Edyta Górniak forum dyskusyjne

Tylko, że jednak Oscary maja w sobie trochę bardziej globalny wymiar, inną siłę oddziaływania. Z jednej strony tak to amerykanska branża filmowa, ale z drugiej strony trochę sobie roszczą prawa "przeowdnictwa" w światowym rynku filmowym i jakoś chcą dać temu wyraz i dlatego trochę to wszystko płynne. A może właśnie dzięki temu jest ten mit i jakaś legenda Oscarowa w popkulturze, może po części w wyniku braku takich jednoznacznych światowych międzynarodowych dorocznych nagród filmowych z równymi prawami wszystkich rynków narodowych. Oscary trochę swoja historią same się juz namaściły i same musza sie jakoś na nowo odradzać choć w małym stopniu, zrzucać czasem skostniałą łuskę, by ten prym na świecie nadal wieść i zapewniać ludziom igrzyska.

Nigdy mnie nie ekscytowały gale oscarowe, nominacje itd. Oba filmy (Parasite i Boże ciało) to takie w gruncie rzeczy naciągane bajeczki, hajp jest przesadzony.

Parasite nie jest bajką, raczej horrorem demaskującym nierówności systemowe i poddający w wątpliwość ludzkość, to jak została poukładana i postawiona na głowie i wyzbyta z humanizmu. Oczywiście forma jest spektakularna, dowcipna i rozrywkowa i wciagająca.

I tak najlepsza "Wyborcza", która z calej gali za najwazniejsza informacje na poczatek kazdej relacji uznala cytat rezysera Parasite: bede pil do nastepnego rana. Z kolei sukcesy Bieleni wykorzystuje do podkreslenia jego pochwaly dla narkotyków miekkich w wywiadach. Szok, jak ta gazeta uparcie promuje uzywki.
Mnie jakos nie jest obojetne i to, ze teraz w prawie kazdym filmie, w co drugiej scenie ktos pali papierosy. A niby mamy byc jako spoleczenstwo silniejsi wobec nalogów? To wszystko tez ma wplyw.

Chyba większy skandal wywołała Kinga Rusin, która wstawiła zdjęcie z Adele po After Party Oscars. Potem musiała je usunąć. Zapewne trochę się zapędziła i agenci Adele kazali jej to usunąć. Całe media jej foto obiegło dzięki temu Rusin była też na językach haha.

Ale wysyp memow z Kinią bezcenny

Wracając do filmów

Zawsze śledzę rozdania Emmy i Oscary. Z prostego powodu- na jakiejś podstawie trzeba dokonać wyboru, czasu tak mało... Z tego samego powodu lubię czytać rzetelne recenzje (których coraz mniej).
Uważam, że gala Oscarów bardzo traci na braku gospodarza wieczoru. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to taka różnica jakby wejść do restauracji, zostać powitanym, odprowadzonym do stolika, dobrze obsłużonym i pożegnanym. Albo można podejść do komputera, wyklikać co potrzeba, odebrać i pójść do domu.

Jeżeli chodzi o tegoroczne nominowane filmy - oglądałam Irlandczyka ( niestety mnie wynudził) i "Jokera" - którego się bałam, na szczęście niepotrzebnie. Może nie jest to film wybitny ale po prostu bardzo dobry.
Przerażająco trafny i poruszający.
"Parasite" jeszcze nie obejrzałam jednak jestem go bardzo ciekawa, zwłaszcza, że widzę pewne analogie między tematem przewodnim tych filmów. Nierówności społeczne, potrzeba bycia dostrzeżonym, samotność...
Nie są to nowe zjawiska społeczne ale mam wrażenie, że wracają one jak bumerang z coraz większą mocą.

"Pewnego razu w Hollywood" - i tu muszę zacząć od wyznania: kocham Tarantino! (DiCaprio i Brada również, chociaż tego ostatniego najmniej jednak ) Ten film jest dobry, ma klimat a to dla mnie w kinie zawsze było najcenniejsze. Kto go stworzył- czuć w każdym kadrze. Zagrany został fenomenalnie- nie mogło być inaczej! Zakończenie jest fantastyczne, takie o jakim wszyscy marzymy w prawdziwym życiu albo jakie wizualizujemy przy okazji fantazji o cofaniu czasu.... A jednak nie zapamiętam go.

Przede mną "Małe kobietki"...

"Małe kobietki" są cudne, urocze, ale w żadnym wypadku nie są przesłodzone i nie są jakims tam zwykłym kobiecym filmem. To absolutnie treściwa historia, wspaniale zagrana, niezwykle sprawnie uwspółcześniona, bardzo mi sie podoba właśnie to przeciąganie liny między taka powieściową literacką narracją i obrazowaniem, a mięsistym wspolczesnym filmowaniem. Trafione akcentowanie, punkty ciężkości i ta jak ważna empatia. Nie mogło się to lepiej zakończyć. Trochę szkoda, że Oscar powędrował tylko za kostiumy. Bo to jest rozrywkowe, ale inteligentne kino o czymś. Polecam

We mnie Pewnego razu w Hollywood zostawilo mieszane uczucia. Jakos tak. Nie powiedzialbym, ze az fantastyczne. A ze Pitt i di Caprio dobrze graja, wiadomo.

To u mnie odwrotnie. Uczucia pozytywne. Ale nie wiem, czy nagrodziłbym Brada Oscarem. Chyba bardziej mnie tam zachwycila Margot, a ją akurat nominowano za inny film.

Z Małymi kobietkami mam kłopot. Pamiętam wersję z 94 roku z genialną charyzmatyczna obsada. Te nowe aktorki nie wydają się na tyle ciekawe, ale może się mylę.

A co tam Margot robila, poza tym ze usmiechala sie ladnie i prezentowala Sharon Tate jako beztroska idiotke? Dobrze zagrana, ale chyba jednak malo wymagajaca rola. Brad przynajmniej musial pokazac, jak rozkwasic buzie skwaszonej hipiski (obrzydliwa scena, poplyneli). Plus byl calkiem do rzeczy jako zapijaczony pan swojego psa.

Male kobietki tez pamietam z 94 roku i... jakos wystarczy. Obawiam sie tych uwspolczesnionych wersji wszystkiego, nie zawsze warto. Niemniej dzieki za info, jest to pokusa.

Dla mnie nie zagrała idiotki. Stworzyła przyjemne ciepło tej postaci, które idealnie wpasowało się w konwencję filmu.

Nie twierdzę, że Brad grał źle. Po prostu nie rozumiem, co było w tym wyjątkowego.

Obejrzałem wczoraj Kłamstewko. Zdecydowanie nie moja wrażliwość, musiałem walczyć ze snem. Czekam teraz na nowego Dolana.

A co bylo nie tak w Klamstewku? Moze bym ogladnal.

Filmów Dolana nie lubie.

Dla mnie był nudny.

Piter pisze:Czekam teraz na nowego Dolana.

upolowałeś już M i M?

Kamui Shiro pisze:Filmów Dolana nie lubie.

wszystkich? why? tzn ma sporo miłośników, jak i przeciwników, sam mam w swoim gronie znajomych dość podzielone opinie...

Dodano po 2 minutach 42 sekundach:
Słyszeliście, że Trump się wkurzył na akademię, że jakiś koreański film nagradzają, zamiast rodzimych produkcji pokroju Przeminęło z wiatrem? i że Brad Pitt jest mądraliński