Związki partnerskie

Wszystkie forumowe ankiety.
ODPOWIEDZ

Ustawia o związkach partnerskich:

Za
66
94%
Przeciw
4
6%
Wstrzymał/a się
0
Brak głosów
 
Liczba głosów: 70

Awatar użytkownika
Kopaneek
VIF czyli Very Important Fan
VIF czyli Very Important Fan
Posty: 5905
Rejestracja: 20 paź 2008, 13:47
Ulubiony album: Edyta Gorniak / EKG
Ulubiona piosenka: To nie ja
Lokalizacja: Camerun - Stolica światowej piosenki

Re: Związki partnerskie

Post autor: Kopaneek »

Flux, nie wiem kto tu manipuluje w tym momencie. To Ty kpisz z moich poglądów, wyśmiewasz je od samego początku.

Napisałeś:
My przywołujemy je tylko, żeby pokazać że homo nie są gorsi od hetero i mogą równie dobrze wychować dziecko, a często nawet lepiej.
Za przykład podałeś ojca alkoholika. Dla mnie jasno wynika, że gej wychowa dziecko lepiej niż ojciec alkoholik (nie wiem skąd ta pewność ale dobra). Uważasz, że to przekręcenie słów z mojej strony? To tylko i aż dosłowna interpretacja. A że mało korzystna dla Ciebie...
Flux pisze:Wysuwasz kompletnie nielogiczne wnioski, jak ten że niezdolność prokreacji = niemożność adopcji.
Nigdzie tak nie napisałem. Ktoś Ci zabroni adopcji? Nie. jest to możliwe. Ale... Cały czas tłumaczę, że... Natura przystosowała ludzi, zwierzęta do pewnych rzeczy. Ryby mają płetwy, bo są im potrzebne do pływania. Ty płetwy nie masz, bo jest Ci... nie potrzebna. Tak samo jest z matką i ojcem. Żaden gej nie będzie jak matka. A ja, jako że matkę mam wiem o czym mówię. Wiedząc jaka jest, ile mi dała i znając więź między mną a nią - nie zamieniałbym jej na żadnego homoseksualistę. A zaznaczę, że nie zawsze było kolorowo. Są rzeczy, których nabyć się nie da. I są one potrzebne do prawidłowego rozwoju dziecka. Zasłyszałem to niegdyś w szkole i odnajduję potwierdzenie tych słów w swoim życiu.
A propos więzi matki i dziecka. Udowodniono naukowo, że jest to najsilniejsza więź ludzka, jaka może tylko powstać. I nie jest nabyta! Jest mimowolna.
Flux pisze:Skoro człowiek nie dostał od natury skrzydeł, nie powinien latać samolotem. Odpowiesz, że dostał rozum żeby samolot zbudować, ale ilu pasażerów wie jak taki samolot działa? Poza tym, osoby homoseksualne dostały uczucia, które mogą przelać na nowego, małego członka rodziny.
I znowu strzeliłeś sobie w kolano. "ale ilu pasażerów wie jak taki samolot działa" a ilu gejów wie, co to znaczy być matką? Jak ją dziecku zastąpić?
Napiszesz, że nie chodzi o to, żeby zastąpić. Ja Ci odpisuję, że dziecko ma naturalną potrzebę posiadania matki i ojca. Zarówno matka jak i ojciec mają pewne instynkty, cechy, zachowania itd., które dała im natura w pakiecie z prokreacją. Stąd uważam, że para homoseksualistów nie została przez naturę sklasyfikowana jako potencjalni rodzice dla dziecka, bowiem model jest oczywisty i bezdyskusyjny (w rozumieniu natury, pierwotnym założeniu).
Flux pisze:Nie wyobrażasz sobie chyba, że rodzice mogą włożyć do głowy takie rzeczy jak orientacja?

