Re: Sport
: 25 cze 2018, 0:19
Najważniejsze, że nie ma łupieżu.
Następnym razem biegać na boso po pustyni, a nie wkoło Arłamowa.
Żenada.
Następnym razem biegać na boso po pustyni, a nie wkoło Arłamowa.
Żenada.
Najstarsze forum dyskusyjne poświęcone Edycie Górniak
https://e-gorniak.com/forum/
Wiekszosc ludzi w komentarzach pod artykulami nawet nie hejtuje. Ludziom po prostu wstyd za druzyne. Za jej dzialalnosc reklamowa i medialna, a brak dzialalnosci w grze na boisku. Szkoda, ze nie wykorzystali swej szansy, juz sie z tego raczej nie podniosa, bo za chwile bedzie wymiana pilkarzy ze wzgledu na wiek.Polska nie pasowała do tego mundialu. Przegrała również drugi mecz, a Robert Lewandowski znajdzie się wśród tych gwiazd, które w turnieju w Rosji rozczarowały najbardziej.
Jak zawsze o honor. Do Wołgogradu na mecz z Japonią Polska już nie pojedzie po nic więcej. Jak w 2002, jak w 2006. Mundial kończy się po dwóch meczach, dwóch porażkach. I z tym samym bolesnym wspomnieniem co z dwóch ostatnich MŚ: że każdy w grupie, nieważne czy z Azji, Afryki czy Ameryki Południowej, grał lepiej od Polski w piłkę.
Wydawało się, że jedzie do Rosji inna kadra niż te wcześniejsze: lepiej przygotowana, bardziej urozmaicona, z gwiazdami. Reprezentacja, która dała Polsce futbolowy boom. Ale albo to jest zły moment tej drużyny, albo na mundialu zobaczyła swoje ograniczenia. I w meczu z Kolumbią ciągle jeszcze była pod wrażeniem tego widoku z meczu z Senegalem. Nic, co wiedzieliśmy o tej drużynie z eliminacji i Euro 2016, się nie sprawdziło. W mundialu traciła jako pierwsza bramki. Nie podniosła się po pierwszej porażce. Nie miała zapasu paliwa w baku. Plany trenera nie działały. Robert Lewandowski dał drużynie mniej niż w Euro 2016, na które przyjechał zmęczony, a odjeżdżał z niedosytem. Teraz odjedzie po gigantycznym rozczarowaniu, wyłączony z gry przez stoperów rywali w dwóch kolejnych meczach.
Drużyna krótkiej kołdry
Polska żegna się z szansami po dwóch meczach bez momentu godnego zapamiętania. Próbowała ofensywnie z Senegalem, ale zawiniło wykonanie. Próbowała walką z Kolumbią, ale zaczęło brakować sił, gdy rywal przejął na dobre piłkę i zaczął wyszukiwać dziury w polskiej obronie.
Jeśli jakieś wspomnienie zostanie, to o drużynie zbyt krótkiej kołdry. A to jej brakowało pod swoją bramką, a to pod bramką Kolumbii. Czasami trudno było ustalić, w co właściwie Polska chce grać. Niby, jak z Kolumbią, na zbiórki przed linią obrony rywala. Ale za rzadko udawało się je zbierać. A w ataku na połowie rywala straszyła wielka dziura: ani obsady, ani pomysłu. Ani Roberta Lewandowskiego dobrze ustawionego i gotowego do przyspieszenia. Radamel Falcao dawał tego wieczoru Lewandowskiemu lekcję, jak być w rytmie z drużyną. A kolumbijscy pomocnicy: jak kierować do napastnika podania w najlepszym momencie. Wydawało się, że zmiana taktyki pozwoli na wysunięcie wyżej Piotra Zielińskiego, zapewni lepszą dostawę podań. Ale Polacy na połowie Kolumbii nie rozgrywali. Tam było przepychanie, łomotanie, blokowanie, z nadzieją że piłka spadnie z powrotem pod czyjeś nogi. Czasem spadała, ale żadnej szansy nie udało się wykorzystać. Najlepszą miał w drugiej połowie Grzegorz Krychowiak, przy stanie 0:3.
niuto pisze:Polacy w XXI w. zakwalifikowali się na MŚ tylko w 2002 i w 2006 (nie wyszli z grupy) - wcześniej zagrali w 1986.
Jeśli chodzi o ME to Polska awansowała do tego turnieju zaledwie 3 razy: 2008, 2012, 2016 (przy czym w 2012 r. mieliśmy zapewniony awans, bo byliśmy gospodarzami). W 2016 r. rzeczywiście można mówić o sukcesie bo doszliśmy do ćwierćfinałów. Ale nadal popularność i hołubienie piłkarzy nie jest adekwatne do ich osiągnięć. Dziwne parcie jest na piłkę, wypada oglądać, wypada się interesować. Rozumiem taki stan rzeczy w krajach z długą tradycją piłkarską i sukcesami, ale nie u nas. Ślepe podążanie za światem.
Nie grzeje mnie piłka nożna, tym bardziej ta w polskim wydaniu.niuto pisze:No właśnie to jest fenomen, że można jechać na sukcesie z lat 70. Przecież większość kibiców nie pamięta tamtych czasów. Swego czasu był u nas i boom na siatkówkę. Teraz ta dyscyplina jest coraz mniej popularna, choć drużyna daje cały czas radę, nie zawsze jest na podium, ale generalnie wciąż gra z silnymi drużynami jak równy z równym. No i jeszcze dochodzi do tego kultura kibicowania w Polsce. U nas jest to raczej sztuka kibolowania, poza międzynarodowymi imprezami, kiedy wszyscy jesteśmy za "naszymi".