Edyta skutecznie nauczyła mnie "nie czekać" na nią po koncertach i łudzić się że dostanę autograf. Jest naprawdę dobrym nauczycielem

Kiedyś się wkurzałam jak mówiła na każdym koncercie "jak to możliwe że przez 25 lat nie mieliście czasu przyjść na mój koncert?" a teraz tylko się modlę by dalej pogłębiała i poznawała swoją świadomość

Tak, ten komentarz "jadę do domu" był mocno niesmaczny ale do wybaczenia, niech się cieszy swoim szczęściem. Akustyka na sali była tragiczna, wszystko huczało

Publika trochę sztywna, niby długo ją oklaskiwała ale owacje na stojąco tylko po "Grateful". Muszę przyznać że wykonania utworów są z koncertu na koncert coraz lepsze - bardziej urozmaicone pod kątem improwizacji, linii melodycznej co ja po prostu uwielbiam

Edi tym koncertem wprowadziła mnie w trans, zabrała w piękną podróż muzyczną, gdybym mogła przepłakała bym cały koncert. Tak silnych emocji nie miałam od czasu Manufaktury 2014.
Dla mnie ta trasa mogła by się zacząć jeszcze raz od początku (no może bez tak olbrzymiej sceny i tancerzy - zamienię na fortepian i smyczki

) Edi przez te koncerty nauczyła mnie wrażliwości do świata i odczuwania piękna które mnie otacza. Za to będę jej niezmiennie dziękować
Ps. ale żeby puścić na koncercie "Grateful" wersję audio to już naprawdę

wewnątrz spaliłam się ze wstydu... przecież

zdaje sobie sprawę że czym częściej będzie śpiewać na żywo tym lepiej przetrenuje sobie ten utwór przed docelowym występem...