Problem w tym, że nic sobie nie wyobrażam, bo czekam na potwierdzenie naukowe pochodzenia homoseksualizmu. Dopóki go nie otrzymam - nie będę krzyczał, że jest nabywany lub nie, bo tego nie wiem. Nie mam do tego podstaw. Jak już pisałem, traktuję homoseksualizm jak orientację. Nie oznacza to, że zgodnie z tym twierdzeniem jest to orientacja pochodzenia naturalnego.
Flux pisze:Kopaneek, strasznie manipulujesz treścią w tym temacie. Ja i kilka osób piszemy, że geje są nic nie gorsi od hetero i mogą zapewnić dziecku miłość, dom, opiekę, edukację. Ty za chwilę wyjeżdżasz z tekstem, że nikt tego nie powiedział.
Ty manipulujesz w tym momencie.
Przede wszystkim: co to za argument "nie jesteśmy gorsi od hetero"?? Dla mnie takim argumentem sami przyczyniacie się do rozpowszechniania się opinii sugerującej, że jest inaczej. Nikt nie napisał, że jesteście gorsi, więc dlaczego Wy o tym piszecie??? Z jednym wykluczeniem: pojawiły się wątpliwości, że homoseksualista może nigdy nie zapewnić tego, co posiada matka, co dostała od natury, by prawidłowo wychować dziecko, dać mu to, czego potrzebuje. No ludzie, wszyscy znamy przypadki, w których matka zdolna jest zabić w obronie dziecka. Nawet wśród zwierząt głośne są takie zdarzenia. To nie bierze się z chmury, samozaparcia i dobrych chęci.
Co do zapewnienia dziecku domu itd. Owszem, napisałeś ale... w imieniu innych. Całą dyskusję czekałem na deklarację: "chciałbym zaadoptować dziecko, bo czuję, że podołam temu wyzwaniu, czuję, że byłbym świetnym ojcem, chcę mu pomóc, być dla niego, zapewnić dobre życie". Nikt tego nie napisał. Co więcej... chyba wszyscy zadeklarowaliście, że adoptować nie chcecie... Zatem to walka odbywa się tylko dla idei, idei homoseksualnych związków, niczym nie różniących się od rodzin hetero. I o to mi chodziło, o to, że w tym sporze dziecko jest elementem, który ma pokazać "rodziny homo są realne, rodziny homo nie różnią się niczym" Dlatego boję się o te dzieci i stąd moje stanowisko w sprawie. Mnie chodzi o bezpieczeństwo dzieci - nie komfort psychiczny osób homoseksualnych. Nie wątpię w to, że rodzic homoseksualny jest równie dobry. Boję się, że to dziecko nigdy nie zazna tego, co zaznałem ja od własnej matki. A przecież rozmawiamy o adopcji a obecnie adopcję powierza się parom.
Przychodzi mi na myśl zabawna sytuacja z mojego dzieciństwa. Jako kilku latek ubzdurałem sobie, że chce aparat. Była to lustrzanka za kilkanaście tysięcy złotych. Ale ja ją chciałem, nie znałem wartości pieniądza, w ogóle nie wiedziałem, że aparaty dzielą się na inne. Cały dzień przepłakałem i za Chiny nie rozumiałem, że jest to finansowa bariera dla moich rodziców. Ale upór i determinacja były...
Flux pisze:To, co piszesz to jawna dyskryminacja. Jak możesz zakładać, że osoba która ŚWIADOMIE decyduje się na dziecko, robi to tylko po to żeby poczuć się lepiej, dowartościować się? Wierz mi, geje nie są aż tak próżni, żeby zwalać sobie na głowę tak poważny obowiązek, jakim jest dziecko.
Jeśli jesteś tego powiem, fajnie, miło. Ja nie jestem. Mam się zabić z tego powodu???
I nic nie założyłem, tylko wyraziłem obawę, że tak mogłoby być...
Chyba nie chcesz mi wmówić, że chęć posiadania dziecka przez parę zakochanych ludzi jest niepochodna od natury? Dla mnie to naturalna kolej rzeczy. Może dlatego się nie dziwię jak Ty.
Flux pisze:Używasz tak mocno pejoratywnie nacechowanych określeń jak "piekło na ziemi", a nie zaznaczasz że takie piekło gotują dzieciom rówieśnicy, nie ich prawni opiekunowie.
Uważam, co więcej ja to wiem. Jak my wszyscy. Ale... Uważasz, że co? Powinno zamknąć się wszystkich uprzedzonych po to, żeby przypadkiem nie powiedzieli Ci co myślą w trakcie Twojego spaceru z dzieckiem? 8P No litości. Jest jak jest, społeczeństwo jest jakie jest i głową muru nie przebijesz. Dlatego to homoseksualista (w obecnej sytuacji mentalnej narodu) decyduje o tym, czy dziecko będzie wystawione na szykany i "piekło na ziemi" czy nie. Bo jeśli do tego dąży pomimo klarownej przyszłości takiego dziecka - jest dla mnie egoistą. Kieruje się wyłącznie swoim dobrem. Owszem, pomaga dziecku, daje mu dom itd. ale za jaką cenę????
Flux pisze: Martwisz się o pobudki homo, ale hetero już nie. Bo tam jest wszystko cacy
A czego dotyczy dyskusja? Jaki jest temat rozmowy??? Sytuacja dzieci po adopcji przez rodziny heteroseksualne? Patologia rodzin polskich?
Flux pisze:Piramidalne bzdury. Ja osobiście nie odczuwam potrzeby ojcostwa, ale są homoseksualiści, którzy chcieliby mieć dziecko. I wynika to z najszczerszych intencji, chęci opieki, roztoczenia miłości nad małym człowiekiem, zapewnienia mu godnego bytu.
Nie odczuwasz a najwięcej masz do powiedzenia. Walka dla idei.
W tym momencie ręczysz za wszystkich. Odważne. Ja niestety takiej odwagi ani pewności nie mam.
Wyraziłem obawę, że mogłyby pojawić się jednostki, które poprzez adopcje chciałyby zaakcentować społecznie swoją równość z rodziną tradycyjną.
Flux pisze:Może nie uwierzysz, ale niektórzy ludzie są empatyczni, wrażliwi na niedolę społeczną. Tak - geje i lesbijki mają uczucia.
Znów nieświadomie walisz w siebie. Robisz rozdział ludzi od homoseksualistów. Nikt nie ma wątpliwości, że homoseksualiści to ludzie. Wychodzi na to, że nikt poza Tobą.
Flux pisze:Czy pomyślałem, co dziecko czuje? Tak, pomyślałem. Dziecko do pewnego wieku jest czystą kartą, nie ma takich ja Ty uprzedzeń i przyjmuje pewne rzeczy za naturalne.
Zgrabna teoria, nie powiem. Ale obejmuje bardzo krótki okres od narodzin do uzyskania świadomości. Co, gdy dziecko zacznie zadawać pytania? Co, gdy dziecko wyjdzie z chodzika i pójdzie w świat, do szkoły, zetknie się z ludźmi, ich poglądami, teoriami i uprzedzeniami? O tym też pomyślałeś?
Flux pisze:A jak dorastającemu malcowi wyjaśnić, dlaczego on ma dwóch tatusiów / dwie mamusie a inni najczęściej mamę i tatę? Ano prosto: bo istnieje taka możliwość i nikt nie jest tutaj gorszy. Dlaczego więc wciąż uważasz, że to niemożliwe?
Bo wciąż obowiązuje jeden model rodziny. Naprawdę uważasz, że nie znajdzie się nikt, kto zechce oświecić Twoje dziecko i wyprowadzić z błędu? Zafundujesz mu nauczanie indywidualne a na zakupy będziecie jeździć tam, gdzie Was nie znają? To ma być życie? "Nawet lepsze" życie? Wg mnie nie. Trzeba wybiegać wzrokiem w przyszłość.
Flux pisze:Wszystkie Twoje argumenty zostały obalone.
Wciąż nie wiem, jaka jest zależność pomiędzy orientacją a patologią.
Przecież nikt nie zezwala na adopcję ludziom z problemem alkoholowym czy uwikłanym w patologię.
Stąd ten argument jest z powietrza. Równie dobrze mogę napisać (w ramach kontry), że dziecko może skończyć na pardzie równości, bo dla mnie to patologia. Ale tego nie piszę, ponieważ uważam, że używanie argumentów, które są problemem marginesu (w dwojakim znaczeniu tego słowa) jest bezpodstawne.
Flux pisze:Nie wiedziałem, że potrafisz być takim manipulantem.
To tylko Twoje odczucia. Ja czuję dokładnie to samo względem Ciebie.
Flux pisze:Jako gej czuję się głęboko urażony prezentowaną przez Ciebie postawą i głoszonymi tezami i więcej razy nie skuszę się, żeby Ci odpowiedzieć.
Znów czuję to samo. Czuję, że obraziliście moich rodziców broniąc się (rzecz jasna, nie bezpośrednio, poprzez aluzje i porównania). Nazywaliście moje argumenty kretyńskimi choć ja nie odwzajemniłem tego - ani zanim to uczyniliście ani po tym, jak to zrobiliście. Zwyzywaliście od demagogów, a dlaczego? Bo tak i już. W ramach kontrargumentacji.
Gdy czytam Endvena, czuję się gorszy. Tak być nie powinno.
Nie czuję, że moje zdanie jest szanowane przez drugą stronę. Nie jest mi dobrze z tym faktem.
Chciałem zmienić swoje stanowisko po dyskusji w tym temacie (miałem taką nadzieję, dlatego podjąłem się dialogu) ale gdy piszecie, że nie mam racji, bo moje argumenty są kretyńskie - nie dajecie sobie i swoim racjom szans.
strzalka21 pisze:Moim zdaniem tylko idioci twierdzą, że to cecha nabyta.
"Argument" godny bojówki PiS'u. ;-)
Awatar użytkownika
endeven
Że kim ja jestem?
Że kim ja jestem?
Posty: 5202
Rejestracja: 02 maja 2008, 12:58
Ulubiony album: Dotyk
Ulubiona piosenka: Glow On
Lokalizacja: Wrocław

Re: Związki partnerskie

Post autor: endeven »

To było do przewidzenia. Kopaneek wybacz, ale Twoja analityka zrobiła z tej dyskusji masło maślane.
Nie potrafisz prowadzić rozmowy na poziomie ogólnego sensu wypowiedzi i rozumowania drugiego toku myślenia. Tak skrótowo to "łapiesz za słowka", wyrywasz pojedyncze zdania z kontekstu, odklejasz komponenty myśli przewodniej i meritum, rozrzucając ułożone puzzle na małe części. Wtedy zabierasz się za każdy puzzel i dorabiasz mu inne przeznaczenie. Tak się nie da rozmawiać. Mnie to irytuje. Najbardziej, bo wszystko się wtedy rozmywa i bawisz się swoimi klockami, zarzucając Nam to, czego wcale nie mieliśmy na myśli.

też tak mogę rozmawiać, proszę:
"Za przykład podałeś ojca alkoholika. Dla mnie jasno wynika, że gej wychowa dziecko lepiej niż ojciec alkoholik (nie wiem skąd ta pewność ale dobra)."
Czyli w jednym zdaniu piszesz, że uważasz, że jasne jest, że gej wychowa lepiej dziecko niż alkoholik. W tym samym momencie nie wiesz skąd ta pewność...
Jak mam to rozumieć????? staram sie, ale nie potrafię.

Czyżbyś jednak traktował nieuzależnionych homoseksualistów za gorszy materiał od ojca pijaka?
Czy to nie jest jednak potwierdzenie Twego uprzedzenia???



Ponadto, uważasz, że żaden gej nie będzie matką dla dziecka.
!!!
Tu również ujawniłeś swoje uprzedzenie i stereotypowe przywiązanie do modelu rodziny. sorry, ale model rodziny się zmienia. Rodzina to już nawet nie jest matka przy garach i dziecku i tatuś zarabiający kasę, którego wiecznie nie am w domu. Ten "naturalny" tradycyjny model rodziny wypłowiał, zmienił się. Czasem to tatuś zostaje w domu, czasem to tatuś potrafi lepiej zająć się dzieckiem, a Kobieta rządzi. To kiedyś też nie było do pomyslenia. Teraz jest, bo ludzie zrozumieli, że każda jednostka, będąca ze sobą w związku sama wyznaczy swoją rolę i swój udział w obowiązkach rodzinnych. Zgodnie z własnymi indywidualnymi predyspozycjami. W przypadku homoseksualistów niczym się to nie różni. Jest nawet lepiej, bo nie ma społecznej doktrynacji i presji roli w związku, żaden z nich nie musi przyjmować sztywnej łątki "mamy", czy "taty", to sztywne nazewnictwie, a liczy sie to, co je wypełnia, empatia, zdolnośći, predyspozycje, wrażliwość etc. Rzekłbym, że gejom łatwiej zwyczajnie podzielić się zajęciami i dopasować wzajemnie do siebie i dziecka. Bo z góry nie mają wytatuowanych przypisanych zachowań. Są elastyczniejsi. Może nawet to sprawia, że teoretycznie moga być lepszymi rodzicami? Nie wiem. Ale to chyba ciekawy punkt widzenia.

