Ekshumacja ciała Marilyn Monroe
John W. Miner, który badał sprawę śmierci Marilyn Monroe z ramienia prokuratury w Los Angeles, żąda ekshumacji zwłok gwiazdy i poddania ich ponownym badaniom.
Prawnik był obecny na autopsji ciała Marilyn Monroe w 1962 roku. Teraz uważa, że medycyna sądowa posunęła się tak daleko do przodu, iż można dowiedzieć się więcej na temat tego, jak aktorka naprawdę umarła. Chociaż od jej śmierci minęło już ponad 40 lat, wciąż nie ustają spekulacje, iż przyczyną jej odejścia nie było samobójstwo, a morderstwo zlecone przez rząd i rodzinę Kennedych.
- W jaki sposób Marilyn może spocząć w pokoju, skoro ciągle nie wiadomo, w jaki sposób umarła? Odmówiono jej prawa, które posiadają wszyscy Amerykanie - żywi i umarli - prawa do uczciwego procesu sądowego - powiedział Miner w wywiadzie dla magazynu "Playboy". - Konieczne jest rzetelne śledztwo, w którym świadkowie będą zeznawać pod przysięgą, a specjaliści odpowiedzą na wszystkie pytania i wątpliwości. W tym celu niezbędna jest ekshumacja szczątek i ich szczegółowa analiza biochemiczna - dodawał i podkreślał: - Nie myślę, aby kiedykolwiek można było ustalić tożsamość zabójcy, ale przynajmniej zyskamy pewność, iż nazwisko Monroe nie zostanie na wieczność naznaczone stygmatem samobójstwa.
Przypomnijmy, iż ciało Marilyn Monroe odnaleziono o poranku 5 sierpnia 1962 roku w jej domu w Los Angeles. Lekarz orzekł wówczas samobójstwo - przedawkowanie środków nasennych. Niemal natychmiast w mediach pojawiły się plotki na temat prawdziwych przyczyn jej zgonu. Gwiazdę nazwano ofiarą Hollywood. Stopniowo granice pomiędzy prawdą, a fikcją, wykreowaną przez nią samą, specjalistów od reklamy, prasę i jej biografów zaczęły się zacierać.
Aktorka została pochowana w Los Angeles na cmentarzu Westwood Memorial Park. Chciała, by na jej nagrobku umieszczono napis: "Tu leży Marilyn Monroe, 95-57-90". Nigdy tego nie uczyniono. Swoją ostatnią kreację, najprawdopodobniej najważniejszą w karierze, stworzyła w 1961 roku w dramacie "Skłóceni z życiem" w reżyserii Johna Houstona. Nigdy nie ukończyła prac nad "Something's Got to Give".
Na poprzednim forum był temat o Marilyn a w zwiazku z newsem z onet.pl postanowiłam załozyc temat o niej równiez tutaj. Dla mnie jest wciąż żywą ikoną. Jak będę miała kiedys wieeeelki dom to kupię wieeeeelki obraz Marilyn choćby miał kosztował fortunę Marzy mi sie równiez odwiedzic jej grób w Los Angleles, nie wiem czemu ale ta kobieta jest mi ze wszystkimi tymi swoimi problemami bardzo bliska.
A co do eskumacji to chciałabym sie dowiedziec jaka była rzeczywista przyczyna jej smierci jednak z drugiej strony... po co zakłócac spokój zmarłej... A co Wy o tym myslicie???
Kilka fotek:
Ładna tapetka
MARILYN MONROE
- ANETA
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 5727
- Rejestracja: 08 gru 2004, 14:14
- Ulubiony album: Edyta Górniak
- Lokalizacja: Łomża
- Estratos
- Że kim ja jestem?
