kamil87 pisze:Pamiętam jeszcze, że jakieś organizacje LGBT popierały PiS w imię zemsty na PO za obojętność w sprawie ich praw
![lol3 :lol3:](./images/smilies/icon_lol3.gif)
Jak dzieci, którym mama nie kupi lizaka często potem ze złości i zemsty robią coś na złość nierzadko na własną niekorzyść.
Tutaj chodziło o wybory prezydenckie.
"Dlaczego geje głosowali na Dudę":
http://wyborcza.pl/1,76842,17907415,Dla ... skich.html.
Później PO uchwaliła ustawę o uzgodnieniu płci, a Duda ją zawetował. Na ostatnim posiedzeniu sejmu poprzedniej kadencji Platforma miała jeszcze szanse, by to weto odrzucić, ale tego nie zrobiła. Mhmmm... Na samym finiszu swoich ośmioletnich rządów jeszcze raz dała ciała...
Ale też nie było tak, że PO miała w dupie całe środowisko LGBT. Przecież w maju 2015 głosowano nad rozpatrzeniem ustawy o związkach partnerskich. I wtedy 103 posłów PO głosowało za, 45 głosowało przeciw, a 23 się wstrzymało. Tak więc ponad 60% PO było za związkami partnerskimi. No, ale to nie wystarczyło...
kamil87 pisze:i zagłosowało na SLD (bo tutaj niewiele brakowało aby wejść do sejmu)
I to jest właśnie najsmutniejsze. Zjednoczona Lewica miała 7,55% głosów. Zabrakło zaledwie 0,45%, by weszła do sejmu. Wszystko przez bardzo dobre wystąpienie Zandberga podczas telewizyjnej debaty - sporo osób w ostatniej chwili zdecydowało się zagłosować na Razem zamiast na ZL i skończyło się na tym, że ani jedna, ani druga partia nie weszła do sejmu.
Jeszcze mniej zabrakło partii KORWiN (0,24%). Mimo że nie znoszę Korwina, to żałuję, że nie ma go teraz w sejmie. Byłoby ciekawiej.
![:) :)](./images/smilies/icon_smile02.gif)
On umiałby chociaż trochę zahamować PIS. I jednocześnie nie ośmieszałby Polski w Parlamencie Europejskim.
Gdyby Lewica i KORWiN znalazły się w sejmie, PIS byłby zmuszony zawiązać koalicję (pewnie z Kukizem). A wiadomo, że w koalicji ciągle trzeba iść na ustępstwa, więc zmiany w Polsce przebiegałyby dużo, dużo wolniej.
Piter pisze:Sędziowie uważali się za kastę
Nie.
Sędzia Irena Kamińska raz w życiu wypowiedziała takie zdanie:
Irena Kamińska pisze:Ja całe życie broniłam sędziów, uważam, że to jest zupełnie nadzwyczajna kasta ludzi, i myślę, proszę państwa, że damy radę.
PIS to wykorzystał i zmanipulował - wmówił Polakom, że sędziowie naprawdę uważają się za nadzwyczajną kastę. Ziobro w koło Macieju powtarza słowo "kasta".
W styczniu powiedział:
Zbigniew Ziobro pisze:Czas najwyższej kasty dobiega końca.
W lutym powiedział:
Zbigniew Ziobro pisze:Sędziowie nie są nadzwyczajną kastą ludzi i nie mogą innych traktować jak podludzi.
W kwietniu powiedział:
Zbigniew Ziobro pisze:Nie mogą mieć sędziowie przekonania o samych sobie, że są przedstawicielami nadzwyczajnej kasty. Wszyscy ci, którzy myślą i mówią o sędziach, że reprezentują nadzwyczajną kastę, tak naprawdę okazują niezwykłą butę, arogancję i pychę, I my chcemy z tym skończyć.
Również w kwietniu powiedział:
Zbigniew Ziobro pisze:Chcemy, żeby sądownictwo wróciło do służby, a nie do poczucia kasty. (...) Sądownictwo to nie jest kasta, to nie jest państwo w państwie.
I dwa dni temu powiedział:
Zbigniew Ziobro pisze:Otóż informuję państwa, że właśnie dzisiejszy dzień jest końcem „nadzwyczajnej kasty”.
On chyba myśli, że jak będzie tyle razy to powtarzał, to ludzie w końcu w to uwierzą. A ja dalej nie wierzę, że sędziowie uważają się za kastę.
![:) :)](./images/smilies/icon_smile02.gif)
Uważam, że na podstawie jednej niefortunnej wypowiedzi pewnej sędzi PIS stworzył sobie nośne, populistyczne hasło.