Nie będe podważał relacji i więzi dziecka z matką. Ale nie będę też umniejszał znaczenia ojcowskiego instynktu rodzicielskiego. Nie będę tego wartościował, bo to niedorzeczne.
Jednak w procesie wychowania najwazniejsza jest czułość, mądrość, miłość, poświęcenie, praca nad dzieckiem. To wszystko w tym samym stopniu, może zapewnic zarówno matka hetero, matka lesbijka, ojciec hetero, ojciec gej. Nie widzę różnicy.



Bo żadnemu człowiekowi rodzicielstwa nikt nie moze odmówić. To, że dziecko rodzica geja moze mieć przechlapane w szkole? Pracujmy nad świadomością ludzi tak szybko, jak się da, by w końcu przestało być to problemem. Czy czarnoskórzy mieli zaprzestać swojej walki, bo ich dziecko zostanie wyzwane przez białych??
i nie przekręcaj, ze nikt zNas nie myśli o dobru dziecka, dlatego tak łątwo teoretyzujemy. Przeciwnie, nie jest to łątwe, ale zmiany cywylizacyjne nie rodzą sie za pstryknieciem palca.

I odmawiasz prawa do wypowiadania się, bo w tym momencie nie czujemy potrzeby adopcji dziecka?? totalny bezsens. W takim razie nie bierz w niej tez udziału, skoro (zakładam) nie jesteś gotów na bycie rodzicem.
Awatar użytkownika
Flux
VIF czyli Very Important Fan
VIF czyli Very Important Fan
Posty: 5549
Rejestracja: 26 kwie 2009, 11:03
Lokalizacja: Polska

Re: Związki partnerskie

Post autor: Flux »

Odnośnie postu endevena. Profil rodziny się zmienia, tak samo jak zmienia się społeczeństwo. Trzeba zrozumieć, że zmiany to proces naturalny i potrzebny. Każda zmiana niesie ze sobą jakieś ryzyko, ale to nie znaczy że powinniśmy się irracjonalnie bać tego, czego nie znamy. Tak jak umysły ścisłe wiedzą, że proces technologiczny jest niezbędny i ciągły, żeby podnosić komfort życia, tak umysły humanistyczne powinny nadążać za zmianą myśli politycznej, kulturowej, społecznej. Inaczej kobiety wciąż byłyby służącymi a czarnoskórzy do dziś byliby niewolnikami, Polska natomiast nie byłaby krajem demokratycznym, członkiem NATO i UE. Wszystkie te zmiany budziły obawy, ale z czasem zyskiwały coraz więcej zwolenników. Nieprawdą jest też twierdzenie, że geje nie mają zdolności prokreacji. Jesteśmy płodni, możemy zapładniać kobiety, oddawać nasienie itd. A to, że preferujemy mężczyzn to niczyja sprawa. NIE WOLNO WARTOŚCIOWAĆ CZŁOWIEKA PRZEZ PRYZMAT JEGO PŁCI I ORIENTACJI. To przedpotopowe stereotypy, sztuczne nakładanie łatek i przywiązanie do tradycji. To dopiero jest egoizm - nie zmieniajmy nic, bo tak jest najwygodniej. Człowiek jest istotą myślącą, adaptuje się do nowych warunków, a przynajmniej powinien. A jeśli już geje nie mogą adoptować, bo tak mówi "natura" to niepłodne kobiety i mężczyźni heteroseksualni również, skoro natura nie dała im takiej szansy. Bądźmy konsekwentni, kochani. Idąc dalej można też zabronić adopcji płodnym parom hetero. Skoro sami mogą spłodzić sobie potomka, to po co adoptować!? Wątpię, żeby natura w ogóle przewidziała takie rzeczy jak sierocince, punkty adopcyjne, bidule. A skoro jest taka burza wokół homoseksualistów, to co powiecie na osoby biseksualne? Trochę pozbawione funkcji prokreacji, trochę nie :lol: Nie popadajmy w skrajny radykalizm, rozmowa została sprowadzona na manowce.
Awatar użytkownika
endeven
Że kim ja jestem?
Że kim ja jestem?
Posty: 5202
Rejestracja: 02 maja 2008, 12:58
Ulubiony album: Dotyk
Ulubiona piosenka: Glow On
Lokalizacja: Wrocław

Re: Związki partnerskie

Post autor: endeven »

to ja już nawet nie poruszę tematu Tildy Swinton
:twisted:
Awatar użytkownika
Flux
VIF czyli Very Important Fan
VIF czyli Very Important Fan
Posty: 5549
Rejestracja: 26 kwie 2009, 11:03
Lokalizacja: Polska

Re: Związki partnerskie

Post autor: Flux »

Haha, dla niezorientowanych:
Wikipedia pisze:Tilda Swinton mieszka ze swoim partnerem, o 20 lat starszym artystą Johnem Byrnem oraz wspólnymi dziećmi (bliźniakami) w zamku, w miejscowości Nairn w północnej Szkocji. John Byrne jest malarzem i artystą wizualnym. Swinton jednocześnie pozostaje w związku z młodszym od niej niemieckim malarzem Sandro Koppem
:lol3: A co powiecie o sytuacji, kiedy matka rozwodzi się z ojcem dziecka (zakładamy, że dziecko ma już kilka lat) i znajduje konkubenta? Od tej chwili dziecko ma dwóch tatusiów, dwóch wujków w sumie trzech rodziców? :lol3:
Awatar użytkownika
strzalka21
Perła
Perła
Posty: 1013
Rejestracja: 01 maja 2009, 23:58
Ulubiony album: EG, Invisible
Lokalizacja: Łódź

Re: Związki partnerskie

Post autor: strzalka21 »

Kopaneek pisze:
strzalka21 pisze:Moim zdaniem tylko idioci twierdzą, że to cecha nabyta.
"Argument" godny bojówki PiS'u. ;-)
Akurat w tym przypadku to jedyny sensowny argument.
Ewentualnie chorych na homoseksualizm poddajmy lobotomii, ponieważ nieznany wirus zajął część mózgu.
Awatar użytkownika
casica
Whatever it takes
Whatever it takes
Posty: 733
Rejestracja: 28 paź 2009, 13:09
Ulubiony album: Edyta Górniak
Ulubiona piosenka: NwI,CBTL,HOYH,Litania
Lokalizacja: Warszawa

Re: Związki partnerskie

Post autor: casica »

Może zamiast wmawiać komuś chorobę (albo próbować tego dowieść badaniami, chociaż zastanawiam się, JAKIE badania mogą to potwierdzić) wystarczy zapytać tych osób, jak to u nich się zaczęło i objawiło? Ba, poznać takie osoby, a nie popierać swoje stanowisko uprzedzeniami, stereotypami. Ile ludzi, tyle różnych historii.
Mnie samej to nie dotyczy, ale mam przyjaciela, znajomych, którym nie było łatwo, nadal nie jest.
Pamiętam doskonale strach tych wszystkich osób, kiedy zdecydowały się powiedzieć o tym na głos.
To wielka odwaga wyjść w końcu z szafy, przestać się ukrywać, nie obawiać się zdania najbliższych, ale jednocześnie to wszystko świadczy o tym, że spora część naszego społeczeństwa nie potrafi przyjąć do wiadomości, że to nie są spaczone jednostki. Nie wyobrażam sobie jak to musi boleć, kiedy wszyscy wokół mogą okazywać sobie uczucia, mogą się trzymać za ręce, przytulać, a inni nie i dodatkowo są szykanowane, gnębione. Trochę empatii.
Piter
VIF czyli Very Important Fan
VIF czyli Very Important Fan
Posty: 7360
Rejestracja: 08 gru 2004, 15:15
Ulubiony album: EG
Ulubiona piosenka: -
Lokalizacja: Tu-i-Tam