- Posty: 5339
- Rejestracja: 20 maja 2008, 2:42
- Lokalizacja: zza swiatow
- ANETA
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 5727
- Rejestracja: 08 gru 2004, 14:14
- Ulubiony album: Edyta Górniak
- Lokalizacja: Łomża
-
- Linger
- Posty: 984
- Rejestracja: 08 gru 2004, 10:28
- Lokalizacja: jeszce nie wiem
Re: MARILYN MONROE
To prawda ja do tego dodam jeszcze drugą Panią Hepburn: KatharineMichal pisze:Bardzo lubie jej gre aktorska, ale i tak wole Audrey Hepburn
- vanity
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 9129
- Rejestracja: 14 lut 2005, 2:21
- Lokalizacja: 666
Re: MARILYN MONROE
czytałam to już dzisiaj. moje wnioski:
dziwne że NIKT nie spełnił jej ostatnego życzenia.
dwa: myślę że tak długo jak długo nie zostanie wyjaśniona sprawa śmierci kennedy'ch (JF i Roberta ) nikt nie pozna przyczyny śmierci Merlin. uważam że to obciach dla ameryki (jako państwa prawa i sprawiedliwości), że powody ich śmierci nie zostały wyjaśnione raz na zawsze, albo inaczej: ktoś ma w tym interes by to nie wyszło teraz na jaw. ich śmierć pewnie niesie ze sobą takie sensacje, że dopuki osoby w nie zamieszane nie wylądują na cmentarzu nie ma szans na ich ujawnienie (wiadomo niezła bonanza by się z tego zrobiła). zresztą my też mamy na koncie takie obciachy (sikorski, papała, zamach na papieża).
sama Merlin - piękna kobieta, wszyscy zgodnie twierdzili, że dopiero zaczynała pokazywać swój talent aktorski, ciekawe co by się stało z jej aktorstwem gdyby nadal żyła...
dziwne że NIKT nie spełnił jej ostatnego życzenia.
dwa: myślę że tak długo jak długo nie zostanie wyjaśniona sprawa śmierci kennedy'ch (JF i Roberta ) nikt nie pozna przyczyny śmierci Merlin. uważam że to obciach dla ameryki (jako państwa prawa i sprawiedliwości), że powody ich śmierci nie zostały wyjaśnione raz na zawsze, albo inaczej: ktoś ma w tym interes by to nie wyszło teraz na jaw. ich śmierć pewnie niesie ze sobą takie sensacje, że dopuki osoby w nie zamieszane nie wylądują na cmentarzu nie ma szans na ich ujawnienie (wiadomo niezła bonanza by się z tego zrobiła). zresztą my też mamy na koncie takie obciachy (sikorski, papała, zamach na papieża).
sama Merlin - piękna kobieta, wszyscy zgodnie twierdzili, że dopiero zaczynała pokazywać swój talent aktorski, ciekawe co by się stało z jej aktorstwem gdyby nadal żyła...
-
- Linger
- Posty: 984
- Rejestracja: 08 gru 2004, 10:28
- Lokalizacja: jeszce nie wiem
Re: MARILYN MONROE
Pytań jeste wiele co by było gdyby. a gdyby żyła czy stała by się tak kultowa???, nie wiemy ale ja ją lubiłam jak była taka naturalana nie gwaizdorska zresztą tak samo jak i Elvisasama Merlin - piękna kobieta, wszyscy zgodnie twierdzili, że dopiero zaczynała pokazywać swój talent aktorski, ciekawe co by się stało z jej aktorstwem gdyby nadal żyła...
-
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 7373
- Rejestracja: 08 gru 2004, 15:15
- Ulubiony album: EG
- Ulubiona piosenka: -
- Lokalizacja: Tu-i-Tam
Re: MARILYN MONROE
To ja powiem tak: szanuję Monroe, ale wolę Audrey.Michal pisze:Bardzo lubie jej gre aktorska, ale i tak wole Audrey Hepburn
- vanity
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 9129
- Rejestracja: 14 lut 2005, 2:21
- Lokalizacja: 666
Re: MARILYN MONROE
ja przypuszczam że tak, bo wariowali na jej punkcie jeszcze za jej życia. do tego mielibyśmy jeszcze trochę filmów a więc i ról.mancia pisze:Pytań jeste wiele co by było gdyby. a gdyby żyła czy stała by się tak kultowa???
