Poznańskie koncerty noworoczne
9 i 10 stycznia 2016
-
- The story so far
- Posty: 484
- Rejestracja: 31 paź 2007, 19:09
- Lokalizacja: ,,./
Re: Poznański koncert Noworoczny - 9.01.2016 r.
Na Edytę z przyjemnością się wybiorę, na Szcześniaka - tylko przy okazji. To nie mój świat, gdzieś czytałem że on koncertuje głównie w kościołach
- Natu$
- Lunatique
- Posty: 2641
- Rejestracja: 04 paź 2008, 15:55
- Ulubiony album: Dotyk, EG
- Ulubiona piosenka: Szyby, CBTL, NWI, List
- Lokalizacja: Poznań
Re: Poznański koncert Noworoczny - 9.01.2016 r.
Skoro Edyta będzie gościem, to nie ma co liczyć, że zaśpiewa więcej niż 3-4 piosenki?
- Margaret
- The story so far
- Posty: 565
- Rejestracja: 27 sty 2014, 19:58
- Ulubiony album: Edyta Górniak
- Ulubiona piosenka: Szyby
- Lokalizacja: W-wa
Poznański koncert noworoczny - 10.01.2016 r.
Czy Edyta w Poznaniu wystąpi na każdym z tych 3 koncertów ?Poznański Koncert Noworoczny
9 stycznia 2016 r. – godz. 17:00 i 20:00
10 stycznia 2016 r. – godz. 17:00
Sala Ziemi / MTP
Głogowska 14, 60-101 Poznań
- patrick
- If I give myself (up) to you
- Posty: 314
- Rejestracja: 06 lip 2013, 15:05
- Ulubiony album: Edyta Górniak/ My
- Ulubiona piosenka: NPOW/ Szyby
- Lokalizacja: W-wa
Re: Poznański koncert Noworoczny - 9.01.2016 r.
Edyta ma podobno wykonać m.in. utwór z repertuaru Adele
- Flux
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 5549
- Rejestracja: 26 kwie 2009, 11:03
- Lokalizacja: Polska
Re: Poznański koncert Noworoczny - 9.01.2016 r.
Mam bilety na 9. stycznia na 20:00. Mam nadzieję, że będzie to udany wieczór.
- Blur
- Chyba nie piszę za dużo, co?
- Posty: 4487
- Rejestracja: 28 lip 2007, 22:23
- Ulubiona piosenka: Room For Change
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Poznański koncert Noworoczny - 9.01.2016 r.
Pewnie będzie to Lovesong The Cure w aranżacji Adele, które Edyta już wykonała na koncercie dla HBO.patrick pisze:Edyta ma podobno wykonać m.in. utwór z repertuaru Adele
-
- The story so far
- Posty: 498
- Rejestracja: 27 sie 2011, 23:31
- Ulubiony album: następny
- Ulubiona piosenka: Obudźcie mnie
- Lokalizacja: PL
Re: Poznański koncert noworoczny - 10.01.2016 r.
Oby, bo bilety zakupione - plakaty i opisy wydarzeń przy zakupie biletu na to wskazują, a ktoś ma inne dane?
- patrick
- If I give myself (up) to you
- Posty: 314
- Rejestracja: 06 lip 2013, 15:05
- Ulubiony album: Edyta Górniak/ My
- Ulubiona piosenka: NPOW/ Szyby
- Lokalizacja: W-wa
Re: Poznański koncert noworoczny - 9.01.2016 r.
Edyta na próbach śpiewała Stop i Dziwny jest ten świat
- efka
- Make it happen
- Posty: 169
- Rejestracja: 19 gru 2004, 16:54
- Ulubiony album: live'99 , MY
- Ulubiona piosenka: Never will I
- Lokalizacja: Poznań
Re: Poznański koncert noworoczny - 9.01.2016 r.