Re: Związki partnerskie

Post autor: Piter »

Nat. pisze:Dla jasności żeby potem nie było, jestem osobą biseksualną. Będąc w związku z kobietą nie przeszło by mi przez myśl aby adoptować dziecko, ze względu na jego dobro. Nie wyobrażam sobie jakie miałoby życie w tym kraju posiadając dwie mamusie.Przykro mi, ale moim zdaniem jest to nierealne i bardzo egoistyczne. Nie rozumiem tej napaści na Damiana i zamierzam go bronić własnym "cycem" :d wychodzi na to że posiadając odmienne zdanie uważany jest za homofoba i katola, dzięki Bogu mija się to z rzeczywistością.W swoich postach nie zabronił wam niczego, ani nie obraził, skupił się tylko i wyłącznie na dobru dziecka. Dyskusja wydaje mi się bezsensowna, najpierw wszyscy nauczmy się szanować opinie drugiego człowieka a nie uważać ją za gorszą ,dopiero wtedy bierzmy się za rozmowę. Argumenty o patologii, KK to śmiech na sali. Stwierdzenie że ktoś żyje manipulacją i demagogią jest dla mnie obrazą, rozumiem że ja również zdobędę łatkę demagoga, a to wszystko w ramach kontrargumentacji . Proszę nie doszukiwać się w mojej wypowiedzi ataku. Miejmy wszyscy swoje zdanie, ale dajmy przy tym żyć innym. Nikt nie ma monopolu na prawdę.
Nat, przeczytaj jeszcze raz cala dyskusje, moze niepobieznie tym razem, wczytaj sie w argumentacje i dopiero snuj wnioski. Poszlas na skroty uznajac, ze po pierwsze Kopanek zostal uznany za homofoba, po drugie - za to, ze ma inne zdanie.

-- Dodano: 31 sty 2013, o 18:07 --
Flux pisze:Na "bis" serdecznie polecam (oprócz wspomnianego wcześniej Modern family) szwedzki film pt. Półtoraroczny Patryk opowiadający historię pary gejów, którzy przez pomyłkę w formalnościach adoptują nie tak, jak chcieli 1,5-roczne dziecko a 15-letniego homofoba. Bardzo ciekawy obraz, może zmieni choć w małym stopniu nastawienie co niektórych forumowiczów.
Podobna tematyka pojawila sie w "6 stop pod ziemia", gdzie dwoje gejow adoptowalo dwoch chlopcow z patologicznej rodziny, poczatkowo negatywnie nastawionych. Tak wiem, addar, to wszystko manipulacja homoseksualnego lobby.
Awatar użytkownika
Kopaneek
VIF czyli Very Important Fan
VIF czyli Very Important Fan
Posty: 5905
Rejestracja: 20 paź 2008, 13:47
Ulubiony album: Edyta Gorniak / EKG
Ulubiona piosenka: To nie ja
Lokalizacja: Camerun - Stolica światowej piosenki

Re: Związki partnerskie

Post autor: Kopaneek »

endeven pisze:Czyżbyś jednak traktował nieuzależnionych homoseksualistów za gorszy materiał od ojca pijaka?
Czy to nie jest jednak potwierdzenie Twego uprzedzenia???
Już odpowiadałem na to pytanie przynajmniej 2 razy. Musiałeś bardzo uważnie czytać moje posty.
To ja zapytam odwrotnie: czy uważasz, że gej przebrany za pszczółkę maję biorący udział w pradzie równości jest lepszym materiałem na ojca, niż mężczyzna hetero?
Problem alkoholu może dotyczyć obu stron. Co więcej rozmawiamy o adopcji. (zadaję to pytanie po raz 3 minimum) Czy ktoś z Was słyszał o zezwoleniu na adopcję alkoholikom? Ja nie. Więc skąd ten argument? Bo innego nie ma?
endeven pisze:Tu również ujawniłeś swoje uprzedzenie i stereotypowe przywiązanie do modelu rodziny.
Nie wiem, co ma współczesna zamiana ról do tego, że gej nigdy nie będzie jak matka.
Gdybym był uprzedzony, skwitowałbym całą dyskusję jednym "subtelnym" zdaniem.
endeven pisze:Pracujmy nad świadomością ludzi tak szybko, jak się da, by w końcu przestało być to problemem. Czy czarnoskórzy mieli zaprzestać swojej walki, bo ich dziecko zostanie wyzwane przez białych??
Co ma rasa do orientacji?
Napisałeś to tak, jakby było to możliwe do zrealizowania w mgnieniu oka. Lekkomyślne podejście.
Flux pisze: NIE WOLNO WARTOŚCIOWAĆ CZŁOWIEKA PRZEZ PRYZMAT JEGO PŁCI I ORIENTACJI.
To Ty generujesz podziały, Ty jako jedyny o nich wspominasz. Nawet nieświadomie zasugerowałeś, że geje to nie ludzie. Mnie samemu by to do głowy nie przyszło.
casica pisze:Może zamiast wmawiać komuś chorobę
Wróć na choinkę, z której się urwałaś. Nikt o chorobach psychicznych nie pisał. A już na pewno nie w ostatanich postach. Wątek ten poruszał Addar.
Flux pisze: A co powiecie o sytuacji, kiedy matka rozwodzi się z ojcem dziecka (zakładamy, że dziecko ma już kilka lat) i znajduje konkubenta? Od tej chwili dziecko ma dwóch tatusiów, dwóch wujków w sumie trzech rodziców?
Co ma piernik do wiatraka? Czy któryś z rodziców jest homoseksualistą??
strzalka21 pisze:Akurat w tym przypadku to jedyny sensowny argument.
Zapewne tak samo tłumaczy sobie swoje wypowiedzi w sejmie pani Pawłowicz.
strzalka21 pisze:Ewentualnie chorych na homoseksualizm poddajmy lobotomii, ponieważ nieznany wirus zajął część mózgu.
Bardzo słabe i nieśmieszne. Pomiajm fakt, że lobotomia jest zakazna.

Dostałem kilka wiadomości na PW. Ludzie się Was boją, nie dostrzegają woli dialogu z waszej strony. Swoje poglądy uważacie za jedyne i słuszne. Liczyłem na to, że zmienicie moje postrzeganie problemu. Niestety nic z tego. Obraziliście moje poglądy, zwyzywaliście od demagogów (demagogia «sposób pozyskiwania zwolenników polegający na odwoływaniu się do ich emocji, oczekiwań i na składaniu nierealnych obietnic»). Zastanówcie się, kto tu chce pozyskać zolenników, bo na pewno nie ja. Endeven pisze eseje, z których nie wynika nic poza tym, że nie uznaje mnie za homofoba i psuję dyskusję zbyt dogłębnym analizowaniem poglądów drugiej strony. To nie są argumenty w sprawie a pojawiają się nachalnie i naprzemennie. Nie przekonuje mnie to zupełnie. Napomknę, że Endeven z rażącą pewnością siebie wypowiada się o swoich gustach muzycznych jako najlepszych. Mała lecz istotna aluzja w tym przypadku. Dziś usłyszałem, że "mogą się mizaić ale od dzieci wara. Jak im się nie podoba, niech emigrują do Holandii". Cóż mogę powiedzieć. Czuję, że szansa, którą Wam dałem została zmarnowana. Z wami nie da się normalnie rozmawiać. W zasadzie z nikim, kto zakłada z góry, że wie lepiej, wie na pewno. Nie chcę dłużej uczestniczyć w tej przepychance. Nie szanujecie mojego zdania, co więcej, obrażacie je, kpicie. Nic tu po mnie.
Awatar użytkownika
Flux
VIF czyli Very Important Fan
VIF czyli Very Important Fan
Posty: 5549
Rejestracja: 26 kwie 2009, 11:03
Lokalizacja: Polska

Re: Związki partnerskie

Post autor: Flux »

Apeluję o nie karmienie trolla tego tematu, to go tylko napędza :PP
Awatar użytkownika
strzalka21
Perła
Perła
Posty: 1013
Rejestracja: 01 maja 2009, 23:58
Ulubiony album: EG, Invisible
Lokalizacja: Łódź

Re: Związki partnerskie

Post autor: strzalka21 »

Kopaneek pisze:
strzalka21 pisze:Ewentualnie chorych na homoseksualizm poddajmy lobotomii, ponieważ nieznany wirus zajął część mózgu.
Bardzo słabe i nieśmieszne. Pomiajm fakt, że lobotomia jest zakazna.
Nie miało być mocne ani śmieszne. Miało to zwrócić uwagę na coś innego. No ale cóż. Dziękuję, że przypomniałeś o tym, że Lobotomia jest zakazana. Szkoda, że jeszcze nie skopiowałeś definicji ze słownika.


