DeathlySilence pisze:KAYAH - kolejne muzyczne rozdziewiczenie.
"Pogmerałem" w starych postach i zauważyłem, że pisałeś tutaj o Kayah jeszcze za czasów prezydentury Kwacha, a mimo to do dziś jeszcze ani razu nie słyszałeś jej na żywo?
Chociaż... ja, mimo że słucham Kayah od dzieciństwa, to też dość długo nie byłem na żadnym jej koncercie - dopiero w 2012 zaliczyłem swój pierwszy raz ze Szczot(ką).
Widziałem Kayah na scenie już w naprawdę wielu odsłonach, ale zawsze chciałem też zobaczyć na żywo "Kayah & Royal Quartet". Długo z różnych względów się to nie udawało. Aż do wczoraj.
Tym samym tajemnica z shoutboxa jest już rozwiązana - byłem wczoraj na koncercie "Kayah & Royal Quartet" w Pałacu Kultury, w Teatrze Studio. Ten koncert to Kayah w najbardziej elitarnym wydaniu - na scenie tylko ona, kwartet smyczkowy i chórzystka. Zagrali całą płytę "Kayah & Royal Quartet" (bez
Lume) plus dwa bonusy -
Twoja dłoń i
Fever, które są tylko na winylowej wersji albumu (szkoda, że cały czas nie ma ich w streamingach, zwłaszcza
Fever). Wrażenia mam jak najbardziej pozytywne, chociaż myślę, że byłoby jeszcze lepiej, gdyby i na płycie, i na koncertach było więcej żywszych utworów. Mój ulubiony numer z tego albumu to
Libertango (to jedna z najczęściej słuchanych przez mnie piosenek na Spotify w ogóle), świetne jest też
100 lat młodej parze, fajne jest
Fever. Na albumie jednak dominują ballady i kiedy słucham płyty w całości, mam takie wrażenie, że to jest trochę zbyt "ciężkie", za bardzo udramatyzowane. Z ballad najbardziej podoba mi się
Wiosna przyjdzie i tak, chociaż w wersji oryginalnej podoba mi się jeszcze bardziej. Na koncercie jest o tyle lepiej, że między poszczególnymi balladami Kayah zabawia publiczność typowymi dla siebie gadkami, często frywolnymi, więc nawet jak utwory są trochę dołujące, to i tak zaraz atmosfera robi się lżejsza.
Wokalnie Kayah była wczoraj w świetnej formie, ale był też moment grozy - pod koniec
Jak liść dostała takiego ataku kaszlu, że nie była w stanie dokończyć piosenki. Po prostu zachłysnęła się powietrzem. Utwór musiała za nią dokończyć chórzystka (w tej roli jak zawsze Iwona Zasuwa, czyli - jak mawia Kayah - "Iwonka - kawałek słonka"
). Dlatego właśnie warto mieć chórki - na wypadek takich nieoczekiwanych sytuacji.
Widać było, że ci wszyscy ludzie na scenie bardzo się lubią - Kayah dziękowała muzykom kwartetu za ich wspólny projekt, powiedziała, że to jest jej ukochana płyta, że tak jak 3 lata temu ruszyła w trasę "Kamień - 20 lat później", tak teraz może warto by było zorganizować trasę "Kayah & Royal Quartet - 10 lat później".
Bardzo się cieszę, że wreszcie mogłem być na tym koncercie. Oczywiście później, jak zawsze, Kayah wyszła na autografy i zdjęcia.
Pewnie we wrześniu znów zobaczę i usłyszę Kayah na żywo, tym razem już u mnie w Łodzi, i to aż 2 razy.
7 września Kayah zaśpiewa na otwarciu Festiwalu Czterech Kultur.
Pierwszego dnia wydarzenia, w piątek 7 września, na festiwalowej scenie na Starym Rynku wystąpią Kayah, L.U.C., Bovska, Grubson oraz Zeus. W ramach projektu Rebel Babel Ensemble wsparci zostaną między innymi przez orkiestry reprezentacyjne łódzkiego MPK i Poczty Polskiej. Będzie to „zderzenie energii lokalnych orkiestr” – jak mówi Bovska.
A 21 września Kayah wystąpi w Wytwórni na koncercie "Woman's voices" razem z Brodką, Pauliną Przybysz i Darią Zawiałow.
Na jesień Kayah ma już ogłoszone 3 różne trasy z coverami - jedna to właśnie ta "babska trasa", druga to "Tribute to Wodecki", a trzecia to kolejne koncerty muzyki filmowej wymyślone i opracowane przez Jusię.
Na trasie "Sztaba / Ciechowski - Spotkanie z Legendą" jednak nie będzie Kayah.
Myślę, że jej nowa autorska płyta wyjdzie jesienią 2019, mniej więcej na 10-lecie "Skały".
W niedzielę Kayah zaśpiewała na Polsacie na koncercie "Gwiazdy dla Ziemi" w Uniejowie, wykonała
Po co i
Za późno. I szczerze mówiąc, nie za bardzo podobał mi się ten występ, bo znów - po raz enty - zamiast śpiewać, ciągle tylko zachęcała do tańca i krzyczała: "Wszyscy!". Myślę, że
Po co ma na tyle porywającą melodię, że ludzie sami z siebie będą się gibać, nie trzeba ich do tego co chwilę namawiać.
I następnego dnia w Warszawie Kayah miała na sobie dokładnie tę samą sukienkę, co w Uniejowie.
Na YouTube pojawiły się kolejne profesjonalne nagrania z koncertu Kayah z orkiestrą dętą:
Supermenka - Kayah i Orkiestra Wieniawa
To nie ptak - Kayah i Orkiestra Wieniawa
Testosteron - Kayah i Orkiestra Wieniawa