To jest bardzo złe myślenie. Bo wynika z niego, że prawdziwy fan to ktoś, kto nie może sobie pozwolić na żadną krytykę, nawet tę konstruktywną. Twoim zdaniem, prawdziwy fan musi akceptować wszystkie wybory Edyty i powinien się cieszyć na przykład z tego, że Edyta udostępniła na swoim Facebooku link do kolejnego artykułu z Jastrzabpost czy Party - i to jeszcze często artykułu z błędami rzeczowymi.alicjaanna pisze:Po pierwsze fanem jest się całej twórczości, a nie tylko tej co ma być dopiero wydana. Nawet, jeśli Edyta wyda płytę za parę lat, prawdziwi fani zostaną.
Wzrost liczby subskrypcji profilu Edyty na YouTube to pewnie efekt udziału Górniak w Eurowizji. Profil Edyty polubili miłośnicy tego konkursu - nie tylko z Polski.alicjaanna pisze:Po drugie liczba fanów rośnie np. na YouTube od początku roku liczba polubień profilu Edyty zwiększyła się od 5600 do 8100. Liczba wyświetleń piosenek szybko rośnie "Teraz tu" zbliża się do 5 milionów, a drugi teledysk "You High" do miliona. Bardzo dobre symptomy.
Absolutną nieprawdą jest stwierdzenie, że liczba wyświetleń piosenek Edyty szybko rośnie. Obecnie dużo nowych odsłon ma jedynie teledysk do Dumki na dwa serca. Klip do Teraz-tu ma słaby wynik jak na ponad 5 lat obecności na YouTube. W ciągu ponad 63 miesięcy Teraz-tu nabiło 4,9 mln odsłon, a ostatni teledysk Beaty Kozidrak w ciągu zaledwie 3 i pół miesiąca nabił ponad 4 mln odsłon. Tak więc jest różnica. Klip do On the run ma 795,5 tys. wyświetleń. Równo 2 miesiące temu, kiedy minęło 5 lat od premiery tego klipu, na liczniku były 792 tys. Zatem przez ostatnie 2 miesiące On the run odtworzono w sumie tylko 3500 razy. To jest bardzo słaby wynik. Oba klipy do Your high razem wzięte po prawie 28 miesiącach na YouTube mają tylko niespełna 2,3 mln wyświetleń - i to też nie jest dobry rezultat.
Liczba wyświetleń teledysków zawsze będzie rosnąć - maleć przecież nie może. Ale, jak już udowodniłem wyżej, w przypadku Edyty nie ma mowy o szybkich przyrostach liczby odsłon.alicjaanna pisze:Jak to liczba fanów ubywa, przecież napisałam, że na YouTube rośnie i liczba wyświetleń teledysków, według mnie to jedyny miarodajny wskaźnik popularności.
U Edyty zazwyczaj jest właśnie "różnie".alicjaanna pisze:To, że zapowiadała płytę, teledysk każdy może zmienić zdanie, wczoraj się podobała, dzisiaj może być różnie.
Wracając do "Hit, Hit, Hurra!"...
Decyzja Edyty o udziale w tym programie była posunięciem bardzo złym. Udział w tym "show" jeszcze bardziej utrwala wizerunek Edyty jako celebrytki, a nie artystki. Gdyby jeszcze równolegle miała koncerty, albo wydała coś nowego, można by to zrozumieć... Ale do końca roku są jeszcze 3 miesiące i Edyta przez ten czas zagra zaledwie jeden biletowany koncert. I prawdopodobnie niczego nowego w tym roku już nie wyda. Została panią ze szklanego ekranu, jedynie odcinającą kupony od dawnych sukcesów.
Oglądalność "Hit! Hit! Hurra!" mogłaby jeszcze chociaż troszeczkę podskoczyć, gdyby ogłoszono, że Edyta będzie tam śpiewać. Ale wygląda na to, że ona nie chce...