Byłam na koncercie o 17:00 (o 20:00 zaczął się kolejny). Edyta miała wejście w połowie, zaśpiewała z towarzyszeniem kilkudziesięcioosobowej orkiestry cztery utwory: Nie proszę o więcej, Stop, Dziwny jest ten świat (po tym utworze powiedziała, że zawsze, kiedy go śpiewa ma nadzieję, że gdzieś obok unosi się anioł Niemena i ją wspiera, żeby podołała), a na koniec z Mietkiem- Dumkę. Złożyła życzenia, oczywiście nie obyło się bez nieśmiertelnego pytania: Jak się państwo czujecie? Zaśpiewała bardzo dobrze. Miała na sobie luźną białą koszulę i długą, błyszczącą spódnicę. Włosy świetne,fale, bez doczepianych blond. Brąz do ramion
Nietrudno było zauważyć pana Wieczorka. Wśród garniturów, smokingów, sukni wieczorowych... biegał w rozciągniętej bluzie/swetrze? robił fotki Edycie pod sceną. Oczywiście mając cały czas czapkę z daszkiem na głowie...ech...
Widownia specyficzna, myślę że większość 50+, bardzo dużo starszych ludzi (myślę, że nawet 70+). Największy entuzjazm wzbudziło wykonanie "Time to say goodbye" i autentycznie słyszałam śpiewającą publiczność! Przynajmniej wokół mnie
Osobiście uwielbiam Artura Andrusa, więc cały koncert dobrze się bawiłam. Miło patrzyło się na tańczącą parę- Anię Głogowską z Rafałem Maserakiem.
Mietek zaśpiewał "Spoza nas" zapowiadając na ten rok płytę z utworami do tekstów ks. Jana Twardowskiego. Potem wspaniała piosenka z disneyowskiego "Dzwonnika z Notre Dame"- "Kiedyś". To była petarda! Wspaniała interpretacja, wykorzystana orkiestra za plecami, głos jak dzwon! Powalił mnie na kolana... https://www.youtube.com/watch?v=Rz1CtpTITI8
Oczywiście dużo utworów orkiestrowych, do tego aksamitny głos śpiewającej przeboje musicalowe Edyty Krzemień, zespół grający tanga oraz tercet rodzinny śpiewający operowo.
To tak w skrócie. Bilet dostałam pod choinkę, cieszę się, że mimo choroby dotarłam na koncert.
Nietrudno było zauważyć pana Wieczorka. Wśród garniturów, smokingów, sukni wieczorowych... biegał w rozciągniętej bluzie/swetrze? robił fotki Edycie pod sceną. Oczywiście mając cały czas czapkę z daszkiem na głowie...ech...
Widownia specyficzna, myślę że większość 50+, bardzo dużo starszych ludzi (myślę, że nawet 70+). Największy entuzjazm wzbudziło wykonanie "Time to say goodbye" i autentycznie słyszałam śpiewającą publiczność! Przynajmniej wokół mnie
Osobiście uwielbiam Artura Andrusa, więc cały koncert dobrze się bawiłam. Miło patrzyło się na tańczącą parę- Anię Głogowską z Rafałem Maserakiem.
Mietek zaśpiewał "Spoza nas" zapowiadając na ten rok płytę z utworami do tekstów ks. Jana Twardowskiego. Potem wspaniała piosenka z disneyowskiego "Dzwonnika z Notre Dame"- "Kiedyś". To była petarda! Wspaniała interpretacja, wykorzystana orkiestra za plecami, głos jak dzwon! Powalił mnie na kolana... https://www.youtube.com/watch?v=Rz1CtpTITI8
Oczywiście dużo utworów orkiestrowych, do tego aksamitny głos śpiewającej przeboje musicalowe Edyty Krzemień, zespół grający tanga oraz tercet rodzinny śpiewający operowo.
To tak w skrócie. Bilet dostałam pod choinkę, cieszę się, że mimo choroby dotarłam na koncert.
- betka
- The story so far
- Posty: 556
- Rejestracja: 10 gru 2004, 19:57
- Ulubiony album: Edyta Górniak
- Ulubiona piosenka: OnTheRun/KolorowyWiatr
- Lokalizacja: wrocław
Re: Poznański koncert noworoczny - 9.01.2016 r.
Ja również dostałam bilet w prezencie gwiazdkowym i byłam na koncercie o 20:00.
