Lenny Kravitz to jeden z moich ulubionych artystów. W swojej twórczości łączy elementy rocka, popu i folku. Jest gitarzystą, wokalistą, basistą, perkusistą jak również autorem tekstów. Debiutował w 1989r płytą Let Love Rule. Znany z takich utworów jak: If you cant say no, I belong to you, czy Again.
Teraz jest pora by to zmienić!
Wczoraj premierę miał kolejny album Black And White America
Tracklista:
01. Black And White America
02. Come On Get It
03. In The Black
04. Liquid Jesus
05. Rock Star City Life
06. Boongie Drop (Feat. Jay Z and Dj Military)
07. Stand
08. Superlove
09. Everything
10. I Can't Be Without You
11. Looking Back On Love
12. Life Ain't Ever Been Better Than It Is Now
13. The Faith Of A Child
14. Sunflower (Feat. Drake)
15. Dream
16. Push
Opis:
Charakterystyczne gitarowe riffy, zniewalające melodie i niezaprzeczalny liryzm - to znajdziecie na dziewiątej w dorobku Lenny'ego Kravitza płycie studyjnej, a pierwszej dla wytwórni Roadrunner /Atlantic. . "To zbiór rockowo-funkowych kompozycji, w których pełno charakterystycznych dla niego gitarowych riffów, cudownych melodii i wielkiego liryzmu. Od ponad dwudziestu lat to są jego znaki firmowe" - opisywał album wydawca. Lenny na płycie jest taki, jak na każdym poprzednim wydawnictwie - wielobarwny. Raz mamy drapieżnego rockmana, po nim przychodzi rozsiewający erotyzm i zmysłowość wielbiciel soulu, zaś po nim melancholijny i subtelny balladzista. "Wiele z piosenek nawiązuje do tego, czego słuchałem jako nastolatek - soulu i R&B, kapel w stylu Earth, Wind And Fire, Quincy'ego Jonesa" - zdradza Lenny. Tytuł krążka ma związek z filmem dokumentalnym, który Kravitz obejrzał w telewizji. Dotyczył on rasizmu w Ameryce po wybraniu Baracka Obamy na prezydenta. W tej kwestii artysta, mający korzenie żydowsko-murzyńskie, nawiązuje w tekstach do historii swojej rodziny. Lecz generalnie muzyka na krążku ma inny cel niż poruszanie sumień. "To celebracja, radość. Każdy, kto posłucha tych piosenek, będzie czuł się podniesiony na duchu"
Lennego kocham od początku. Dzikość, ekstrawagancja, zadziorność, drapieżność w głosie wymieszana z momentami prostej, a cz pięknej subtelności, smaczków i wrażliwości. Do tego ten wygląd...
Już jako dziecko robiło mi się gorąco na te wszystkie zdjęcia z roznegliżowaną klatą i rozpuszczonymi dredami. Pierwsze 3 płyty to dla mnie jego najlepszy okres. Później tez trzymał poziom, ale tak jakoś łagodniał. Szacunek i sentyment ciągle mam. Ten najnowszy singiel daje radę, ale nie porywa niestety.