Flux, endeven nie denerwujcie Medium. On dostaje kilka PW a Wy nie i ludzie się Was boją. Jak się nie uspokoicie dostaniecie uwagę do dziennika !!
Ostatnio zmieniony 31 sty 2013, 23:41 przez strzalka21, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
caterina78
Niebo to my
Niebo to my
Posty: 1279
Rejestracja: 28 mar 2009, 17:39

Re: Związki partnerskie

Post autor: caterina78 »

Az strach pisac... Moje zdanie niestety bedzie niepopularne, jestem na nie dla zwiazkow partnerskich, chociaz sama jestem w takowym, jestem na nie wobec jakiejkolwiek ingerencji w tradycyjny model rodziny, czyli ojciec, matka, dziecko. Nie wyobrazam sobie by malzenstwo, ktore jest dla mnie sacrum bylo wsrod osob tej samej plci, tlumacze to tylko i wylacznie moimi pogladami( chrzescijanskimi), nie wyobrazam sobie absolutnie, by dwie osoby tej samej plci mogly predestynowac do stawania sie rodzicami, nie widze i nie chce widziec dwoch mam, dwoch ojcow, nie chce wybiegac nawet fantazja co by sie stalo, gdyby...
Natomiast uwazam, ze kazdy ma prawo do wlasnych i niezaleznych wyborow, ale tez musi sie liczyc z konsekwencjami zarowno osobistymi jak i spolecznymi, czlowiek nie jest bezludna wyspa i nie moze myslec tylko i wylacznie pobudkami egoistycznymi, tym samym od razu z gory przekreslam w moim osobistym przekonaniu adopcje dla par homoseksualnych.
Kazdego i kazda poznana osobe traktuje indywidualnie i w rozliczeniu koncowym kompletnie nie wplywa na moje postrzeganie ich orientacja, sa LUDZMI, nalezy im sie szacunek i empatia, ale nie mam najmniejszej ochoty, tym bardziej nie chce i nie bede dyskutowac o ich podejsciu do zycia. Sa INNI w moim przekonaniu, trudno, ale NIE SA "SZKODLIWI", dopoki ich wybory nie wplywaja na moje zycie, na moj swiat, na srodowisko, nie izoluje sie, ale mojego zdania nie zmienie, po prostu dojrzalam do takich decyzji i z racji tego, ze sama zyje w zwiazku na tzw. kocia lape jestem ostatnia osoba, ktora mogalaby powiedziec, ze ich wybory sa zle, dla nich moga byc najlepsze i cieszy mnie ich radosc, ale gdy w gre wchodzi zycie osob trzecich wtedy juz mam watpliwosci a tym bardziej jesli chodzi o dziecko.

Na koniec, moje takie subiektywne, byc moze bzdurne zdanie, natura jest tak perfekcyjna, idealna, zatem dlaczego na sile poprawiac, dla mnie homoseksualizm w naturze jest rzadki, bardzo rzadki, a jesli juz to jest powolany, by pelnic okreslona funkcje, zatem dziwie sie temu zjawisku wsrod ludzi, dziwi mnie, nie rozumiem i nie pojmuje, ale staram sie akceptowac.
Awatar użytkownika
Kopaneek
VIF czyli Very Important Fan
VIF czyli Very Important Fan
Posty: 5905
Rejestracja: 20 paź 2008, 13:47
Ulubiony album: Edyta Gorniak / EKG
Ulubiona piosenka: To nie ja
Lokalizacja: Camerun - Stolica światowej piosenki

Re: Związki partnerskie

Post autor: Kopaneek »

strzalka21 pisze:Flux, endeven nie denerwujcie Medium. On dostaje kilka PW a Wy nie i ludzie się Was boją. Jak się nie uspokoicie dostaniecie uwagę do dziennika !!!
caterina78 pisze:Az strach pisac...
...
Flux pisze:Apeluję o nie karmienie trolla tego tematu, to go tylko napędza
Cóż, nie piszcie później, że nikt nie kpi i traktujemy się powaznie. ;)
Awatar użytkownika
betka
The story so far
The story so far
Posty: 556
Rejestracja: 10 gru 2004, 19:57
Ulubiony album: Edyta Górniak
Ulubiona piosenka: OnTheRun/KolorowyWiatr
Lokalizacja: wrocław

Re: Związki partnerskie

Post autor: betka »

Tak czytam te Wasze dyskusje...Nasuwają się dwie myśli:

1.Czy wciąż jesteśmy tolerancyjni, jeśli nasza postawa dotyczy rzeczy dla nas oczywistych? Może ktoś, kto np. jest za związkami partnerskimi, powinien wykazać się odrobiną zrozumienia dla kogoś, kto tego nie rozumie, nie akceptuje, obawia się...

2.Może nie powinniśmy pytać "jaka para/związek nie powinna mieć dziecka" tylko jaka powinna?
Myślę, że przede wszystkim mądra.
Czuła, troskliwa i kochająca.
Awatar użytkownika
Flux
VIF czyli Very Important Fan
VIF czyli Very Important Fan
Posty: 5549
Rejestracja: 26 kwie 2009, 11:03
Lokalizacja: Polska

Re: Związki partnerskie

Post autor: Flux »