Cały koncert bardzo udany, elegancki, świetnie wyreżyserowany .
Edyta wystąpiła mniej więcej w połowie koncertu.
Wyszła w długiej sukni i zaśpiewała "Nie proszę o więcej" w przepięknej aranżacji, chyba mojej ulubionej ze wszystkich jakie słyszałam. Potem "Stop", które Edyta zaśpiewała już tyle razy fenomenalnie... To wystąpienie może nie przebije tego z "JOŚ", ale miało smaczki. Ponownie- piosenka zaśpiewana zupełnie inaczej, na nowo. Edyta na tle orkiestry jak brylant!
Trzecim utworem był "Dziwny jest ten świat"- bardzo wzruszające, emocjonalne wykonanie. Publiczność słuchała w skupieniu, w ciszy, by na koniec nagrodzić występ burzą oklasków. Po chwili ludzie zaczęli wstawać,podniosła się cała sala. Bardzo wzruszające, byłam z niej dumna.
Chciałabym zaznaczyć, że chociaż inni artyści byli gorąco oklaskiwani, tylko Edyta dostała owacje na stojąco.
Na koniec "Dumka" z Mietkiem- pięknie.
Bardzo się cieszę, że to przeżyłam
Cały koncert bardzo udany, elegancki, świetnie wyreżyserowany .
Edyta wystąpiła mniej więcej w połowie koncertu.
Wyszła w długiej sukni i zaśpiewała "Nie proszę o więcej" w przepięknej aranżacji, chyba mojej ulubionej ze wszystkich jakie słyszałam. Potem "Stop", które Edyta zaśpiewała już tyle razy fenomenalnie... To wystąpienie może nie przebije tego z "JOŚ", ale miało smaczki. Ponownie- piosenka zaśpiewana zupełnie inaczej, na nowo. Edyta na tle orkiestry jak brylant!
Trzecim utworem był "Dziwny jest ten świat"- bardzo wzruszające, emocjonalne wykonanie. Publiczność słuchała w skupieniu, w ciszy, by na koniec nagrodzić występ burzą oklasków. Po chwili ludzie zaczęli wstawać,podniosła się cała sala. Bardzo wzruszające, byłam z niej dumna.
Chciałabym zaznaczyć, że chociaż inni artyści byli gorąco oklaskiwani, tylko Edyta dostała owacje na stojąco.
Na koniec "Dumka" z Mietkiem- pięknie.
Bardzo się cieszę, że to przeżyłam
- theshape
- Lunatique
- Posty: 2519
- Rejestracja: 01 cze 2012, 20:15
- Ulubiony album: ten niewydany
- Lokalizacja: Polska
Re: Poznański koncert noworoczny - 9.01.2016 r.
Bardzo mi sie podobaja wasze relacje, dziewczyny, z humorem.
Moze beda teraz na fejsie fajne fotki.
Moze beda teraz na fejsie fajne fotki.
- Kopaneek
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 5905
- Rejestracja: 20 paź 2008, 13:47
- Ulubiony album: Edyta Gorniak / EKG
- Ulubiona piosenka: To nie ja
- Lokalizacja: Camerun - Stolica światowej piosenki
-
- The story so far
- Posty: 498
- Rejestracja: 27 sie 2011, 23:31
- Ulubiony album: następny
- Ulubiona piosenka: Obudźcie mnie
- Lokalizacja: PL
Re: Poznański koncert noworoczny - 10.01.2016 r.
Poznań dziś 17. Nie proszę o więcej Stop Dziwny... i Dumke. Po Dziwnym owacje na stojąco. Życzenia ładne wszystko z klasą. Wyszła na koniec choć Mietek juz pojechał. Suknia czerwona chyba z listów do M. Głos petarda i te aranżacje orkiestrowe. Warto. Choć powinna śpiewać na końcu tak wg mnie. Pozdrowienia i naj na 2016:)
- Flux
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 5549
- Rejestracja: 26 kwie 2009, 11:03
- Lokalizacja: Polska
Re: Poznański koncert noworoczny - 9.01.2016 r.
