Flux pisze:W prostocie tkwi jak widać siła, zwłaszcza że Baśka jest bezpretensjonalna, nie puszy się i nie gwiazdorzy. A wokal ma bardzo miły dla ucha, o ładnej barwie. Nie sili się na żadne high notes, nie forsowała wokalu przez te wszystkie lata, dzięki czemu dziś brzmi właściwie równie dobrze jak lata temu lub niewiele gorzej podczas gdy Edyta i Mariah ledwo co są w stanie zaśpiewać swoje stare piosenki. Poza tym Basia pisze i komponuje, za co ma dodatkowego plusa, bo zyskuje na wiarygodności. Fenomen może polegać zwyczajnie na tym, że wstrzeliła się w odpowiednie miejsce, czas i zapotrzebowanie (w tym przypadku na południowoamerykańskie brzmienie).
Lubię tę bezpretensjonalność Basi, tę śląską osobowość, co myśli, to powie. Jest nietuzinkowa, prostolinijna. Ma trochę niewyparzony język.
Co do wokalu, zdarzały się wpadki w ostatnich latach, jak np. w X factorze, ale ogólnie dobrze się trzyma. Byłem dwa lata temu na jej koncercie, gdyby nie nagłośnienie, byłoby wyśmienicie. Najmilej wspominam właśnie "Dzień się budzi".
Jest kwestią gustu, czy się komuś podoba Basi głos i jej dokonania. Dla mnie warte uwagi są teksty, prawdziwe perełki. Ładnie i mądrze Basia czasem łączy słowa, zdumiewa mnie tym.
Fenomen Basi? Ano Edyta na ten przykład zawsze kogoś kopiowała lub przypominała. A tu, nie było drugiego takiego duetu, grającego taką muzykę. Łączyli pop, soul, jazz i wspomnianą muzykę latynoamerykańską. Oryginalność, dobre wpadające w ucho, nietuzinkowe kompozycje. To nie były sukcesy na miarę Madonny czy Michaela Jacksona, ale piosenki pojawiły się na znaczących listach, pojawili się fani, wierna publiczność, wśród której jest podobno sama Anita Baker. Fajne to były czasy. I fajna muzyka, taka elegancka. Dziś Basia wraca na polskie łono, bo niestety na zachodzie jej się raczej nie wiedzie. Może zawiniła promocja, bo "A gift" mógł stać się hitem. Fajnie, że znów nagrywa...