Chyba jednak jestem słaby, bo postanowiłem wbrew wcześniejszemu zapewnieniu odpowiedzieć na kuriozalne przemyślenia Kopanka. Zobaczymy czy spodoba mu się taka zabawa, jaką zafundował innym.
Kopaneek pisze:Flux, nie wiem kto tu manipuluje w tym momencie. To Ty kpisz z moich poglądów, wyśmiewasz je od samego początku.
Od kiedy kpienie (tak, przyznaję się!) z niedorzecznych, słabo umotywowanych poglądów to manipulacja? Ja nie przekręcam intencjonalnie treści słów rozmówcy dla samej frajdy podważania. Żeby tylko moje było na wierzchu, niezależnie od tego, czy ma jakąkolwiek podstawę logiczną czy też zupełnie abstrakcyjną (co w Twoim przypadku bardziej prawdopodobne).
Kopaneek pisze:Za przykład podałeś ojca alkoholika. Dla mnie jasno wynika, że gej wychowa dziecko lepiej niż ojciec alkoholik (nie wiem skąd ta pewność ale dobra). Uważasz, że to przekręcenie słów z mojej strony? To tylko i aż dosłowna interpretacja. A że mało korzystna dla Ciebie...
Skąd mam pewność, że hetero-alkoholik wychowa dziecko gorzej od homoseksualisty, który nie ma problemu alkoholowego? Problem alkoholowy ma to do siebie, że człowiek nad sobą nie panuje. Ma tak silną potrzebę łyknięcia ognistej, że wszelkie inne sprawy spycha na bok. Wyobrażasz sobie zataczającego się ojca, który próbuje wychować syna i wszczepić mu jakieś pozytywne wartości? Jaki przykład mu daje, jaką traumą naznacza? Wielu ludzi po alkoholu jest dodatkowo agresywnych, wyłączają im się hamulce i często znęcają się nad żoną i dzieckiem. Wyobraź sobie, co takie dziecko przeżywa kiedy jego ojciec jest uzależniony i sobie nie radzi. A czy gej, który nie ma takich ciągot może bezpośrednio wyrządzić krzywdę dziecku? Wątpliwa sprawa.
Kopaneek pisze:Ktoś Ci zabroni adopcji? Nie. jest to możliwe.
Nie jest możliwe? A to w takim razie czegoś nie zauważyłem i w Polsce gej może legalnie, zgodnie z prawem adoptować dziecko? Bardzo ciekawe, że też przegapiłem tę rewolucję obyczajową.
Kopaneek pisze:Ale... Cały czas tłumaczę, że... Natura przystosowała ludzi, zwierzęta do pewnych rzeczy. Ryby mają płetwy, bo są im potrzebne do pływania. Ty płetwy nie masz, bo jest Ci... nie potrzebna.
Po Twoich postach w tym temacie wnioskuję, że dostałeś rozum, ale jest Ci kompletnie niepotrzebny, bo nie robisz z niego należytego użytku albo jesteś tak zniewolony przez sztywne, konserwatywne ramy, że blokuje to Twoją bystrość umysłu.
Kopaneek pisze:Tak samo jest z matką i ojcem. Żaden gej nie będzie jak matka.
A ktoś napisał, że gej ma matkę zastąpić? Nie, ma zapewnić opiekę.
Kopaneek pisze:A ja, jako że matkę mam wiem o czym mówię.
Zabawna asumpcja, jakoby geje i lesbijki matek nie mieli. My też wiemy o czym mówimy, każdy z nas miał/ma matkę.
Kopaneek pisze:Wiedząc jaka jest, ile mi dała i znając więź między mną a nią - nie zamieniałbym jej na żadnego homoseksualistę.
To chyba nic dziwnego, że jesteś emocjonalnie związany ze swoją matką, skoro wychowywała Cię przez tyle lat, ale mówisz co najmniej tak jakbyśmy chcieli Ci ją zabrać i wymienić na homoseksualistę. Ja też bym swojej nie zamienił, ale to żaden argument w przypadku adopcji, kiedy mówimy o sytuacji kiedy matka dziecka zmarła, nie może lub nie chce się nim opiekować. Nie bój się, kosmici Ci matki nie podmienią.
Kopaneek pisze:A zaznaczę, że nie zawsze było kolorowo.
Kolorowo jest zawsze na paradach równości, nawet flagę mamy wielobarwną.
Kopaneek pisze:Są rzeczy, których nabyć się nie da. I są one potrzebne do prawidłowego rozwoju dziecka. Zasłyszałem to niegdyś w szkole i odnajduję potwierdzenie tych słów w swoim życiu.
A nie zasłyszałeś, jakie są to rzeczy tak niezbędne dla prawidłowego rozwoju dziecka? Wymień te rzeczy, których nabyć się nie da, nazwij je. Inaczej to tylko frazes.
Kopaneek pisze:A propos więzi matki i dziecka. Udowodniono naukowo, że jest to najsilniejsza więź ludzka, jaka może tylko powstać. I nie jest nabyta! Jest mimowolna.
Więź matki z dzieckiem jest tak silna m.in. dlatego, że taki jest stereotyp społeczny i takie odgórne role społeczeństwo nadaje matce i ojcu. Mimowolnie dziecko przywiązuje się do każdego, kto się nim opiekuje. Matka z zasady zajmuje się więcej, więc i przywiązanie inaczej się buduje. Nie neguję niezwykłej zależności, jaka zachodzi między kobietą a dzieckiem, które przez 9 miesięcy nosiła w swoim łonie, ale są przypadki kiedy matka umiera przy porodzie albo we wczesnym stadium rozwoju dziecka. Kto się wtedy opiekuje brzdącem? Ano ojciec, a więź między nimi też się niezwykle zacieśnia, ponieważ wtedy właśnie mężczyzna całą uwagę musi poświęcić opiece. I jakoś takie dziecko też wyrasta na porządnych ludzi.
Kopaneek pisze:I znowu strzeliłeś sobie w kolano. "ale ilu pasażerów wie jak taki samolot działa" a ilu gejów wie, co to znaczy być matką? Jak ją dziecku zastąpić?
Wiemy dokładnie tyle samo, co Ty. Znamy ten model rodziny od podszewki, bo się w nim wychowaliśmy. Zupełnie jak Ty, jeśli nadal nie zauważyłeś tej prawidłowości. Odsyłam wyżej, zauważ że istnieje coś takiego jak samotny ojciec. Jego rolą nie jest zastąpić matki, tylko dołożyć wszelkich starań aby dziecko dorastało w miłości. Musisz zrozumieć, że taki facet nie zakłada rajstop, nie nosi szpilek i nie próbuje produkować mleka z własnych piersi. Za to zarywa każdą nockę, jest cały czas w zasięgu, pilnuje żeby dziecku nie stała się krzywda - zupełnie jak kobieta. Człowiek to nie trybik w maszynie. Nie idziemy do serwisu i nie kupujemy nowego, bo nikt tutaj nie zajmuje niczyjego miejsca. A to, jakie wartości kobieta i mężczyzna zaszczepią w dorastającym dziecku to kwestia ich charakterów, nie płci. Mówiliśmy już o tym wielokrotnie, ale też jak widać nie dotarło.
Kopaneek pisze:Napiszesz, że nie chodzi o to, żeby zastąpić. Ja Ci odpisuję, że dziecko ma naturalną potrzebę posiadania matki i ojca.
Gdzie to zapisano? Jest jakiś podręczny kodeks praw natury, o którym nie wiem? Odsyłam wyżej. Są samotne matki, samotni ojcowie. Dzieci wychowują, te się rozwijają i nawet żyją bez jakichś zaburzeń. Mój chłopak dorastał bez ojca, matka wychowała go sama. I co, nie miał prawa wyrosnąć na wartościowego człowieka?
Kopaneek pisze:Zarówno matka jak i ojciec mają pewne instynkty, cechy, zachowania itd., które dała im natura w pakiecie z prokreacją. Stąd uważam, że para homoseksualistów nie została przez naturę sklasyfikowana jako potencjalni rodzice dla dziecka, bowiem model jest oczywisty i bezdyskusyjny (w rozumieniu natury, pierwotnym założeniu).
Znowu to samo. Uważasz, że instynkt ojcowski może mieć tylko mężczyzna, który uprawia seks z kobietą? A co z mężczyznami biseksualnymi albo gejami, którzy zakładają rodziny z kobietą? Oni też wychowują dzieci, i to pewnie wcale niezgorzej. Geje mają też funkcję prokreacji, o tym również pisałem wcześniej. Dlaczego są płodni, skoro jak mówisz zostali pozbawieni funkcji prokreacji? A zachowania to etykietki społeczne, o czym też już mówiłem. Kobiety coraz częściej są niezależne, pracują, rozwijają się zawodowo. A dzieckiem opiekuje się tatuś. uważasz, że delikatność, czułość, troska to tylko cecha kobieca a facet ma być surowy, ale sprawiedliwy i twardą ręką wychowywać syna, żeby nauczyć go charakteru? Jesteś tak hermetycznie zamknięty na jedną opcję, że nie zauważasz że jest ich o wiele więcej i z góry zakładasz, że jedna jest słuszna.
Kopaneek pisze:Problem w tym, że nic sobie nie wyobrażam, bo czekam na potwierdzenie naukowe pochodzenia homoseksualizmu.
Ależ dużo sobie wyobrażasz. Na przykład to, że geje nie mogą posiadać instynktu rodzicielskiego i nie poradzą sobie z wychowaniem dzieci.
Kopaneek pisze:Dopóki go nie otrzymam - nie będę krzyczał, że jest nabywany lub nie, bo tego nie wiem. Nie mam do tego podstaw. Jak już pisałem, traktuję homoseksualizm jak orientację. Nie oznacza to, że zgodnie z tym twierdzeniem jest to orientacja pochodzenia naturalnego.


