Nie zgadzam się, że szwedzka piosenka to "sztuczna rąbanka na jedno kopyto". Jaka rąbanka? To była taneczna piosenka z feelingiem, w stylu Michaela Jacksona i Justina Timberlake'a.
Dla mnie to był dzisiaj najlepszy kawałek. Tylko wykonawca mógł się trochę mniej mizdrzyć na scenie.
Austria też mi się podobała. Tak więc uważam, że profesjonalni jurorzy nie dali ciała, dając właśnie Austrii i Szwecji najwięcej punktów.
Niestety, telewidzowie w całej Europie (i Australii) mają taki gust, jaki mają, więc wygrał Izrael.
Nie wiem co prawda, dlaczego, bo ani piosenka nie była ładna, ani wokalistka nie była ładna, ale jednak tak się stało... W zeszłym roku Eurowizję wygrała piękna ballada w stylu retro, a w tym roku wygrała brzydka, gdakana piosenka w wykonaniu otyłej dziewczyny, brzydko ubranej i jeszcze udającej kurę.
Zresztą Salvador Sobral powiedział kilka dni temu, że propozycja Izraela jest okropna, i w pełni się z nim zgadzam. Ale cóż... Mamy demokrację i wynik jest, jaki jest, niestety.
Cypr dla mnie też nie był niczym specjalnym - choć na końcu oczywiście wolałem, by to Eleni, a nie Netta wygrała w televotingu.
Oprócz Szwecji i Austrii podobały mi się jeszcze: Francja, Estonia (co za głos!), Norwegia oraz Mołdawia (!) (ta piosenka może i była przaśna, ale przynajmniej wpadała w ucho i sam pomysł na prezentację bardzo mi się podobał). I brawo dla Węgrów za muzyczną oryginalność na ESC i dla Włochów za antyterrorystyczny manifest.
Dokładne wyniki - zarówno finału, jak i obu półfinałów - są
tutaj.
Głosy polskiego jury i polskich widzów są kompletnie różne. Austria dostała 12 pkt od naszego jury i ani jednego punktu od telewidzów, a Ukraina dostała 12 pkt od widzów i ani jednego od jury.
W półfinale Polska zajęła 14 miejsce - 15 u jurorów, 10 w televotingu. Czyli gdyby decydowali tylko widzowie, to Gromee dostałby się do finału...
Endeven,
Ifi Ude prawdopodobnie i tak by nie przeszła do finału. Od jurorów dostałaby pewnie więcej punktów niż Gromee, ale widzowie by na nią nie zagłosowali. Skoro u polskich telewidzów była dopiero piąta, to nie ma co się łudzić, że europejscy widzowie zagłosowaliby zupełnie inaczej niż polscy - przecież w drugim półfinale Mołdawia była na
drugim miejscu u telewidzów.
Zresztą jurorzy też nie są tacy oczywiści - np. w zeszłym roku Kasia Moś była w półfinale dopiero jedenasta u jurorów - dostała się do finału dzięki głosom widzów. Poza tym piosenka Ude była swego czasu w propozycjach do Listy Przebojów Trójki i nawet nie weszła na listę - tak więc nie "chwyciła" nawet w grupie tych teoretycznie bardziej wyrobionych słuchaczy.
A jeśli chodzi o to, by w polskim jury zasiadał ktoś z OGAE Polska, to ja też byłbym za tym, ale jednak ten juror powinien przyznawać punkty w oparciu o wyniki plebiscytu tego stowarzyszenia. Bo gdyby było inaczej, to byłoby po prostu niesprawiedliwie.