Nie będę oryginalny, bo dla mnie najmocniejsze punkty tegorocznego festiwalu to, oprócz występów Edyty z pierwszego i ostatniego dnia, koncert poświęcony twórczości Jeremiego Przybory, minirecital Majewskiej, a także wykonania Rodowicz, Kukulskiej, Steczkowskiej, Kayah i Bartosiewicz.
Majewska zachwyciła nie tylko użytkowników tego forum - Korwin Piotrowska napisała artykuł "Alicja Majewska jest królową i basta!", zachęcam do przeczytania, zgadzam się właściwie ze wszystkim, co napisała w tym tekście. Przyznaję, że nie orientuję się jakoś szczególnie w twórczości Majewskiej, ale "Odkryjemy miłość nieznaną", "Być kobietą" i "Jeszcze się tam żagiel bieli" znam od dzieciństwa (pamiętam z dzieciństwa taką malutką panią, która została wyróżniona w "Szansie na sukces" za "Być kobietą" i później kilkakrotnie razem z Majewską wykonywała tę piosenkę
). "To nie sztuka wybudować nowy dom" również kojarzę. Zastanawiam się, czemu dopiero teraz Majewska wzbudziła zainteresowanie i podziw. Przecież rok temu i dwa lata temu też śpiewała podczas finałowych koncertów w Opolu i jej występy w zasadzie przeszły bez echa. Może po prostu trzeba było ją skontrastować z Górniak, oczywiście nie chodzi mi o porównanie możliwości wokalnych, ale porównanie postaw. Okazuje się, że można po prostu stanąć i zaśpiewać, nie trzeba szumnie zapowiadanego jubileuszu, nie trzeba tancerzy z "You can dance", wystarczy tylko parę świetnych kompozycji w połączeniu ze świetnymi tekstami. Swoją drogą, ciekawe, jaki byłby odbiór, gdyby Majewska powiedziała w Opolu, że przywiozła ze sobą ciężarówki miłości, że dziękuje aniołom, że nie pada i że znalazła umocowanie, dzięki czemu mogła utrwalić kręgosłup.
Szkoda, że na Spotify są tylko dwie płyty Majewskiej. A patrząc na nią, mam wrażenie, że ona się nie starzeje, ona od lat wygląda tak samo, czas się dla niej zatrzymał jakieś kilkanaście lat temu.
Natalia Niemen napisała natomiast, że tegoroczny festiwal to "jakiś upadek kultury kompletny, jarmark i żenada". Aż tak źle przecież nie było, nie grał wszak zespół Piersi ani Dawid Kwiatkowski ani sama Natalia Niemen, której ubiegłoroczne krzyki "Jagody! Jagody! Jagody! Szaleju! Szaleju! Szaleju!" zniechęciły organizatorów festiwalu do zaproszenia jej po raz trzeci z rzędu pewnie równie mocno, jak poglądy głoszone przez tą panią. Koncert piosenek Jeremiego Przybory był najlepszym z festiwalowych koncertów. Było w nim trochę niedociągnięć, nie było to na miarę "Zielono mi", ale do paru wykonań będę wracał (przede wszystkim do "Żegnaj kotku" - bardzo lubię tę piosenkę Banaszak).