Również byłem na wczorajszym koncercie o godzinie 20:00. Czarujący wieczór. Naprawdę piękny koncert, bez żadnych dłużyzn, cudownie zagrany. Od strony instrumentalnej brak większych zarzutów. Chyba tylko w Libertango jakieś dziwne trzaski psujące harmonię było słychać. Orkiestra idealnie nagłośniona, nie atakowała zbyt potężnym brzmieniem. Łatwo przykryć wokalistów, kiedy ma się do dyspozycji dziesiątki instrumentów. Umiar i elegancja. Taka też była Edyta. Zapowiedziana przez Artura Andrusa, jako "ta, która zawładnie sceną, jak to robi z innymi scenami" i ta przepowiednia szybko się sprawdziła.
Początek był trochę niepewny, oszczędny. Nie proszę o więcej w ogóle mnie emocjonalnie nie poruszyło. Edyta zaśpiewała to dość delikatnie, nie wydzierała się, ale gdzieś ten ładunek emocjonalny rozpierzchnął się. Było pięknie, ale obojętnie jeśli chodzi o reakcję z mojej strony, miałem wrażenie że Edyta asekuruje się przed dalszą częścią. Później było już tylko lepiej. Stop! Po takim wykonaniu żaden facet nie byłby w stanie skrzywdzić Edyty. Był żar, piękne prowadzenie frazy, kilka tzw. "momentów". Oczywiście nie było to tak imponujące jak wykonanie z pewnego feralnego programu, ale i tak zrobiło wrażenie. Przede wszystkim, Edyta skleiła się bardzo z brzmieniem orkiestry, a w ostatnich latach często rozjeżdża się z melodią. Tutaj na szczęście czuła temat i muzyka doskonale podkreśliła szlachetność jej barwy.
Przed wykonaniem hitu Niemena Edyta zaczęła nawijkę, że nieczęsto śpiewa ten utwór ze względu na to, że jest bardzo trudny i wymaga szczególnej oprawy, jak obecność orkiestry właśnie. Wyraziła obawę czy starczy jej głosu, zwłaszcza że "powietrze jest dziś suche". Głosu starczyło. Aż nadto. Ani razu wokal jej się nie złamał, może nie osiągnęła jakichś niebotycznie wysokich dźwięków, może nie pozwoliła sobie na zbyt wiele zwyczajowych ozdobników, za to cały czas brzmiała potężnie. Popisała się wolumenem, natężenie dźwięku pozwoliło jej na porywające i bardzo wiarygodne wykonanie tego manifestu. Jako odbiorca czułem, że rozumie przesłanie utworu i potrafi doskonale to przekazać. Chyba tylko Grażyna Łobaszewska z kobiecych postaci rodzimej sceny może się pochwalić takim poziomem zrozumienia sztandarowego przeboju Niemena (nawet córce artysty geny nie zapewniły tej umiejętności). Publiczność nagrodziła ją owacjami na stojąco. To jedna z tych magicznych chwil, których nie da się kupić i szacunek publiki był wystarczająco wymowny. Podziw na całego, a zgromadzone audytorium często w zaawansowanym wieku, co nie przeszkodziło im poderwać się z miejsca. Najprecyzyjniejszy cios jednak dopiero miał nadejść.
Dumka mnie rozłożyła nie tyle na łopatki, co na czynniki pierwsze. Nie umiem opisać tego, co wyczarowali. Jakimś sposobem rozbroiło mnie totalnie, tak pięknie współbrzmieli i się uzupełniali. W Opolu również było magicznie, ale tutaj jakoś podziałało silniej. Kiedy w końcówce szeptali: "tak współcześni, aż do granic... W ciemnym kinie, po kryjomu ocieramy łzę" i ja zacząłem łzą się bławacić, jakby to określiła Agnieszka Osiecka. Ewokowało to wspomnienia, przywołało to, co w Edycie pokochałem najbardziej te wszystkie lata temu. Interpretacja, zdolność wywoływania emocji. Mietek oczywiście pomógł to zbudować, jak zwykle uroczo nieporadny. Obecność jego głosu komplementowała Edytę, jakby pozwoliła jeszcze wydobyć więcej i więcej, ale nie spowodować przesytu. Zdecydowanie bardziej cenię sobie liryzm Edyty od dramatyzmu, choć przez te wszystkie lata chyba bardziej zakolegowała się z drugą cechą (też jej z nią do twarzy).
