Piter pisze:Nie, Ray, nie chodzi o ilość powodów, dla których jest sens krytykować jedna i drugą. (Swoja drogą, opowiadanie o życiu prywatnym to wyłącznie sprawa Edyty.) Tylko o to, w jaki sposób krytykujecie za ten sam czyn. Dla mnie to po prostu hipokryzja.
Widziałeś, bym krytykował Edytę za odwołanie koncertu w Nowym Jorku? Albo za odwołanie koncertu w Wilnie? Jeśli nie, to dobrze, bo nie pisałem kompletnie nic na ten temat. Tak więc nie wiem, o jakiej hipokryzji piszesz.
BTW nie zgodzę się też, że opowiadanie o życiu prywatnym to wyłącznie sprawa Edyty. Po pierwsze, ona ma dziecko, które przez gadatliwość matki jest obiektem kąśliwych komentarzy, a po drugie, Edyta jest niestety jakimś tam wzorem dla zapatrzonej w nią dzieciarnię.
Piter pisze:Po pierwsze, pewne słowa w ustach władzy nie wyglądają dobrze. Co innego kiedy sfrustrowany fan wygania od stołu, co innego gdy robi to sama Edyta.
To zresztą Twój odwieczny problem, że chciałbyś być trochę zwykłym użytkownikiem bardzo aktywnym w dyskusjach. Z drugiej strony, chcesz mieć władzę. Na szczęście obecnie o wiele ograniczoną.
Jeśli według Ciebie, pewne odzywki w postach "zwykłych użytkowników" są OK, ale już w postach "władzy" nie są OK, to znaczy, że tutaj też stosujesz podwójne standardy.
I tak, masz rację, spełniam się na tym forum i jako jeden z najbardziej aktywnych użytkowników, i jako modek, z tym, że to nie jest żaden mój problem.
I moja "władza" wcale nie jest obecnie o wiele ograniczona, pisałem już niedawno, że zmieniło się tyle, że wcześniej byłem jednym z trzech równorzędnych moderatorów, a teraz jestem jednym z czterech, ale zasady są wciąż te same. Jeśli znów będziesz je naruszał, jeden z czterech moderatorów zareaguje i bardzo możliwe, że to będę ja.
Jednak póki co, wreszcie panuje tu spokój i oby to trwało jak najdłużej. Pielęgnujmy w sobie zgodę. Jak śpiewała Justyna: "Wszyscy braćmi być powinni!".
Kolejna sprawa: nigdy nie pisałem wywodów, jaka to Edyta jest okropna, a Justyna wspaniała. Tutaj już zdecydowanie przejaskrawiasz. Na "grzechy"
obu pań zwracam uwagę. Do czego się można przyczepić u Justyny? Ma fatalnego menadżera, w ostatnich latach dość często zdarza jej się odwoływać koncerty, później są problemy z odzyskaniem pieniędzy za bilety, ceny biletów są dużo wyższe niż w poprzednich latach, brakuje koncertów z jej repertuarem, Justyna przestała nagrywać nowe utwory... O tym wszystkim już tu pisałem i to nie raz. I to by było właściwie na tyle, jeśli chodzi o przewinienia Justyny. U Edyty przewinień jest dużo więcej, więc i krytyki jest dużo więcej.
Co do tego, że boli mnie, że Edyta pewne cechy miała, ma i będzie miała, tak, tutaj się zgodzę. Ubolewam nad tym, że ona nie uczy się na błędach, że nawet, jeśli przez moment wydaje się, że coś wreszcie drgnęło, to po chwili znów wszystko wraca na stare tory. Tym bardziej ubolewam, że Edyta jest sporo ode mnie starsza, w zasadzie mogłaby być nawet moją matką.
Nie zgodzę się, że Ty bardziej rozumiesz całokształt. Mam wrażenie, że bronisz Edyty za wszelką cenę i to mnie dziwi, bo jeszcze niedawno pozwalałeś sobie na naprawdę ostre komentarze pod jej adresem. Zastanawiam się, co spowodowało, że teraz takie loffciowanie Edyty Ci się włączyło. Albo może po prostu prowokujesz. Zresztą nieważne.