-
- Perła
- Posty: 1041
- Rejestracja: 08 gru 2004, 15:00
- Ulubiony album: Edyta Górniak
- Ulubiona piosenka: Coming Back To Love
- Lokalizacja: warszawa
Re: MARILYN MONROE
Piter pisze:To ja powiem tak: szanuję Monroe, ale wolę Audrey.Michal pisze:Bardzo lubie jej gre aktorska, ale i tak wole Audrey Hepburn
no to ja się z wami zgodzę! Wolę filmy z Audrey!
MM podobała mi sie jedynie w filmie - nie pamiętam tyt ale grała tam chorą psychicznie opiekunke do dzieci!
a i jeszcze Vivien Leigh jest dobra!
- vanity
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 9129
- Rejestracja: 14 lut 2005, 2:21
- Lokalizacja: 666
Re: MARILYN MONROE
ah w pierwszej połowie XIX dobrych aktorek było na pęczki. aktorów zresztą też. można wymieniać i wymieniać...marlena pisze:a i jeszcze Vivien Leigh jest dobra! Very Happy
- Estratos
- Że kim ja jestem?
- Posty: 5339
- Rejestracja: 20 maja 2008, 2:42
- Lokalizacja: zza swiatow
Re: MARILYN MONROE
Uwielbiam stare amerykanskie filmy. Nie sa takie glupkowate jak wspolczense. Moze naiwne, ale maja w sobie jakas magie. A gra aktorska byla wysmienita. Niech sie chowaja dzisiejsze Pitty i inne
- vanity
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 9129
- Rejestracja: 14 lut 2005, 2:21
- Lokalizacja: 666
Re: MARILYN MONROE
myślę że każda dekada ma swoje wielkie gwiazdy. teraz też takie mamy. choć de Niro czasem gra w szmirze to jednak bardzo dobry aktor. ale "byłe gwiazdy" robią niesamowite wrażenie - to prawda, np ja młoda dziewojka lat 26 obecnie - byłam w szoku jak kilka lat temu zobaczyłam "kotkę na gorącym blaszanym daszku" z taylor i newmanem. to oczywiście nie jest jedyny film który zrobił wrażenie... ale są filmy, "stare jak świat", które robią wrażenie na kolejnym pokoleniu widzów.
-
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 7373
- Rejestracja: 08 gru 2004, 15:15
- Ulubiony album: EG
- Ulubiona piosenka: -
- Lokalizacja: Tu-i-Tam
Re: MARILYN MONROE
Moje dwa najukochańsze stare filmy to "Okno na podwórze" Hitchcoka z piękną Grace Kelly, późniejszą księżną Monako (jakby ktoś nie wiedział) i "Śniadanie u Tiffany'ego" z Audrey i późniejszą gwiazdą "Drużyny A".Michal pisze:Uwielbiam stare amerykanskie filmy. Nie sa takie glupkowate jak wspolczense. Moze naiwne, ale maja w sobie jakas magie. A gra aktorska byla wysmienita. Niech sie chowaja dzisiejsze Pitty i inne
- Estratos
- Że kim ja jestem?
- Posty: 5339
- Rejestracja: 20 maja 2008, 2:42
- Lokalizacja: zza swiatow
Re: MARILYN MONROE
Piter pisze:Moje dwa najukochańsze stare filmy to "Okno na podwórze" Hitchcoka z piękną Grace Kelly, późniejszą księżną Monako (jakby ktoś nie wiedział) i "Śniadanie u Tiffany'ego" z Audrey i późniejszą gwiazdą "Drużyny A".
Piter - piatka.
"Okno na podworze" - cos wspanialego.
A "Breakfast at Tiffany's" przeurocze. Ksiazke wlasnie w oryginale sobie czytam, gdzie okazuje sie, ze Holly miala lesbijska przeszlosc, a Fred (Peter Varjak) jest gejem
-
- VIF czyli Very Important Fan
- Posty: 7373
- Rejestracja: 08 gru 2004, 15:15
- Ulubiony album: EG
- Ulubiona piosenka: -
- Lokalizacja: Tu-i-Tam
Re: MARILYN MONROE
Ah te ekranizacje. W "Kotce na gorącym blaszanym dachu" też ukrócili wątek homoseksualny. Takie czasy to było, i dobrze nawet bo by się w Polsce zachłysnęły kuchty przy obiadku.