Nawet gadki diwy nie wzbudziły mojej irytacji czy zażenowania. Była ciepła, złożyła bardzo przemyślane życzenia noworoczne, bez typowych dla niej mądrości typu: "świat jest zły, ale łatwo jest być dobrym". Nawet gadanie o pysznych pyzach i debiucie w Poznaniu (jak chyba w każdym większym mieście, gdzie występuje ) nie przeszkadzało. Co jest raczej niespotykane w przypadku jej wystąpień na galach telewizyjnych, wyszła na koniec ze wszystkimi wykonawcami na scenę, machała do ludzi schodząc. Nie czuło się, że wywyższa się ponad innych, że jest zimna i niedostępna.
I choć koncert zwrócił mi część wiary w Edytę jako artystkę, to przyniósł również smutną konstatację. Kontrast i przepaść między tym dostojnym wcieleniem a pretensjonalną wersją Górniak ze skrzydłami, niefortunnymi stylizacjami, wygłaszającej jakieś "złote", niepokojące myśli jest tak ogromny, że aż trudno uwierzyć że to ta sama osoba. Nie oczekuję oczywiście, żeby chodziła cały czas w sukniach wieczorowych, sztywno trzymała się jakichś ram, spełniała cudze oczekiwania, ale po prostu widać jak na dłoni jej zagubienie, pewne rozerwanie. Jak dla mnie może nosić neonowe szpilki jednego dnia, śpiewać mniej patetyczne utwory po czym wskakiwać w wytworną suknię i zachwycać w tych monumentalnych balladach, ale przejście z jednej w drugą jej nie wychodzi. I po co jej to całe efekciarstwo, głupie wywiady i robienie wokół siebie sztucznego szumu, kiedy może ludzi oczarować prawdziwą "energią utkaną z piękna". Wciąż na dużo ją stać, nie utraciła jeszcze wszystkich walorów a kryje się za pozorami. Rozpisałem się strasznie, czas kończyć. Ewentualne rozwinięcie myśli później
Początek był trochę niepewny, oszczędny. Nie proszę o więcej w ogóle mnie emocjonalnie nie poruszyło. Edyta zaśpiewała to dość delikatnie, nie wydzierała się, ale gdzieś ten ładunek emocjonalny rozpierzchnął się. Było pięknie, ale obojętnie jeśli chodzi o reakcję z mojej strony, miałem wrażenie że Edyta asekuruje się przed dalszą częścią. Później było już tylko lepiej. Stop! Po takim wykonaniu żaden facet nie byłby w stanie skrzywdzić Edyty. Był żar, piękne prowadzenie frazy, kilka tzw. "momentów". Oczywiście nie było to tak imponujące jak wykonanie z pewnego feralnego programu, ale i tak zrobiło wrażenie. Przede wszystkim, Edyta skleiła się bardzo z brzmieniem orkiestry, a w ostatnich latach często rozjeżdża się z melodią. Tutaj na szczęście czuła temat i muzyka doskonale podkreśliła szlachetność jej barwy.
Przed wykonaniem hitu Niemena Edyta zaczęła nawijkę, że nieczęsto śpiewa ten utwór ze względu na to, że jest bardzo trudny i wymaga szczególnej oprawy, jak obecność orkiestry właśnie. Wyraziła obawę czy starczy jej głosu, zwłaszcza że "powietrze jest dziś suche". Głosu starczyło. Aż nadto. Ani razu wokal jej się nie złamał, może nie osiągnęła jakichś niebotycznie wysokich dźwięków, może nie pozwoliła sobie na zbyt wiele zwyczajowych ozdobników, za to cały czas brzmiała potężnie. Popisała się wolumenem, natężenie dźwięku pozwoliło jej na porywające i bardzo wiarygodne wykonanie tego manifestu. Jako odbiorca czułem, że rozumie przesłanie utworu i potrafi doskonale to przekazać. Chyba tylko Grażyna Łobaszewska z kobiecych postaci rodzimej sceny może się pochwalić takim poziomem zrozumienia sztandarowego przeboju Niemena (nawet córce artysty geny nie zapewniły tej umiejętności). Publiczność nagrodziła ją owacjami na stojąco. To jedna z tych magicznych chwil, których nie da się kupić i szacunek publiki był wystarczająco wymowny. Podziw na całego, a zgromadzone audytorium często w zaawansowanym wieku, co nie przeszkodziło im poderwać się z miejsca. Najprecyzyjniejszy cios jednak dopiero miał nadejść.
