Niektórzy uważają, że tym zwycięstwem podłożyliśmy Edycie świnie.
I po cześci jest to prawda.
Z pełną subiektywną świadomością stwierdzam, że wygrała zasłużenie - można być zaślepionym w dwojaki sposób - uwielbiać ponad życie, lub nienawidzić jak mało kogo, ale z faktami się nie dyskutuje. Biografia Edyty, kariera, sukcesy i porażki, dorobek artystyczny - to wszystko potwierdza, że Edyta jest kimś z kogo powinniśmy być dumni i że nie znalazła się w tym plebiscycie bezpodstawnie.
Po przeczytaniu kilku wpisów na Onecie doszedłem do jednego wniosku.
Ogół społeczeństwa wynosi jedynie na piedestał osobowości, przez wielkie O, które dawno, lub za chwilę spoczną w trumnach. I to jest niestety smutne, wręcz tragiczne.
Nie chodzi już o nazwiska i zgodzę się, że przynajmniej te wymienione, które przeczytałem - to byli wielcy Artyści.
Tylko pytanie, czy to nie za późno
Czy taki patos jest naszą pokutą za to, że nie doceniamy artystów, wielkich osobowości za życia
Czy aby zostać docenionym i nie spotkać się z ani jednym gorzkim słowem trzeba kopnać w kalendarz
Oczywiście nie twierdzę też, że nie ma dla nich miejsca i powinniśmy zapomnieć i iść dalej - zapisali się w historii i nikt ich z niej nie wymaże.
Tylko jako Artysta czułbym się spełnionym wiedząc, że doceniono mnie jeszcze przed momentem, kiedy mi już to byłoby potrzebne jak łysemu grzebień.
Nie zmienię podejścia ogółu, nastawienia i patrzenia na życie.
"Pomniki" stawiajmy zasłużonym - nie tylko tym spoglądającym z nieba.
I teraz troche pojadę, dlatego małą czcionką.
To jest "pomnik" od nas dla Edyty. Oczywiście musi zostać obs*any przez setki gołębi, jednakże pamiętamy wszyscy co Edyta mówiła Szycowi w reklamie ZETki: "To na szczęście kochany." Więc tylko powtarzam. To na szczęście kochana Edziu.