Miałem się jakiś czas nie wypowiadać, ale te rewelacje mnie zmusiły
Jeśli Edyta zdecyduje się na ponowny udział w Eurowizji, to będzie to jedna z najgłupszych decyzji w całej jej karierze. Przeszło 2 dekady temu nieomal wygrała, festiwal miał wtedy zdecydowanie wyższy poziom artystyczny i moc sprawczą kreowania gwiazd. Edyta w zasadzie całą swoją późniejszą karierę oparła na tym legendarnym występie. Po tym nastąpił
Dotyk, albumy międzynarodowe, Disney, które zatwierdziły jej "certyfikat" diwy.
Nikt tego nie pamięta? Myślę, że pamiętają o tym wszyscy. To była nasza pierwsza reprezentantka, emocje związane z tym udziałem były ogromne. W obecnym punkcie, w czym ponowny udział miałby się przysłużyć Górniak? Historia zna przypadki ponownego udziału w Eurowizji, ale Edyta? Ona ma już status gwiazdy, nawet jeśli z muzyką ma obecnie niewiele wspólnego. Teraz jest to festiwal kiczu jak nigdy wcześniej a EG dawno nie jest debiutantką. Kolejny raz stawać w szranki dla kogoś pokroju Górniak jest wręcz uwłaczające.
Edyta po tysiąckroć powtarzała, że nigdy więcej nie chce brać udziału w konkursach, poddać się surowej ocenie. Sama jako trenerka/jurorka/gość specjalny wielu show muzycznych nieustannie podkreślała, że to nieprawdopodobny stres, że podziwia tych młodych ludzi, wystawiających się na taką próbę. Miałaby się wpasować w galerię dziwadeł, czy może czarować głosem przy samym akompaniamencie pianina? To bez znaczenia moim zdaniem, nic nie ugra. Eurowizja obecnie różni się tylko częstotliwością i zasięgiem od popularnych formatów muzycznych typu Xfactor czy The Voice. Przyjdzie kolejny sezon, przyjdą kolejni "zabawiacze" tłumów.
Prawdopodobieństwo zajęcia wysokiej pozycji jest znikome, nawet z wybitną kompozycją i wyśmienitą formą wokalną. To podkopałoby w sposób znaczący renomę Górniak. W Polsce media nie odpuściłyby okazji do drwin z upadłej diwy. Wbrew pozorom nasz "Aniołek" wciąż ma sporo do stracenia. Po dziś dzień, dziennikarze którzy nie mają o co pytać Górniak, wracają do tematu Eurowizji a Edyta uwielbia snuć tę bajkę, tak jak chociażby w ostatnim wywiadzie z Sierockim. Kilka miłych słów i już była zachwycona przebiegiem rozmowy, poziomem i przygotowaniem jej interlokutora. Miałaby zaryzykować swoją faktyczną i wyimaginowaną pozycję dla kilku nowych sympatyków w różnych zakątkach Europy i paru newsów na zagranicznych odpowiednikach pudelka?
Poza tym, hej. Mówimy o Górniak. Nawet jeśli miałaby dostać jakieś propozycje zawodowe, to co z tego? Przecież od kilku lat nie jest w stanie zmobilizować się do choćby jednego pełnoprawnego koncertu. Ona po prostu nie lubi występować, przemęczać się, realizować postanowień kontraktów. Teraz jest sobie sterem i okrętem, nawet jeśli kieruje się na mielizny czy wprost na dno. Znając (nawet powierzchownie) jej charakter, burzliwe historie współpracy z różnymi podmiotami muzycznymi, nie wierzę że ponownie miałaby czynić jakieś realne kroki zawodowe? Eurowizja i jej ewentualne następstwa to praca, często pod dyktando. Nie wierzę, że się tego podejmie. Mam nadzieję, że trochę rozsądku jej zostało. Takie wyzwanie może być kuszące, zwłaszcza przy tak okrągłym jubileuszu, ale to już było i nie wróci więcej.
Uważam też, że fani nie powinni dopingować swojej idolki do tak desperackich akcji. Zachęcajcie ją lepiej do prawdziwych koncertów, dobrych płyt. Eurowizję zostawcie szczylom. Jeśli już Edyta chce muzycznego zastrzyku adrenaliny, niech wystąpi na OFF Festival lub Woodstock. Jeśli nie obrzucą jej gwizdami, buczeniem, wyzwiskami czy nieszczególnie świeżymi warzywami, to już będzie sukces.