Dumka mnie rozłożyła nie tyle na łopatki, co na czynniki pierwsze. Nie umiem opisać tego, co wyczarowali. Jakimś sposobem rozbroiło mnie totalnie, tak pięknie współbrzmieli i się uzupełniali. W Opolu również było magicznie, ale tutaj jakoś podziałało silniej. Kiedy w końcówce szeptali: "tak współcześni, aż do granic... W ciemnym kinie, po kryjomu ocieramy łzę" i ja zacząłem łzą się bławacić, jakby to określiła Agnieszka Osiecka. Ewokowało to wspomnienia, przywołało to, co w Edycie pokochałem najbardziej te wszystkie lata temu. Interpretacja, zdolność wywoływania emocji. Mietek oczywiście pomógł to zbudować, jak zwykle uroczo nieporadny. Obecność jego głosu komplementowała Edytę, jakby pozwoliła jeszcze wydobyć więcej i więcej, ale nie spowodować przesytu. Zdecydowanie bardziej cenię sobie liryzm Edyty od dramatyzmu, choć przez te wszystkie lata chyba bardziej zakolegowała się z drugą cechą (też jej z nią do twarzy).
Nawet gadki diwy nie wzbudziły mojej irytacji czy zażenowania. Była ciepła, złożyła bardzo przemyślane życzenia noworoczne, bez typowych dla niej mądrości typu: "świat jest zły, ale łatwo jest być dobrym". Nawet gadanie o pysznych pyzach i debiucie w Poznaniu (jak chyba w każdym większym mieście, gdzie występuje ) nie przeszkadzało. Co jest raczej niespotykane w przypadku jej wystąpień na galach telewizyjnych, wyszła na koniec ze wszystkimi wykonawcami na scenę, machała do ludzi schodząc. Nie czuło się, że wywyższa się ponad innych, że jest zimna i niedostępna.
I choć koncert zwrócił mi część wiary w Edytę jako artystkę, to przyniósł również smutną konstatację. Kontrast i przepaść między tym dostojnym wcieleniem a pretensjonalną wersją Górniak ze skrzydłami, niefortunnymi stylizacjami, wygłaszającej jakieś "złote", niepokojące myśli jest tak ogromny, że aż trudno uwierzyć że to ta sama osoba. Nie oczekuję oczywiście, żeby chodziła cały czas w sukniach wieczorowych, sztywno trzymała się jakichś ram, spełniała cudze oczekiwania, ale po prostu widać jak na dłoni jej zagubienie, pewne rozerwanie. Jak dla mnie może nosić neonowe szpilki jednego dnia, śpiewać mniej patetyczne utwory po czym wskakiwać w wytworną suknię i zachwycać w tych monumentalnych balladach, ale przejście z jednej w drugą jej nie wychodzi. I po co jej to całe efekciarstwo, głupie wywiady i robienie wokół siebie sztucznego szumu, kiedy może ludzi oczarować prawdziwą "energią utkaną z piękna". Wciąż na dużo ją stać, nie utraciła jeszcze wszystkich walorów a kryje się za pozorami. Rozpisałem się strasznie, czas kończyć. Ewentualne rozwinięcie myśli później
- rav33
- Impossible
- Posty: 1625
- Rejestracja: 18 gru 2006, 17:53
- Ulubiony album: EG
- Ulubiona piosenka: Under her spell
- Lokalizacja: Wrocław