, manewrować, i to chyba z genów cygańskich wzięła. Ale choć śpiewają różnie, to ich kariery są dosyć podobne.
Pod koniec stycznia 2012 Zapendowska powiedziała:Jedna z uczennic podważyła ostatnio w mediach pani kwalifikacje, chociaż wcześniej klęczała przed panią z bukietem kwiatów. Poczuła się pani urażona? Będzie odpowiedź?
Nie będzie, bo cóż ja mogę powiedzieć? To nie ja się chwaliłam, że Edyta Górniak u mnie była, tylko ona mną. Dziennikarze często pytali mnie, jaka była, więc odpowiadałam i tyle. Wiem, że chciała mnie bardzo urazić, ale nie udało się, bo ja mam w sobie pokorę, wiem, co umiem, a czego nie. Znam swoją wartość.
Podobno Górniak chciała się odegrać na pani za to, że ośmieliła się skrytykować jej nowy repertuar? Czy o to poszło?
Repertuar jest w mojej ocenie nieciekawy, a Edyta jest zbyt zdolną piosenkarką, żeby śpiewać takie miernoty, i to trwa już od dłuższego czasu, zbyt długo. Jej wypowiedź na mój temat niczego nie zmieni, nie załamie mojej kariery. Będzie nadal nagrywać knoty, niech sobie nagrywa. Ja jej życzę dobrze, bo wydaje mi się, że jestem od niej trochę mądrzejsza. Niezależnie od tego, co o mnie gada, życzę jej, żeby jej się udało. Zasługuje na to.
Po tym incydencie medialnym wasze dobre relacje już się zakończyły.
Panie Bohdanie, nasze relacje już dawno się zakończyły. Były tylko grzecznościowe, co wynikało z faktu, że siedziałyśmy razem w jury programu "Jak oni śpiewają".
I właściwie na tym "wojenka" się skończyła. Oczywiście później jeszcze nie raz Zapendowska odpowiadała na pytania o Edytę, ale już zdecydowanie rzadziej, a Edyta chyba już w ogóle nie wypowiadała się na temat swojej dawnej nauczycielki, co "nauczać nie potrafi".Elżbieta Zapendowska pisze:Edytę skrytykowałam, bo materiał, który słyszałam był niegodny jej. Ona jest bardzo wybitną piosenkarką i powinna śpiewać arcydzieła. Ona śpiewa jakieś pomioty. Nie czekam na kolejną płytę.