ArO pisze:Magda pisze:A w ogole to wreszcie pozyczylam TBM na DVD i w ten weekend nareszcie obejrze (chociaz wiem co i jak, to jednak nie ma to jak obejrzec calosc). :jupi:
Madzia i jak się podobało?
Mialam pojecie o tym, jak sie film konczy, gdy zaczelam ogladac, ale nie przeszkodzilo mi to w tej przyjemnosci.
Film ogolnie bardzo smutny (oczywiscie ze sie ubeczalam na nim), nie tylko ze wzgledu na nie do konca spelniona, niemozliwa milosc, ale takze kwestie spoleczne, napietnowanie itd., ktore objawilo sie chociazby Jackowi. Po czesci tragiczna jest rowniez postac Almy, choc udaje jej sie na nowo zalozyc rodzine. Zastanawiaja mnie tez corki i ich relacja z Ennisem (zawsze moilwy do nego "daddy"). Chyba nie zaprzataly umyslu Ennisa tak bardzo, choc nie byly tez utrapieniem (poza kwiestiami finansowymi), ale glownym problemem Enisa wydaje sie jego walka z wlasna tozsamoscia.
Piekna muzyka, krajobrazy, aktorzy
, swietnie wyrezyserowane sceny intymne (zwlaszcza ta z pocalunkiem, gdy bohaterowie spotykaja sie po 4 latach), wspanialy akcent koncowy z koszulami zalozonymi na siebie zmienionymi kolejnoscia przez Ennisa.
Zastanawiam sie, kto wiedzial - czy Laureen? A moze ten facet z restauracji, ktory zlozyl propozycje Jackowi (moze to byla pulapka?).
Gdyby ten film nie byl o milosci dwoch mezczyzn, moze faktycznie bylby po prostu ckliwa opowiescia o milosci, ale ten film jest o milosci dwoch gejow i to czyni go takim, jaki jest. Moze dla gejow nie robi roznicy, ale dla pozostalych osob to decysujacy faktor ktory sprawia, ze wiele osob nie przejdzie wobec tego filmu obojetnie. Nie wiem, na ile ten film zmieni swiat i postrzeganie gejow, ale dobre i to - krok po kroku. Mysle, ze jest to w sym sensie wazny obraz.