Zabawne, jednych badań chcesz, innych nie. A jak Ci się mówi, że od 35 lat homoseksualizm w żadnych wiarygodnych źródłach nie figuruje jako choroba, to piszesz że nie ma na to dowodów i to tylko wymysł amerykańskiego liberalizmu. Potrzebujesz tylko potwierdzenia swoich przypuszczeń, bo nie zakładasz że możesz być w błędzie. Co do pochodzenia homoseksualizmu, już Ci odpowiedziałem, opisując swój własny przykład. Wszyscy homoseksualiści wychowali się w rodzinach heteroseksualnych. To z miejsca ucina wszystkie spekulacje. Wszystkim wkładano do głowy te same wartości, mimo to jedni są homo, inni hetero. Chyba, że nadal uważasz to za chorobę cywilizacyjną, społeczną, kulturową? Zwłaszcza, że homoseksualizm nie występuje w naturze od dzisiaj. To zjawisko stare jak świat. Potrzebujesz zapewnień, że słońce świeci, w momencie kiedy razi Cię po oczach i oślepia?
Kopaneek pisze:Przede wszystkim: co to za argument "nie jesteśmy gorsi od hetero"?? Dla mnie takim argumentem sami przyczyniacie się do rozpowszechniania się opinii sugerującej, że jest inaczej. Nikt nie napisał, że jesteście gorsi, więc dlaczego Wy o tym piszecie??? Z jednym wykluczeniem: pojawiły się wątpliwości, że homoseksualista może nigdy nie zapewnić tego, co posiada matka, co dostała od natury, by prawidłowo wychować dziecko, dać mu to, czego potrzebuje.
Znowu to samo trzeba wałkować i tłumaczyć? Na wszystkie te "wątpliwości" odpowiedziałem już wcześniej z 10 razy, inne osoby zresztą też. A że jesteśmy gorsi sugerujesz bezustannie, stawiasz znak równości między marginesem społecznym a mniejszościami seksualnymi. Nie masz żadnego dowodu, że para lesbijek / para gejów wychowa dziecko gorzej niż para różnopłciowa.
Kopaneek pisze:No ludzie, wszyscy znamy przypadki, w których matka zdolna jest zabić w obronie dziecka. Nawet wśród zwierząt głośne są takie zdarzenia. To nie bierze się z chmury, samozaparcia i dobrych chęci.
Ach, to żaden ojciec nigdy nie oddał życia za swoje dziecko, nie bronił go do ostatniej kropli krwi? To również jest przypisane kobiecie, żeby bronić dziecka tą samą piersią, którą go wykarmiła? Zresztą, coraz mniej kobiet karmi naturalnie, używa się produktów sztucznych, mających zastąpić pokarm matki. Co masz do powiedzenia w tym temacie? W końcu mówi się, że relacja matka-dziecko jest niezwykła właśnie ze względu na to, że produkuje możliwie najlepszy pokarm. Taki, jakiego potrzebuje co zaznaczasz co chwilę. Co więc kobiecie, która nie karmi piersią niezwykłego pozostaje? Opieka, którą mężczyzna również może sprawować. Co do zwierząt - homoseksualizm też wśród nich występuje. Co więcej, potrafią opiekować się sobą międzygatunkowo. Też już wspominałem o świni będącej matką dla tygrysa i ptaku przyjaźniącym się z kotem. Kolejne pogwałcenie praw przyrody, wybryk natury czy coś, co z natury się wywodzi? Że tak zacytuję: "to nie bierze się z chmury, samozaparcia i dobrych chęci."
Kopaneek pisze:Co do zapewnienia dziecku domu itd. Owszem, napisałeś ale... w imieniu innych. Całą dyskusję czekałem na deklarację: "chciałbym zaadoptować dziecko, bo czuję, że podołam temu wyzwaniu, czuję, że byłbym świetnym ojcem, chcę mu pomóc, być dla niego, zapewnić dobre życie". Nikt tego nie napisał. Co więcej... chyba wszyscy zadeklarowaliście, że adoptować nie chcecie... Zatem to walka odbywa się tylko dla idei, idei homoseksualnych związków, niczym nie różniących się od rodzin hetero.
To jest już beka na całego. Oczekiwałeś jakichś deklaracji, bo inaczej jest to walka dla idei? Chcesz zostać ojcem, chcesz adoptować dziecko? Nigdzie nie zapewniałeś o tym, nie wyraziłeś takiej chęci. Więc w imię czego walczysz? Boisz się, że jak homoseksualny mężczyzna otrzyma prawa do adopcji to ubiegnie Cię i sprzątnie Ci sprzed nosa dziecko, które Ty chciałeś przygarnąć pod swój dach? :lol: Napisałem Ci już, że są osoby które dziecko mieć chcą i mogą zapewnić mu wszystko, co najlepsze. Zupełnie jak heteroseksualna matka i ojciec. Ten model rodziny nie ma na celu wyparcia heteroseksualnych rodziców, a równe prawa dla wszystkich ludzi niezależnie od upodobań seksualnych oraz dom, rodzinę dla dzieci.
Kopaneek pisze:I o to mi chodziło, o to, że w tym sporze dziecko jest elementem, który ma pokazać "rodziny homo są realne, rodziny homo nie różnią się niczym" Dlatego boję się o te dzieci i stąd moje stanowisko w sprawie. Mnie chodzi o bezpieczeństwo dzieci - nie komfort psychiczny osób homoseksualnych. Nie wątpię w to, że rodzic homoseksualny jest równie dobry. Boję się, że to dziecko nigdy nie zazna tego, co zaznałem ja od własnej matki. A przecież rozmawiamy o adopcji a obecnie adopcję powierza się parom.
Znowu odbierasz prawo do opieki ludziom, którzy są do tego potencjalnie zdolni. Ponownie też przypisujesz złe pobudki, chęć dowartościowania się i dbanie o własny komfort psychiczny osób homoseksualnych. Skąd u Ciebie te wszystkie negatywne założenia i jednostronne postrzeganie sprawy? Boisz się, że ktoś nie zazna tego co Ty. Ale każda rodzina jest inna, nie ma jednego słusznego modelu. Też to wszystko wyłożyłem wcześniej, że są samotne matki, samotni ojcowie, geje też wychowują dzieci, tylko że nie oficjalnie. Nie łatwiej wprowadzić mniej krzywdzący podział, mianowicie na ludzi złych i dobrych? Nadających się do wychowywania dzieci i tych, którzy się do tego nie nadają. Wciąż wartościujesz ludzi na podstawie orientacji i płci, bez poszanowania dla zbioru cech charakteru, które każdy ma inne.
Kopaneek pisze:Chyba nie chcesz mi wmówić, że chęć posiadania dziecka przez parę zakochanych ludzi jest niepochodna od natury? Dla mnie to naturalna kolej rzeczy. Może dlatego się nie dziwię jak Ty.
Masa ludzi w ogóle nie chce mieć dziecka, to też coraz popularniejsza opcja. Niektóre kobiety nie chcą prać brudów przez wiele lat i być przykute w domu, jak nawołuje tradycyjny model rodziny. Nie każdy chce przedłużyć gatunek, doczekać się potomka. Ludzie stają się bardziej niezależni, a to że kobieta kocha mężczyznę nie oznacza od razu, że nie marzy o niczym innym jak spłodzić mu potomka. Istnieje też coś takiego jak aseksualność, kiedy żadnego napięcia hormonalnego nie ma. Tacy ludzie też są wartościowi.
Kopaneek pisze:Uważasz, że co? Powinno zamknąć się wszystkich uprzedzonych po to, żeby przypadkiem nie powiedzieli Ci co myślą w trakcie Twojego spaceru z dzieckiem? 8P No litości. Jest jak jest, społeczeństwo jest jakie jest i głową muru nie przebijesz. Dlatego to homoseksualista (w obecnej sytuacji mentalnej narodu) decyduje o tym, czy dziecko będzie wystawione na szykany i "piekło na ziemi" czy nie. Bo jeśli do tego dąży pomimo klarownej przyszłości takiego dziecka - jest dla mnie egoistą. Kieruje się wyłącznie swoim dobrem. Owszem, pomaga dziecku, daje mu dom itd. ale za jaką cenę????