Nie wiem, po co napisałeś, że Justyna wydaje płyty, których nikt nie kupuje, i gra koncerty, na które nikt nie chodzi. Co chciałeś przez to osiągnąć? Podejrzewam, że nigdy nie byłeś na żadnym jej koncercie. Cóż, w przyszłym roku Justyna będzie grała przekrojowe koncerty z okazji jubileuszu 25-lecia, więc polecam. Tak samo polecam zajrzeć do artykułu "Dyskografia Justyny Steczkowskiej" na Wikipedii, to zauważysz, że
wszystkie albumy studyjne Justyny, począwszy od "Alikmji", były notowane na OLiSie.
endeven pisze:Nawet jest wzmianka na wikipedii przy albumie Daj mi tę chwilę z 2007 roku
Ten album miał tytuł "Daj mi chwilę", a nie "Daj mi tę chwilę".
To właśnie na tym krążku znajduje się duet Justyny z Szycem - piosenka
Choć wieje, pada, grzmi. Czy to była dziwna kolaboracja? Może i tak. Zresztą akurat ten utwór jest poniżej poziomu Justyny.
I tak - album "Daj mi chwilę" to był pierwszy od 7 lat album Justyny z całkowicie premierowym materiałem. Ale przez 7 wcześniejszych lat Justyna nie próżnowała: wydała płytę z Delągiem, "Alkimję", "Femme Fatale" (na której pojawiły się też 3 premierowe utwory), grała w kilku sztukach teatralnych i przede wszystkim urodziła dwóch synów. Swoją drogą, "My" Edyty jest pierwszym i jednocześnie ostatnim albumem w jej karierze, na którym jest wyłącznie całkowicie premierowy materiał.
Pisanie, że "XV" to reinterpretacje własnych piosenek to trochę uproszczenie - po pierwsze, na bazie 16 starych utworów powstały zupełnie nowe, kompletnie inne ich wersje, a po drugie, były na tym krążku również 4 premierowe piosenki.
Nie powiedziałbym, że wydanie niedawno "Marii Magdaleny" świadczy o tym, że Justyna lubi coś odgrzewać, tylko raczej o tym, że po prostu nie miała pieniędzy na nagranie, wydanie i promocję zupełnie nowej płyty. "Maria Magdalena" miała wyjść na CD już dużo wcześniej, premiera była ciągle przekładana, i tak dobrze, że ten album w końcu wyszedł.
Kompletnie nie zgadzam się, że kiedy Ciechowskiego zabrakło, pomysł Justyny na siebie i swój rozwój gdzieś się rozmył. Po pierwsze, sam teraz napisałeś, że byłeś zachwycony albumami "Na koniec świata" i "Dzień i i noc", a przecież te albumy powstały już bez udziału lidera Republiki. Po drugie, ja u Justyny nie widzę "łapania się wszystkiego, co popadnie", tylko widzę wszechstronność, eksperymentowanie z różnymi stylistykami, gatunkami, konwencjami, te wszystkie jej płyty są bardzo różne od siebie, ale jednocześnie spójne.
Twoja pierwotna uwaga, że pewne osoby na tym forum gloryfikują Justynę i nie obrywa jej się od nich za naganne zachowania względem fanów w ten sam sposób, co obrywa się Edycie, wynikła - według mnie - z tego, że po prostu do Edyty czujesz sympatię, a do Justyny - nie. Tyle. A ja obie panie traktuję równo, bo obiema bardzo się interesuję. I nikt tu po Edycie nie jeździ jak po burej suce, jeśli zauważysz, że ktoś ją obraża, proszę, korzystaj z funkcji "Zgłoś ten post".
Fajnie, że podoba Ci się "Alkimja", to również jedna z moich ulubionych płyt Justyny - tradycyjna muzyka żydowska podana w przystępnej i wówczas nowoczesnej formie. Bardzo często wracam do tego albumu.
Fajnie też, że włączyłeś sobie Justynę na Spotify. Swoją drogą, szkoda, że w serwisach streamingowych większość jej nagrań wciąż jest niedostępna.