Homoseksualista wybiera, czy dziecko będzie szykanowane. Super. Wybiera też, czy będzie miało poczucie przynależności, miłości, dom, rodzinę. Społeczeństwo jest jakie jest, piszesz. Nie wiem czy zauważyłeś, ale społeczeństwo się nieustannie zmienia. Gdyby wszyscy podchodzili do sprawy tak jak Ty, to nadal żylibyśmy w jaskiniach, bo tak jest najbezpieczniej. Wszystkie zmiany gdzieś muszą zostać zapoczątkowane i z rzeczy małej rodzą się wielkie. Gdzie zacząć? Najlepiej od siebie, uczyć się tolerancji. Najwyższy czas, żeby społeczeństwo dojrzało do niektórych spraw. Zacietrzewienie nigdy nie służy postępowi. Jak już wspomniałem, każda zmiana niesie ze sobą ryzyko, ale i ogromne szanse. Ryzykiem w przypadku homoseksualisty adoptującego dziecko jest to, że nie podoła wyzwaniu. Ale takie ryzyko jest w przypadku każdego innego człowieka! A szansą jest miłość dla niechcianego dziecka. Cel jest szczytny i warto zaryzykować. Niebezpieczeństwo czai się wszędzie, więc nie demonizuj pozytywnych poczynań i pragnień gejów i lesbijek.
Kopaneek pisze:Jaki jest temat rozmowy??? Sytuacja dzieci po adopcji przez rodziny heteroseksualne? Patologia rodzin polskich?
Mi się wydaje, że tematem rozmowy jest dla Ciebie negowanie wszystkiego z urzędu i forsowanie swojej opinii za wszelką cenę. Nie zauważasz racji innych, 10-krotnie zadajesz te same pytania, choć już dawno otrzymałeś na nie odpowiedź. Wykazujesz się wybitną umiejętnością przekręcania treści i intencji rozmówcy.
Kopaneek pisze:Znów nieświadomie walisz w siebie. Robisz rozdział ludzi od homoseksualistów. Nikt nie ma wątpliwości, że homoseksualiści to ludzie. Wychodzi na to, że nikt poza Tobą.
Nie kituj, synku, ja nie okno. Masz niezły tupet, żeby wmawiać na siłę takie bzdury. Nie ja wartościuję ludzi ze względu na płeć i orientację. Dla mnie to nie jest kryterium.
Kopaneek pisze:Co, gdy dziecko zacznie zadawać pytania? Co, gdy dziecko wyjdzie z chodzika i pójdzie w świat, do szkoły, zetknie się z ludźmi, ich poglądami, teoriami i uprzedzeniami? O tym też pomyślałeś
Napisałem, jak dziecku to wyjaśnić. Wszyscy jesteśmy równi i różne opcje występują. Czas edukować społeczeństwo. Czarnoskórzy też walczyli o swoje prawa i dziś tylko rasiści mają uprzedzenia. Na zakuty łeb nie ma siły. Ze mnie też się różni "koledzy" w szkole śmiali, że jestem taki delikatny, jestem kujonem itd. Czy to powód, żeby się na nich oglądać i przejmować ich zdaniem? Emocje były i nadal są moją siłą. Połowa społeczeństwa popełniłaby samobójstwo, gdyby nie umiała filtrować treści, odrzucać to co nieważne a czerpać siłę z pozytywów.
Kopaneek pisze:Bo wciąż obowiązuje jeden model rodziny. Naprawdę uważasz, że nie znajdzie się nikt, kto zechce oświecić Twoje dziecko i wyprowadzić z błędu? Zafundujesz mu nauczanie indywidualne a na zakupy będziecie jeździć tam, gdzie Was nie znają? To ma być życie? "Nawet lepsze" życie? Wg mnie nie.
Nie ma jednego modelu rodziny, już to maglowaliśmy. Jest co najwyżej jeden najpopularniejszy, co nie znaczy że inne są gorsze. Inności nie trzeba się bać, a tym bardziej jej wstydzić. Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie zamknąłbym dziecka w komórce, żeby mu przypadkiem dachówka nie spadła na głowę. Nie odciąłbym mu też internetu, który zawiera wiele gorszących treści tylko nauczył go, jak właściwie z niego korzystać. Znowu wracamy do tematu szans i zagrożeń. Pielęgnujesz paranoje, Kopaneek.
Kopaneek pisze:Trzeba wybiegać wzrokiem w przyszłość.
I mówi to osoba, która nie zakłada żadnych zmian, nie rozumie ich znaczenia i pielęgnuje w sobie irracjonalny strach przed nieznanym. Nie rozwijajmy się, bo to boli.
Kopaneek pisze:Wciąż nie wiem, jaka jest zależność pomiędzy orientacją a patologią.
Przecież nikt nie zezwala na adopcję ludziom z problemem alkoholowym czy uwikłanym w patologię.
Stąd ten argument jest z powietrza. Równie dobrze mogę napisać (w ramach kontry), że dziecko może skończyć na pardzie równości, bo dla mnie to patologia. Ale tego nie piszę, ponieważ uważam, że używanie argumentów, które są problemem marginesu (w dwojakim znaczeniu tego słowa) jest bezpodstawne
Ile razy jeszcze trzeba Ci powtórzyć, czemu ma służyć przywoływanie przykładu hetero-alkoholika-ojca? Nie umiesz czytać ze zrozumieniem, nie chcesz, dopadła Cię pomroczność jasna czy o co chodzi? Traktujesz gejów jak patologię, więc się odnosimy.
Kopaneek pisze:Chciałem zmienić swoje stanowisko po dyskusji w tym temacie (miałem taką nadzieję, dlatego podjąłem się dialogu) ale gdy piszecie, że nie mam racji, bo moje argumenty są kretyńskie - nie dajecie sobie i swoim racjom szans.
Nic, co napisałeś w tym wątku nie daje najmniejszych nawet podstaw, żeby podejrzewać że chciałeś zmienić zdanie. Wręcz przeciwnie. Chciałeś, żeby to inni je zmienili. Żadna kontra do Ciebie nie dotarła, a jeśli tak to nigdzie się nie zatrzymała na dłużej, tylko spłynęła jak po kaczce. Mam nieodparte wrażenie, że skrupulatnie liczysz słowa, które napisał Twój adwersarz i piszesz o jedno więcej. Byle przebić oponenta. Sam szukasz sobie wrogów, zupełnie niepotrzebnie.
Kopaneek pisze:To Ty generujesz podziały, Ty jako jedyny o nich wspominasz. Nawet nieświadomie zasugerowałeś, że geje to nie ludzie. Mnie samemu by to do głowy nie przyszło.
Ja dzielę ludzi na dobrych i złych, wartościowych i wartości pozbawionych. Twoja typologia jest nieco bardziej urozmaicona, traktujesz mniejszości seksualne jako obywateli drugiej kategorii, ze społecznego punktu widzenia kompletnie nieprzydatnych. Dzięki Twoim kwiecistym porównaniom i insynuacjom poczułem się jak jak podgatunek człowieka, podważyłeś moje człowieczeństwo. Masz jeszcze czelność twierdzić, że ja wprowadziłem ten podział.
Flux pisze:A co powiecie o sytuacji, kiedy matka rozwodzi się z ojcem dziecka (zakładamy, że dziecko ma już kilka lat) i znajduje konkubenta? Od tej chwili dziecko ma dwóch tatusiów, dwóch wujków w sumie trzech rodziców?
Kopaneek pisze:Co ma piernik do wiatraka? Czy któryś z rodziców jest homoseksualistą??
Ano to, że tutaj Twój "jeden jedyny" model rodziny (twierdzisz, że nie ma innego) również został zachwiany. Uwzględniasz tylko zaburzenia związane z wychowaniem przed homoseksualistów, podczas gdy w innych modelach jest masa różnych zaburzeń, ale po co o nich mówić, po co przyjmować do wiadomości, prawda?
Kopaneek pisze:Cóż, nie piszcie później, że nikt nie kpi i traktujemy się powaznie. ;)
Przestałem Cię poważnie traktować w momencie, gdy przestałeś się poważnie zachowywać. Dostosowałem się do rozmówcy, nie oczekuj nic ponadto. Jak się czujesz, kiedy zastosowałem wobec Ciebie Twoją własną broń? Przyczepiłem się prawie wszystkiego. Nie powiem, ubawiłem się.
Ostatnio zmieniony 02 lut 2013, 14:23 przez Flux, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